Zuza, Dzikus, Chudiej i Norbuś. Zenuś [']

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt lut 22, 2008 8:08

a malce po podrośnięciu iwycięciu trzeba wg mnie wypuścić jeśli się nie oswoją :(
Obrazek
http://www.forastero.pl hodowla kotów brytyjskich

Mysza

Avatar użytkownika
 
Posty: 39656
Od: Pon cze 02, 2003 10:17
Lokalizacja: prawie Kraków

Post » Pt lut 22, 2008 22:37

Mysza ja mówię każdemu kto pyta o Shilę, że ona jest płochliwa i potrzebuje nawet nie dwóch tygodni, może trochę mniej (jak był u mnie bratanek to baba już po kilku wzięciach ją na ręce zachowywała się zupełnie inaczej - spokojniej i bardziej ufnie). Myślałam, żeby nagrać ją jak się wyciąga i prosi ogłaski, jak wystawia brzuszek do drapania i wstawić do ogłoszenia (bo jak mówię, że ona jest miziasta to nikt nie chce mi wierzyć). Były u mnie i doświadczone domy, takie które już posiadaja jednego kota, lub posiadały, ale nic z tego nie wyszło. Pewnie na czas oglądania Shilki powinnam z domu wymeldować do sąsiadów moja Hathor (bo ona jest taka odważna i pakuje się każdemu na kolana, że przy niej boidupiec wypada strasznie blado).
Pozostałe kotki są już dorosłe i wysterylizowane. Marmurka przy odrobinie cierpliwości niebawem byłaby do wydania (płochliwa, ale daje się głaskać i mruczasta), a Kiarka z każdym dniem jest coraz odważniejsza (wieczorami jak już leżę w łóżku to podchodzi opiera łapki na jego brzegu i patrzy mi głęboko w oczy, śpi na fotelu, który stoi prawie obok łóżka), jak ją biorę na ręce to jest coraz mniej spięta. Wczoraj siedziała na fotelu w dużym pokoju i tak mruczała jak jeszcze żaden kot u mnie nie mruczał. W całym mieszkaniu było ją słychać. Najchętniej Kiarkę zostawiłabym u siebie bo mi się bardzo podoba, ale nie mogę ryzykować. Nie wiem do czego może posunąć się moja rodzinka - według zapowiedzi mojej mamy może się okazać że jak wrócę z pracy to kotów już nie będzie,bo mama zrobi z nimi porządek (czytaj wyrzuci koty na dwór i niech sobie radzą). Nie mam nawet pewności czy nie wyrzuci Hathor i Rademenesa. O i tak właśnie przedstawia się moja obecna sytuacja.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Nie mar 09, 2008 18:18

Shilka pojechała do nowego domu. Trzymajcie kciuki za Shilkę, żeby się szybko zaaklimatyzowała i za domek, żeby się nie zniechęcił i nie oddał małej.
Domek wspaniały, doświadczony, cudowny. Nowi właściciele Shili bardzo sympatyczni, rozsądni, cierpliwi, no same ochy i achy. Opowiadali o swoich obecnych zwierzakach i o tych które mieli, a odeszły już do krainy wiecznych łowów.
Właśnie na taki dom czekałam, Shila pewno też, bo dała się głaskać i nawet pozwoliła się wziąć na ręce. Co prawda z włożeniem do transportera były małe problemy, ale jakoś się udało, no i pojechała.
Poprosimy o mocne kciuki.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Wto mar 11, 2008 9:51

Trzymam mocne kciuki za aklimatyzację Shili w domku :ok:

A jak pozostałe panny?
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pon mar 31, 2008 22:26

Po długiej nieobecności witam wszystkich serdecznie.
Pragnę donieść, że marmurkowa kotka jest już u mojej cioci na wsi. Osfaja się z otoczeniem. W słoneczne dni wygrzewa się na parapecie okienka od obory lub na wejściu di piwnicy. Na razie nie przychodzi do nikogo. Ciocia daje jej jeść. Miskę z jedzeniem i wodą stawia blisko miejsca, w którym kotka się ukrywa. Cierpliwie czekamy aż baba się oswoi i bez lęku będzie spacerować po podwórku.

Dzisiaj zostałam niezwykle wyróżniona i wynagrodzona. Drugi dzikus, pingwin Kiara ze względu na stan zdrowia jeszcze jest u mnie (jak się wyleczy jedzie do mojej cioci). Już wyleczyliśmy zakażenie wałów pazurowych. Został nam jeszcze grzyb (mimo szczepienia Felisvaxem), który z każdym dniem jest coraz mniejszy. W między czasie mieliśmy jeszcze robale.
Dzisiaj wzięłam wydłubałam dzikusa (jak zawsze od sześciu tygodni) z za kanapy i położyłam na kolanach. Trochę pomiziałam a później podałam kolejną porcję Orungala. No i znowu zaczęłam miziać i masować całe futro. Baba nie tylko nie uciekła spowrotem za kanapę, ale zaczęła tak pięknie i głośno mruczeć. Tyle miesięcy czekałam choćby na jedno mruknięcie, a tu doczekałam się całego koncertu. Niestety nie trwało to zbyt długo, bo dzikus dał nogę (strach zwyciężył). Po jakiś dziesięciu minutach próbowałam ją jeszcze raz wyciągnąć z za kanapy, niestety tym razem poczęstowała mnie pazurami. Ale to nic będę próbować dalej. Jej mruczanki warte są każdego poświęcenia.
Reszta futer (Hathor i Rademenes) czuję się dobrze. Odkąd nie ma Shili Hathor straciła zainteresowanie kwiatami i ziemią w doniczkach. Za to częściej zaczepia czarnego i dochodzi na tym tle do niezłych awantur.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Wto kwi 22, 2008 10:23

Nie wiem czy oddać Kiarę na wieś czy może ją zatrzymać.
Sprawa wygląda tak. Kiara wciąż jest nieufna i chowa się po kątach, ale w ostatnim okresie poczyniła duże postępy. Co jakiś czas jak się już ją weźmie na kolana i głaszcze to pięknie mruczy. coraz częściej wychodzi z ukrycia i robi sobie ekspresowe spacery, albo siada przede mną i mi sie przygląda, słucha co do niej gadam. Dzisiaj nad ranem wpakowała mi się do łóżka, schowała się pod narzutę i ze mną spała. Czasami bawi się zabawkami jak mały kociak. Jest wtedy taka słodka.
Boje się, że kolejna zmiana środowiska nie wyjdzie jej na dobre. Obawiam się również czy ona sobie tam poradzi. Nie wiem czy umie polować i będzie sobie mogła zapewnić pożywienie (co prawda ciocia dokarmia koty).
Ja chętnie zatrzymała bym Kiarę ale aż się boję myśleć o tym jaka mnie czeka wojna z rodziną. No i latem zawsze wyjeżdżam z Hator i Rademenesem na wieś. Niestety Kiara jeszcze nie nadaje się na taką wyprawę, a ja nie chcę Czarnego pozbawiać największej przyjemności na świecie - polowania na myszy. No i sama też bym chciała odpocząć od Warszawy.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Czw maja 29, 2008 10:27

Dokociłam się. Dzikus Kiara zostaje u mnie na zawsze.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Czw maja 29, 2008 10:35

O!
Jesteś pewna? Dasz sobie radę?

Nie zauważyłam poprzedniego wpisu, czasem powiadomienia szwankują.
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Pt cze 27, 2008 16:56

Przed chwila koleżanka przyniosła mi małego może dwumiesięcznego czarnego kotka. Co ja mam z niem zrobić????

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Sob cze 28, 2008 21:58

Sprawa małego kotka się wyjaśniła.
Otóż okazało się, że maluch zwiał z mieszkania na szóstym piętrze.
Wczoraj był właściciel i zabrał kotka do domu.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Wto lip 01, 2008 8:14

To dobrze :)
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

Post » Wto cze 07, 2011 17:06 Re: Hathor i Rademenes.

Witam!
Niedługo będzie trzy lata jak ostatni raz pisałam na forum. Dzisiaj zajrzałam i postanowiłam coś napisać.
Muszę przyznać, że sporo się u mnie działo przez te ostatnie trzy lata. Sporo kotów przewinęło się przez mój dom. Dzięki Taidzi i Myszy wszystkie tymczasy znalazły dom. W tym czasie z dwóch kotów zrobiły się cztery, no i teraz mam Zuzę vel Hator, Zenka vel Rademenesa, dzikusa Kiarę i chudego Chudjeja.
Chudiej to mój ostatni nabyte. Miał do mnie trafić tylko na trochę, na wyleczenie, a jest już u mnie prawie rok.
Zobaczyłam go na szrocie gdzie dokarmiam dzikusy. Jako jedyny nie bał się mnie i przychodził się pogłaskać. W pewnym momencie zobaczyłam że bardzo schudł. To był szkielecik obciągnięty skórą. Zapakowałam więc biedę do transportera i zawiozłam do weta. Po krótkim pobycie w lecznicy Chudiej wylądował w mojej łazience. No i się zaczęło. Początkowo po powrocie z lecznicy Chudiej czuł się dobrze, nie był co prawda specjalnie aktywny, ale myślałam że już taki ma charakter i zaczęłam mu szukać domu. Domek nie nadchodził a chudy z dnia na dzień zaczął czuć się coraz gorzej. Jadł coraz mniej aż w pewnym momencie wogóle przestał jeść. Po wizycie u weta okazało się że ma paszczę w fatalnym stanie. Diagnoza brzmiała - plazmocytarne zapalenie dziąseł. Zaczęliśmy leczenie. Biedak musiał łykać okropne leki. Początkowo była nadzieja, że da sie urtować zęby, ale po którejś z kolei kuracji antybiotykowej zapadł wyrok - żeby trzeba usunąć. Tak więc w marcu tego roku facet został pozbawiony 90% uzębienia. Zostały mu tylko dwa dolne kły zęby mu język z paszczy nie wypadał. Myślałam że to już koniec problemu, ale nie. Chudiej nadal słabo jadł i nie przybywał na wadze, mimo że podtykałam mu najlepszą i drogą karmę. No i znowu zaczęły się wizyty u wata. Okazało się że przyczyną problemu nie były tylko zęby. U chudego wykryto autoagresję (chorobę immunologiczną). Dzisiaj chudy łyka Encortolon (strasznie go nie lubi, chowa pod języka a później wypluwa :evil: dla tego trzeba dokładnie sprawdzać paszczę, czy jest pusta), przytył i wreszczie pokazał swój prawdziwy charakter. Pięknie się bawi zabawkami, biega wesoło po domu i jest jeszcze bardziej miziasty niż był wcześniej.

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Wto cze 07, 2011 17:08 Re: Hathor i Rademenes.

Chudego można obejrzeć na kociej mafii tarchomińskiej. Jest tam zarejestrowany pod imieniem Hudini

Samira

 
Posty: 382
Od: Sob paź 21, 2006 10:40
Lokalizacja: Warszawa - Białołęka

Post » Czw cze 09, 2011 8:41 Re: Hathor i Rademenes.

No ale to oznacza, że chudy zostaje u ciebie? 8)
--------
Obrazek
Obrazek

tajdzi

Avatar użytkownika
 
Posty: 16813
Od: Śro lut 16, 2005 10:47
Lokalizacja: Mafia Tarchomińska :)

Post » Czw cze 09, 2011 8:50 Re: Hathor i Rademenes.

Kiary to ja jeszcze ani razu nie widziałam, masz wirtualnego kota :lol:

A jak się czuje mój ulubiony czarnuch? To już przecież stateczny pan :)
Obrazek "Mój dom murem podzielony..."

Kicorek

Avatar użytkownika
 
Posty: 30703
Od: Pon sie 30, 2004 9:47
Lokalizacja: Warszawa Żoliborz/Bielany

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 84 gości