K-ów, w każdym kątku po kociątku ...

niestety, nie

lutra pisze:Ponieważ życzliwi wydzwaniają do wetów (nie wiem, może powinnam podać listę tych, u których leczymy, żeby nikogo nie pominęli, bo pomijają) z awanturą, dlaczego Fundacja ma taniej, usunęłam post z informacją o cenie. Jednocześnie informuję, że kiedy ktoś kupuje w hurcie 100 koszulek co 6 miesięcy, regularnie, to będzie miał taniej niż ktoś kto kupuje 2 koszulki w orku. Bardzo dziękuję za uwagę i za skurwysyństwo, które dotyka nas, a na którym tracą koty i to te najbardziej potrzebujące. Kij w bary.

wciąż ciężko uwierzyć, że tak źli i tak gupi ludzie są tak blisko nas..

lutra pisze:Ponieważ życzliwi wydzwaniają do wetów (nie wiem, może powinnam podać listę tych, u których leczymy, żeby nikogo nie pominęli, bo pomijają) z awanturą, dlaczego Fundacja ma taniej, usunęłam post z informacją o cenie. Jednocześnie informuję, że kiedy ktoś kupuje w hurcie 100 koszulek co 6 miesięcy, regularnie, to będzie miał taniej niż ktoś kto kupuje 2 koszulki w orku. Bardzo dziękuję za uwagę i za skurwysyństwo, które dotyka nas, a na którym tracą koty i to te najbardziej potrzebujące. Kij w bary.

A jak ci Bogu ducha winni weci zareagowali?

źle, pewnie się cieszą życzliwi. na szczęście, nie do wszystkich się udało im dodzwonić, a może do niektórych nie śmieli, tak czy inaczej, mam nadzieję, że kiedyś tego pożałują, jak nie jestem pamiętliwa i źleżycząca. niestety, nie wolno na forum poruszać kwestii finansowych, ważnych, choć bardzo bym chciała, żeby wszystko było przejrzyste, ale się nie da, bo niektórych skręca, że dajemy radę, a to, że korzystają koty mają w przysłowiowej dupie.
W związku z tym chyba trzeba przemyśleć nieco politykę informacyjną, nie wiem, jak, bo przecież to ludzie dają nam pieniądze i na pewno chcieliby wiedzieć, co się z nimi dzieje, ale okazuje się, że to nie jest takie proste...

ale narobilam zamieszania :oops:

zapytalam w dobrej wierze, a wyszlo jak wyszlo :roll:

przecież to nie Twoja wina, ja też w dobrej wierze odpowiedziałam, ale widać są tacy, co mają złą wiarę.

damy radę.

edit_f pisze:może ktoś ma jakiś pomysł..
Tolka złapałam tylko na kastrację.. przy zabiegu okazało się, że na podniebieniu ma guzka.. może to być zwykły naroślak, ale może to być coś rakowego, coś co odrośnie i nie pozwoli kotu jeść (do tego drugiego scenariusza, że to rakowe, skłania się wetka, która go operowała).. Tolek bardzo się boi, pozwala głaskać się po główce, ale i tak drętwieje ze strachu.. pomyśliłam, że go zaszczepię, dam na kociarnię i poszukam jakiegoś chociażby wychodzącego domku, może podwórka, gdzie ktoś miałby nad nim pieczę.. wczoraj wetka poinformowała mnie, że nie chce go zaszczepić, bo spadnie odprność i znów coś mu się w pyszczku pojawi.. czy faktycznie nie można go zaszczepić? czy ktoś zna jakieś bezpieczne miejsce, w którym mogłabym go wypuścić, i w którym ktoś miałby nad nim oko?

A macie to co mu wycieli? Poza jądrami ofkors? Może mogłabym pomóc zbadac za friko.

na kociarni spokój.
w ogólnej kuwecie leciutkie rozwolnienie, katia leciutkie rozwolnienie, lisica pustynna z dolnej klatki w izolatce też rozwolnienie, ale dużo mniejsze, niż w niedzielę.
poza tym mamy wodę cieknącą z sufitu :twisted:

Dobre wieści: koty z Trambaru dostały czas do grudnia, bo budowa raczej jeszcze nie ruszy (nowy właściciel był zbyt naiwny :wink:

).
Więc klatki odblokowane.
A w grudniu będzie łatwiej może i dom im znaleźć. To dwa kastrowane kocurki i sterylizowana kotka, ich matka.

byłam na działkach, wypuścić kotę ostatnią od p. Józefa, poznałam sąsiada, powiedział, że kociąt jest 7...

Czy mógłby mi ktoś na pw podać numer tel. do Toszy?
Dziękuję, już mam.

Kotka trikolorka najprawdopodobniej jest posiadaczką jąder.
Wszedł do klatki i zjadł wszystko, tak aby tylko nie stanąć na zapadni. Więc załatwiłyśmy z Gosią Multan sznurek, wszedł drugi raz i był szybszy od drzwiczek... Wszedł też do transportera, lecz był szybszy od kratki i udało się go złapać na ręce, ale nie dało się utrzymać. Jutro powtórka...

_namida_ pisze: [/size]

Kotka trikolorka najprawdopodobniej jest posiadaczką jąder.
Wszedł do klatki i zjadł wszystko, tak aby tylko nie stanąć na zapadni. Więc załatwiłyśmy z Gosią Multan sznurek, wszedł drugi raz i był szybszy od drzwiczek... Wszedł też do transportera, lecz był szybszy od kratki i udało się go złapać na ręce, ale nie dało się utrzymać. Jutro powtórka...

Już go lubię :mrgreen:

To sztuka podać błędnie własny numer telefonu, jeszcze raz bardzo przepraszam :oops:

Ze smutnych wieści-Iruś nie żyje. Weterynarz proponował jeszcze transfuzję jako opcję, ale sam przyznał, że nie wierzy, by to pomogło.. Był najładniejszy z rodzeństwa i jako jedyny grubiutki jak kuleczka.... Na pocieszenie pokazałam dziś pani Małgosi zdjęcia i filmiki z maluchem, który jest u Amarylis, bo to pani Małgosia wypatrzyła go w lecznicy.

To byłby bezcenny egzemplarz!!!
Za kocura - tri krótkowłosego hodowcy wyznaczyli ogromną nagrodę!!!!!!!

Tosza pisze:
To sztuka podać błędnie własny numer telefonu, jeszcze raz bardzo przepraszam
Ze smutnych wieści-Iruś nie żyje. Weterynarz proponował jeszcze transfuzję jako opcję, ale sam przyznał, że nie wierzy, by to pomogło.. Był najładniejszy z rodzeństwa i jako jedyny grubiutki jak kuleczka.... Na pocieszenie pokazałam dziś pani Małgosi zdjęcia i filmiki z maluchem, który jest u Amarylis, bo to pani Małgosia wypatrzyła go w lecznicy.

Bardzo mi przykro

Trzymam kciuki za trikolorka.
Dziś Dymitr był operowany, jeszcze nie wiem, co w końcu z nim zrobili.

K-ów, w każdym kątku po kociątku ...

Kto przegląda forum