no, albo taki obrazek - stawiam dwie miski, w każdej inna karma lecznicza.
Pieruny doskonale wiedzą, która miska jest czyja i grzecznie się przy nich ustawiają. Zaczynają jeść, aż im się uszy trzęsą. Wtedy ja, widząc, że jedzą grzecznie i łapczywie, postanawiam skoczyć na siusiu.
Ledwie znikam im z pola widzenia - patrzą sobie głęboko & porozumiewawczo w oczka i robią szybki czejndż
Ja wylatuję z nie do końca podniesionymi spodniami, bo słyszę jakieś tajemnicze szepty i złośliwe chichoty - i oczywiście zastaję sierściuchy nad nie-swoimi miskami
Oni na mnie patrzą z wyrazem: "no co? no co? to tylko kilka małych chrupeczek", a potem zwiewają.
To się powtarza za każdym razem!!!!!
Chyba, że nad nimi stoję i czekam, aż skończą. Wtedy rzucają sobie porozumiewawcze spojrzenia znad misek, a na mnie patrzą, jakby mówiły: "a nie chce ci się przypadkiem strrrrrasznie siku?"
A potem się dziwić, że Zdziska się drapie
