Co do dzikiej kotki to z tego co mi wiadomo to lepiej sterylizować jak przestanie karmić maluchy. Na zastrzykach anty się niestety nie znam. Przed sterylką powinnaś wykonać u kocicy podstawowe badania (morfologia, mocz chyba też, ale nie jestem pewna).
Kryta kuweta jest w porządku - jakieś niesamowite smrodki się nie unoszą, zwłaszcza, że większość z nich ma specjalne wymienialne filtry. My mamy taką krytą kuwetę, pozbyłam się drzwiczek wejściowych do niej, bo mój Bilon się ich bał, oraz filtra, bo dla nas to było fajnie, że nie woni, ale jak się sprzątało kuwetę to czuć było, że to wszystko siedzi tam w środku i kotom na pewno nie jest przyjemnie tam wejść, ale i tak bez filtra jest ok. U nas kuwetę sprząta się rano przed wyjściem z domu i wieczorem przed spaniem - chyba, że istnieje konieczność to wówczas w trakcie dnia też sprzątamy. Oczywiste jest, że jak kot wejdzie do kuwety i walnie qpę to coś tam zawsze brzydko popachnie, ale po kilku chwilach się ulatnia.
Poza tym, kuwetę trzeba co jakiś czasu umyć, np. przy okazji zmieniania żwirku. No i kluczem do sukcesu jest regularne sprzątanie i nie powinno śmierdzieć w domu.
Co do okien my mamy taki patent, że na oknie jest zrobiona drewniana rama o świetle takim, jak światło okna i obiliśmy ją metalową moskitierą. Konstrukcja trzyma się na oknie przy pomocy kątowników. Jednak osobiście zawsze, gdy ja z domu wychodzę, to zamykam wszystkie okna. Wolę mieć koty zawsze na oku, jak siedzą na oknie.
Ps. Nie bierz tego bardzo do siebie, ale lepiej by zabrzmiało, gdybyś napisała, że maluchy odeszły, zamiast zdechły...
