Witaj Sis
Właśnie - jedno piórko a tyle radochy. Gdy patrzę na Niki wciąż przychodzi mi na myśl, że ten kociak nie miał dzieciństwa i teraz to nadrabia...

Ona wszystkiego jest ciekawa, wszystkim się cieszy (najbardziej swoim ludziem, gdy wraca do domu - to widać po całej Nikuni), wszystko jest dobre do zabawy. Szkoda mi tylko jednego - że nie ma towarzystwa, ale niestety tak już zostanie (temat przemyślany, przedyskutowany).
I wciąż się cieszę, że to kochane stworzonko zostało uratowane i teraz może ciesząc się życiem, cieszyć innych
sentymentalnie się zrobiłoPo tej wczorajszej zabawi, a naprawdę te intensywne szaleństwa Niki trwały pół godz., panna po prostu padła - na piórku oczywiście

Gdy spróbowałam je wziąć, tak je broniła:
...i to był jej ostatni wysiłek, bo potem to było już tak:

(a piórko wciąż w łapkach

)
Nie dam już rady... ale kochasz mnie duża, prawda...?! piórko... jest... ekstra... 
i sama się poryczałam ze wzruszenia 