Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto cze 14, 2011 10:30 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nie udało się. :(
Może następnym razem.
Mnie nie wydaje się, by to było jakieś zapalenie.
Ona nie gorączkuje, wygląda aż nadto dobrze, wpitala za dwóch.
Podejrzewam jakiś piasek, albo kryształy czegoś tam. :roll:
Naturalnie o ile jej posikiwania mają charakter somatyczny.
Mam nadzieję, że tak jest, bo jeśli to jest na podłożu psychicznym, to lipa straszna. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 10:42 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Iwonko, pociesz się tym, że Silence mogłaby się wylizywać do żywego, a tak tylko sika. A tak poważniej, to współczuję Tobie problemu zapachów i dewastacji (jak by nie było) mieszkania i Silence, że biedulka ma problem psychiczno-społeczny... :(
Kiedyś chyba pomieszkiwała w pokoju z Kiką - było wtedy lepiej?
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto cze 14, 2011 10:48 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Mnie się wydaje, że było lepiej jak stary żwir miałam. :roll:
Problem powstał jak poszłam do szpitala.
Szpital i zmiana żwiru zbiegły się w czasie.
Wcześniej jej się zdarzało siknąć poza kuwetą.
Teraz sika nagminnie.
Silence u Kiki tylko spędzała noce. Nigdy nie była u niej izolowana.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 10:59 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Iwonko, to może kup małe opakowanie starego żwirku, wsyp do jednej kuwety i zobacz jaki będzie efekt.
Kurcze, nie mam pomysłu, za kotem nie trafi.
Często się ludziom wydaje, że to sprawa psychiki, albo że to złośliwe, a potem wychodzi zapalenie pęcherza, albo kryształy czy piasek.
Kurcze, że się nie udało złapać do badania :(

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 11:06 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Ha! No ale żeby kupę zrobić, to chodzi do kuwety i wtedy żwir jej nie przeszkadza. :roll:
Muszę upolować te siuśki!!!!!
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 11:23 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Widzisz, Iwonko, bo kupa to inna sprawa. Drapieżnik zakopuje kupę przed przeciwnikami (chyba, że biegunka, to nie zdąży :roll: ). Mocz, zawsze służy do znakowania i sygnalizowania - więc w tym względzie Silence jest jak najbardziej :ok: Oby to nie pęcherz, czy kryształy :ok: :ok: :ok:
Stawiam jednak na psychikę.
Obrazek
Wszystkie argumenty na podparcie ludzkiej wyższości nie są w stanie zaprzeczyć jednej niezaprzeczalnej prawdzie: w cierpieniu zwierzęta są nam równe. Peter Albert David Singer

szybenka

 
Posty: 4278
Od: Nie gru 13, 2009 22:16
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto cze 14, 2011 12:13 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Z pęcherzem i kryształami łatwiej sobie poradzić niż z psychiką...

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 12:32 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

gosiaa pisze:Z pęcherzem i kryształami łatwiej sobie poradzić niż z psychiką...

Właśnie, Gosiu.
Dlatego ja złożyłam Silence takie nieładne życzenia.
Oby to był jakiś banalny problemik, najlepiej niepsychiczny :ok: :ok: :ok:
Obrazek Obrazek Obrazek
Anielko ['], Jerzyku ['], Malwinko ['], Kellusiu ['], Tymonku ['], Lolusiu['], Klaczku ['], Jaśminku ['], PiPi [']

jerzykowka

 
Posty: 12552
Od: Śro kwi 30, 2008 10:53
Lokalizacja: poznan

Post » Wto cze 14, 2011 13:00 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

tylko, że u kotów pęcherz często szwankuje
na tle psychicznym (patrz mój ruru- jakikolwiek stres- i juz są bakterie w moczu...)
Obrazek
Obrazek

ruru

 
Posty: 19904
Od: Sob gru 29, 2007 20:10
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 13:59 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

No tak. A ona jest zestresowana permanentnie. :(
Dziś chciałam im urozmaicić życie i poprzywiązywałam wstążeczki do barierki mojego pseudo balkonu.
5 kotów było zafascynowanych widowiskiem za oknem i zgodnie obserwowały nowe zjawisko, próbowały polować.
Silence nie raczyła nawet podejść. Dopiero jak towarzystwo się pospało, to ona przyszła popatrzeć.
Żal mi jej.
Tak czy siak, od badania moczu trzeba zacząć.
Wiem to od kilku dni. Tylko łapanie siuśków znów mnie przerasta.
Na Noisa znalazłam sposób. Mam nadzieję znaleźć i na nią.
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 14:04 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nasza Elza po naszej akcji łapania siuśków do tej pory nie siknie w naszej obecności :roll: Nabawiła sie urazu. Ale po dokładnej obserwacji stwierdzam, ze siuśki mają odpowiednią objętość, kolor więc nie nalegam na kontrolne badanie.

Jak czytam o Silence to przypomina mi się nasza Helga. Helga to też psychiczna jedynaczka- ona naprawdę akceptuje tylko Elzę, siostrę, z którą jest od początku. Długo była przygnębiona, nie chciała się bawic w towarzystwie innych kotów. Przez jakiś czas zamykaliśmy sie z nią w sypialni i bawiliśmy 1 na 1. Teraz, powoli, czuje sie coraz swobodniej w obecności innych kotów. Ale kolejny kot nie wchodzi w grę- mogłoby się to źle na niej odbić.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Wto cze 14, 2011 14:24 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

A teraz zgodnie komaruje ze stresogennym Noisem.
Obrazek
No i o co jej chodzi? :?
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 15, 2011 8:07 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Nieee!!!
Silence całą noc spała u Kiki. Kuwetę wykorzystała do leżenia.
Wypuściłam ją na śniadanko i pilnowałam, pilnowałam, pilnowałam i nie upilnowałam. :(
Nie wiem kiedy zsikała się na mopa. :(
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 15, 2011 8:11 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Współczuję Selene. Wiem jak to frustruje. Jestem myślami z Wami :ok: :ok: :ok:

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro cze 15, 2011 8:22 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Eh.. :( Kurczę!
Cały misterny plan w .... :(
Jutro chyba spróbuję łapać na reklamówkę. :roll:
Kiedyś miała taką fazę, że jak tylko gdzieś jakaś tytka leżała, to zaraz ją Silensia spożytkowała. :roll:
Kiedyś nie zauważyłam i capnęłam taką na zakupy. :oops:
Była już mocno podeschnięta.
Stoję przy kasie, wyciągam tytkę i zastanawiam się co tak wali!!!!!? :? :roll:
Odsuwam się od gościa przede mną.
Odsuwam się od gościa za mną.
Śmierdzi, śmierdzi, strasznie śmierdzi!!!!!
Ludzie to się jednak nie myją!!!! - myślę sobie. :roll:
Źródło smrodku odkryłam chcąc pakować zakupy. :oops:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, puszatek i 37 gości