Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

Pewnie ,ze tka -ale ja mu sie nie dziwie-mial garaz do spania i bezpiecznego pobytu-potem spal pod chmurka przeganiany pewnie skad sie da-teraz jak znalazl kogos zyczliwego to trafil do transportera-klto by sie nie bal :roll:

Kciuki za kota i jego wyniki

anulka111 pisze::wink: Pewnie ,ze tka -ale ja mu sie nie dziwie-mial garaz do spania i bezpiecznego pobytu-potem spal pod chmurka przeganiany pewnie skad sie da-teraz jak znalazl kogos zyczliwego to trafil do transportera-klto by sie nie bal Kciuki za kota i jego wyniki

tak się czułam, jakbym mu krzywdę zrobiła, jakbym zawiodła.
Przepraszałam go za to.
A w ogóle, gdyby ktoś słuchał, jak mu tłumaczyłam wszystko czekając w kolejce u weta...

Lepszy tne stres teraz ,niz dalej niepewnosc na ulicy

Kciuki nieustajace ,za cala operacje

Kciuki na pewno się przydadzą.
Zmykam, jeśli będę, to późnym wieczorem czyli w środku nocy.
Dzięki, Dobre Kobiety

dziwi się kobieta że chłopak się zdenerwował. A który facet by się nie denerwował wizją utraty jajek!? :twisted:

Chłopak już po wszystkim.

Jajec ni ma.
Krew w normie. Tylko cukier wysoki.

FIV/FELV ujemny!

evalla pisze:dziwi się kobieta że chłopak się zdenerwował. A który facet by się nie denerwował wizją utraty jajek!?

Myślisz, że miał jakieś wizje

Niczego mu nie dawałam :wink:

jaaana pisze:Chłopak już po wszystkim.

Jajec ni ma.
Krew w normie. Tylko cukier wysoki.

FIV/FELV ujemny!

evalla pisze:dziwi się kobieta że chłopak się zdenerwował. A który facet by się nie denerwował wizją utraty jajek!?

Myślisz, że miał jakieś wizje
Niczego mu nie dawałam

Super wiesci

W świetle ostatnich wydarzeń moja niepokorna wyobraźnia (tak, to ja mam wizje) podsuwa mi obrazy trudności, jakie mogą wystąpić podczas podróży.
W związku z powyższym proszę osoby, które będą narażone na uszczerbki (fizyczne lub inne) podczas transportu Mroczka, by potwierdziły gotowość do akcji bądź chęć rezygnacji.
Może być na PW, oczywiście.
Trudno, jak się ma do czynienia z panikarą, to trzeba 100 razy i łagodnie :wink:

No co jest?

Tylko dwie z Anulką się cieszymy?

Poker, gdzie jesteś? Mroczek jest FIV minus!

Zważywszy, że co najmniej rok spędziły razem - Uszatka i Mroczek, że jadły nieraz z jednej michy, w tym samym miejscu nocowały, że Uszata to temperamentna kobitka, więc kiedyś musiała mieć rujkę a on ... skorzystał - to ujemny wynik cieszy 2 razy bardziej niż u innego kota.
Poprawka: 10 razy bardziej

jaaana pisze:W świetle ostatnich wydarzeń moja niepokorna wyobraźnia (tak, to ja mam wizje) podsuwa mi obrazy trudności, jakie mogą wystąpić podczas podróży.
W związku z powyższym proszę osoby, które będą narażone na uszczerbki (fizyczne lub inne) podczas transportu Mroczka, by potwierdziły gotowość do akcji bądź chęć rezygnacji.
Może być na PW, oczywiście.
Trudno, jak się ma do czynienia z panikarą, to trzeba 100 razy i łagodnie

rozmawiałam z Marcinem, że kot jest dzikawy, twierdzi, że powinien dać sobie radę.

Najbardziej się obawiam, jak się hmmm... zabrudzi. To co z takim zrobić?

jaaana pisze:No co jest?

Tylko dwie z Anulką się cieszymy?

Poker, gdzie jesteś? Mroczek jest FIV minus!

nosz kur, spokojnie dnia nie można poleniuchować bo imiennie wyzywają no! ech...

pewnie że się cieszę :piwa:

i to jak cholera!

a jak się pobrudzi... to się wypierze albo na myjnię samochodową pojedzie :mrgreen:

Jaaana, nie z takimi rzeczami się miało do czynienia, nikt nie panikuje tylko Ty :twisted:

Nie będą mu łap przez kraty wsadzać i wystarczy, przez kratę ich przecie nie zeżre.

Mroczek będzie w transporterze z podkładami które są chłonne. Oraz nie spędzi w podróży tygodnia a kilka godzin. Oraz będzie siedział a nie biegał (u kotów jelita działają trochę "na ruch"). Oraz będzie spięty i w nieznanym miejscu to też nie zachęca organizmu do podgonienia ruchów robaczkowych :mrgreen:

Wyluzuj.....

Przepraszam że nie czytam na bieżąco i w całości - ogromnie się cieszę z ujemnych testów, trzymam :ok:

za podróż no i gdyby trzeba było pomoc w warszawie to ciągle się zgłaszam - nawet do dzikusa mam aktualnie dwa w chacie więc i trochę doświadczenia.. :evil:

dołączam do grona cieszących się :1luvu:

z wyników testów i odjajczenia
nie dam mu się zjeść bo moja najmłodsza kocia latorośl ma dopiero rok i muszę jeszcze
trochę pożyć :wink:

także nie wycofuję się z akcji "Podróż Mroczka"
Poker71 ma rację, spokojnie, przecież to nie będzie trwało tydzień
nawet jak głodny i lekko zabrudzony dojedzie, ale dojedzie :lol:

zresztą, może po kastracji się troszkę wyciszy i nie będzie tak źle...
głowy do góry, damy radę :ok:

Dzięki wszystkim :1luvu:

Myślę, że jednak nie jest on agresywny. Na wolności uciekał, w klatce nie ma możliwości ucieczki i dlatego pokazuje kły i pazury. Cały czas w niego wierzę :lol:

Tylko martwię się tym, że sprawiamy/sprawimy Wam kłopot.

Uszatka i Mroczek - ja tego wcale nie chciałam...

Kto przegląda forum