hej dziewczyny, zabijecie mnie na bank, ale muszę to napisać...
Przechodziłam dzisiaj tamtędy "po drodze" na bema, no i widziałam kota - mył się leżąc między samochodami, było samo południe, co dziwne przykucnęłam w odległości może metra od niego i centralnie to olał, spojrzał i mył sie dalej. no ale nie chciałam go płoszyć, wiec poszłam dalej.
wracałam potem też tamtą drogą i kot dalej był, powiedziałam 'kici kici" a on... podszedł i dał się głaskać i drapać

i najgorsze jest to że w tamtym momencie nie było nikogo kto mógłby przynieść transporter czy cokolwiek
i tak go głaskałam dobre 10-15 minut(dzwoniłam w międzyczasie do edu, bo chciałam rady co robić, ale się nie dodzwoniłam), gdy nadeszła Pani która go karmi, chwile pogadałyśmy i doszłyśmy do wniosku,że warto spróbować go złapać, gdyby nie schował się w piwnicy, zanim Pani przyniesie transporter Agness...
Przyszła Pani z Córką i przyniosły transporter, w międzyczasie kot stracił chęć na mizianki, bo ciężarówka przejeżdżająca się zatłukła i go wystraszyła, ale dalej leżał między autami. transportera nie widział, ale nie dał mi już podejść i auto go spłoszyło wiec schował się do piwnicy (zaznaczam, że nie łapałam go wtedy- chciałam głaskać, i on w sumie nie był jakiś wystraszony czy zestresowany, jednak pisk opon go spłoszył).
Szkoda nam było takiej okazji, więc jeszcze spróbowałyśmy czy wyjdzie z piwnicy na jedzenie -rano nie był karmiony bo go nie było. No wyszedł bez oporów i zajadał się w najlepsze - bawiliśmy się w podchody i powiem wam, że on nie jest jakiś bardzo płochliwy, pozwolił mi przysunąć miskę i do niej podszedł...także miałam go na wyciągnięcie ręki. Niestety wyczuł oczywiście zamiary i tylko czekał na moment odpowiedni, żeby zagrać na nosie i powiedzieć "i tak mnie nie złapiesz".
Nie chciałam go płoszyć, więc nie łapałam go nachalnie - bardziej jak do głaskania, ale on jest spryciarz i pozwala zbliżyć do siebie tylko jedną rękę - jak zbliżyłam 2szt to podskoczył odbił mi się od rąk i hyc do piwnicy
Na swoje usprawiedliwienie powiem,że strasznie szkoda było mi marnować taką okazję

i z tego co widziałam, to specjalnie nie przejął się moimi zabiegami.
Najbardziej mi szkoda że nie było nikogo jak się dawał głaskać, bo wtedy można go było do ziemi przytrzymać i złapać, bo dawał się głaskać po grzbiecie i drapać za uszkami
A teraz możecie rzucać kamieniami we mnie, jeśli popsuło to jakieś najbliższe plany
