
w takim razie Szkieletorka oryginalnego nie widziałam ani razu, tylko za każdym razem tego.
to właśnie jego mam na zdjęciach i widać już, że stan jego jest bardzo nieciekawy a kot osowiały.
wydaje mi się, że pozostawienie go to kwestia góra kilku tygodni... a może i dni

nie wiem, jak się może zachowywać w domu, ale myślę, że mógłby się szybko oswoić z nowymi warunkami, bo jest (był

) szalenie przyjacielski i mizialski. co nie oznacza, że nie może się bronić przy próbie schwytania... potrzebne by były rękawiczki i 2 osoby.
tylko właśnie, co z nim dalej?

gdybym miała dokąd, zabrałabym go już w maju

Edit: nie jestem szalenie doświadczona w łapaniu dzikusów, ale miałam raz taki przypadek. dzika i agresywna młoda kotka z chorymi oczami, w klatce-łapce się rzucała (bałam się, że sobie krzywdę zrobi), w rękawiczkach (jedna skórzana, druga kuchenna...) przeniosłam ją do kartonowego pudełka (transporter był zajęty). pani wet, która pierwsza miała ją obejrzeć, potraktowała sprawę trochę niefrasobliwie "mały słodki kotek", a kotka rzuciła się na nią z pazurami, metr wzwyż.
następnego dnia odwiedzałam ją w innej lecznicy - normalnie wyjęłam ją z klatki, trzymałam na rękach, głaskałam, ona mruczała... pewnie nie jest to żadna reguła, ale przez to mam optymistyczne podejście...