
Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
kamari pisze:Płaczemy i płaczemy...koty chodzą zdezorientowane i próbują nas pocieszyc...Amelka smutna szuka Ślepcia...
Dziękujemy za wasze piękne słowa i za wiersze chwytające za serce.
Myślałam, że się uda. Po porannej kroplówce czuł się dobrze, nawet znowu zagadał, kiedy go pogłaskałam.
Pojechaliśmy na konsultację i umówiliśmy się na wieczór, żeby nie podawac wlewów za wcześnie.
Ogrzewałam Ślepcia, bo nadal miał tylko 36 stopni. Nagle zaczął dostawac drgawek, więc poleciałam szybko do doktora.
Czułam, że dzieje się coś złego. Temperatura spadła do 33 stopni. Gostał dożylnie glukozę i jakąś mieszankę z magnezem
i wit C. Pomogło. Drgawki ustały, oddech wrócił do normy.
Wróciliśmy i włączyłam piecyk, żeby się grzał, ale Ślepciu nagle zaczął płakac i łapczywie oddychac.
Wiedziałam, że już nie zdążę nigdzie dojechac....Po kilku minutach zasnął...
kamari pisze:
Wszyscy kochali Ślepcia
kamari pisze:Wiecie, jak jest w większym stadzie, nie wszystkie koty się lubią, niektóre mijają całkiem obojętnie.
Ale Ślepcia lubili wszyscy i wszyscy chcieli się do niego przytulac.
Pierwszy podchodził do każdej nowej bidy, którą ściągałam do domu i od razu zabierał się za mycie sieroty. Taki srebrny Aniołek.
kamari pisze: Myślę, że siedzą teraz znowu razem i patrzą przez okienko.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Lifter, PanPawel i 45 gości