Hej, z racji tego iż to moje pierwsze lato z 3 kotami pod jednym dachem (w dodatku w jednym pomieszczeniu) mam kilka pytań.
1. Zastanawiam się nad kupnem kuwety krytej (dużej dużej dużej bo mam wystarczająco miejsca) ale czy te kuwetki są naprawdę lepsze pod względem higieny w pokoju? Czy przy takiej kuwecie smrodzio może być mniejszy? Używam żwirku benka i neutralizatora zapachu tej samej firmy, sprzątam prawie regularnie, ale wiadomo lato przyszło koty coraz starsze coraz częściej jedzą piją dużo wody/mleka bo gorąco więc i odchodów coraz więcej, czasami nie ma mnie w domu pół dnia, okna uchylić nie mogę bo wariaty się wieszają w szczelinie a mieszkam na 2 piętrze, moskitiera założona ale już jest cała podziurawiona (raz jedyny zostawiłam uchylone okno od góry, wróciłam do domu moskitiera wisiała pod oknem prawie dostałam zawału, oczywiście jak jestem w domu to okno może być spokojnie otwarte bo się boją ruszyć;) ), pod oknem beton więc nie wyobrażam sobie takiego upadku.. Jest jakiś sposób żeby pogodzić koty z otwartym oknem lub totalnie zneutralizować nieprzyjemny zapach? Mi tam to nie przeszkadza jakoś szczególnie mimo tego że mam astme, ale moi rodzice no i jak kogoś zaprosić?...
I tak już na koniec jedno pytanie żeby nie zaśmiecać, "moja" bezdomna bardzo stara kocica 30go maja urodziła kociaki w altance na podwórku, prawie cały mot zdechł (były 3 jedno przeżyło, 2 odeszły kilka godzin po porodzie (co mogło być tego przyczyną?) ) 2 dni temu maluch otworzył oczy i tu pytanie, kiedy będę mogła zabrać kocice na zastrzyk anty? Lub, jednak podjąć się sterylki mimo jej bardzo podeszłego wieku?(wcześniej nie była wysterylizowana bo to kocica sąsidki która zmarła w zeszłym roku, i ona wolała usypiać każdy miot zamiast zrobić zabieg) Troche się boje że może się nie wybudzić z narkozy, tym bardziej że zawsze była dzika ale odkąd urodziła malucha i siedzi w altance ja jestem u niej kilka razy dziennie, nabrała do mnie zaufania daje się głaskać mruczy ociera się o nogi, podwórka nie opuszcza nawet jak wychodzę z psami no po prostu nie ta sama wredotka więc szkoda by mi było gdyby zdechła, teraz o wiele łatwiej byłoby dopilnować zastrzyków raz na pół roku (które już brała), ale przyznaje z mojej gapowatości nie dopilnowałam terminu, potem gdzieś poleciała wróciła po miesiącu już zaokrąglona...
Bardzo prosze o odpowiedź