Witam szybko, przedurlopowo. Zalatana jestem, niewyspana i zmęczona. W dodatku dziś w nocy obudziło nas jakieś wesoło podskakujące po naszych ciałach zwierzątko. Po bliższym przyjrzeniu się wesołe zwierzątko okazało się Melisą, polującą na pluszową mysz

Zwierzątko nie reagowało na uprzejmie prośby o zaprzestanie podskakiwania (OSZALAŁAŚ??? WYNOCHA!!!), zostało więc karnie ekspediowane za drzwi, ale już zdążyliśmy się obudzić
Poza tym przez dwa dni szczotkowałam Emmę. Chciałam zrobić jej sesję foto, ale nie współpracowała i pokazała mi głównie ogon, znikający w budce drapaka. Poza tym łzawienie Emmy z oczek jest bardziej rdzawe niż zwykle, ma więc brudny pyszczek i wygląda dziwnie

Tzn umyty, ale brązowy. I rozdrapała się pod brodą (smaruję Surolanem). Za to Melisy herpesowe oczka są lepsze, niż kiedykolwiek. Jestem pewna, że tasiemiec osłabiał jej system odpornościowy.
Za to u Maniusi jak zwykle wszystko wspaniale. Poza tym, że przedwczoraj patrząc mi głęboko w oczy zwaliła kolejną doniczkę z wysokiej półki
