Marzenko, jak patrzę na moją kruszynkę to zawsze mam przed oczami widok Edisi , czy to zbieg okoliczności że ta datą ma tyle wspólnego.
A co u kici... jak dotychczas nie polubiły się zbytnio z moją Suzi i to mnie bardzo martwi. Kici daję dość dużo czasu na zaklimatyzowanie się, to działkowy wychów i bojący się ludzi chociaż jak ją łapałam to zupełnie dzika nie była, była tez przyzwyczajona do mnie bo ją dokarmiałam około trzech lat, Była to śliczna tłuściutka koteńka jasno beżowa lekko podpalana na pyszczku i łapkach o niebieskich oczkach. A tej wiosny bardzo przychudła, utykała na nóżkę, nie mogłam postąpić inaczej jak zabrać ją do siebie do domu. Zrobiłam jej testy, oba wyszły ujemne, jest odrobaczona, odpchlona i odkleszczona, martwi mnie tylko to że niewiele przybrała na wadze a apetyt ma spory. Może to sprawa nerek bo ma podobne objawy,bardzo dużo pije i w związku z tym też dużo sika, ale przeprowadzenie badań w tym kierunku troszkę oddaliły się. Suzi jest zazdrosna o Ineczkę ale jakby coraz mniej. Najbardziej cieszy mnie to że jest całkowicie kuwetkowa od początku, nie ma więc problemu z zapachami w nie pożądanych miejscach. Troszkę łobuzuje zdarza się że lecą doniczki w nocy z parapetów, jestem pewna że to przejściowe i bidulce wybaczam
