Wychodzi, że blog sobie piszę ...
Bo nowych wpisów w wątku brak.
Bardzo bawi mnie oglądanie Półdiablęcia w akcji: wczoraj to małe czarne włączyło się do zabawy wędką i ganiało tupiąc jak duuuże zwierzę kopytne a na dodatek ogon mu tak jakoś dziwnie się najeżył. Z pełnym zaangażowaniem Półdiable rzucało się na toksycznie zieloną muchę (baaardzo stara i jeszcze jara zabawka Whiskasa) a dzisiaj z takim samym zacięciem ganiało po domu odbijając się od ścian (!), mebli, mojego leżącego taty ...
A wszystko na tych krzywych łapakach
W pobliżu mojej pracy, w zbiorniku ppoż od kilku tygodni mieszka kacza rodzina. Lubie na nie patrzeć. Maluchy rosną jak na drożdżach, na wodzi pływa zadaszona wysepka przykryta gałązkami, na półce z boku zbiornika miseczki z jakimś jedzeniem, na płocie zaś zawisł duży napis by kaczek nie karmić chlebem. Mam nadzieję, że wszystkie kaczątka wyrosną na piękne kaczki.
Dzisiaj koleżanka pożyczyła mi "Kunę za kaloryferem" w zamian za wcześniej pożyczonego jej "Kojota Charliego".
Lubię czytać o zwierzakach, w dzieciństwie zauroczyły mnie "Wydry pana Gavina". Opowieść o kojocie polecam, to historia niespodziewanej przyjaźni człowieka i dzikiego zwierzęcia, wprawdzie wychowywanego od małego, ale wciąż mającego swoje przyzwyczajenia i zasady. Tu blog autorki
http://www.dailycoyote.net/Idę poczytać ...