Witam!
Niedługo będzie trzy lata jak ostatni raz pisałam na forum. Dzisiaj zajrzałam i postanowiłam coś napisać.
Muszę przyznać, że sporo się u mnie działo przez te ostatnie trzy lata. Sporo kotów przewinęło się przez mój dom. Dzięki Taidzi i Myszy wszystkie tymczasy znalazły dom. W tym czasie z dwóch kotów zrobiły się cztery, no i teraz mam Zuzę vel Hator, Zenka vel Rademenesa, dzikusa Kiarę i chudego Chudjeja.
Chudiej to mój ostatni nabyte. Miał do mnie trafić tylko na trochę, na wyleczenie, a jest już u mnie prawie rok.
Zobaczyłam go na szrocie gdzie dokarmiam dzikusy. Jako jedyny nie bał się mnie i przychodził się pogłaskać. W pewnym momencie zobaczyłam że bardzo schudł. To był szkielecik obciągnięty skórą. Zapakowałam więc biedę do transportera i zawiozłam do weta. Po krótkim pobycie w lecznicy Chudiej wylądował w mojej łazience. No i się zaczęło. Początkowo po powrocie z lecznicy Chudiej czuł się dobrze, nie był co prawda specjalnie aktywny, ale myślałam że już taki ma charakter i zaczęłam mu szukać domu. Domek nie nadchodził a chudy z dnia na dzień zaczął czuć się coraz gorzej. Jadł coraz mniej aż w pewnym momencie wogóle przestał jeść. Po wizycie u weta okazało się że ma paszczę w fatalnym stanie. Diagnoza brzmiała - plazmocytarne zapalenie dziąseł. Zaczęliśmy leczenie. Biedak musiał łykać okropne leki. Początkowo była nadzieja, że da sie urtować zęby, ale po którejś z kolei kuracji antybiotykowej zapadł wyrok - żeby trzeba usunąć. Tak więc w marcu tego roku facet został pozbawiony 90% uzębienia. Zostały mu tylko dwa dolne kły zęby mu język z paszczy nie wypadał. Myślałam że to już koniec problemu, ale nie. Chudiej nadal słabo jadł i nie przybywał na wadze, mimo że podtykałam mu najlepszą i drogą karmę. No i znowu zaczęły się wizyty u wata. Okazało się że przyczyną problemu nie były tylko zęby. U chudego wykryto autoagresję (chorobę immunologiczną). Dzisiaj chudy łyka Encortolon (strasznie go nie lubi, chowa pod języka a później wypluwa

dla tego trzeba dokładnie sprawdzać paszczę, czy jest pusta), przytył i wreszczie pokazał swój prawdziwy charakter. Pięknie się bawi zabawkami, biega wesoło po domu i jest jeszcze bardziej miziasty niż był wcześniej.