WWW u Emila i Lilly- Do zobaczenia!!!

Jakoś poradzimy :ok:

Oj... będzie kazanie :twisted:

.
Dorotko, mając długi wspierasz finansowo innych .... ? Serce masz wielkie, wiem :wink:

Ale ... nie mam słów. Mam tylko nadzieję, że wiesz co robisz i że Ty w czarnej godzinie też możesz liczyć na wsparcie ... ? :roll:

Choć mam wrażenie, że właśnie jest Ci bardzo trudno finansowo. Nie ogarniam tego ... :roll:

Dziewczynki, chłopcy, czy tylko ja to tak widzę ?

Psiamo, bo Dorota ma wielkie serducho, ja kciałam właśnie napisać na ten temat na Wątku Czarownic o Etiopku naszym, zapłaciła składkę majową, na czerwcową teraz nie ma ale przecież u Niej z brakiem forsy to jest też tragedia, no, nie wiem...

Jozefina, Dorotka to silna kobietka, wygrzebie się z tego :ok:

Prawda, Słoneczko? :1luvu:

A no bo wiecie...ja tak inaczej nie moge. Kreccie glowami, ale mi jest taka potrzeba, bo sa ludzie, ktorzy maja jeszcze mniej niz ja. Ania moja kochana ma tyle koteczkow na glowie i jak bym mogla sie odwrocic? Do tej pory dalam rade i na jedzenie jeszcze starczy. Wy mi przeciez kazecie do normalnosci wrocic. Ok, nie bede juz tak pomagac jak kiedys, bo te czasy sie skonczyly. To ma byc cos takiego jak ostatni rzut na wode. Jedyne co moze sie jeszcze stac, to to, ze nie znajde parkingo, z ktorego biora paczki. Wtedy sprzedam rzeczy w Ebay i wysle pieniazki do ufnej osoby :-)

Hehe, na diecie sie mniej je i mniej wydaje :-p

Musze jeszcze dojsc do siebie. Telefonowalam akurat z przyjaciolka i ona tez jeszcze pada na pyszczek. Ale tak sobie u mnie odpoczela, ze nawet poniedzialek jej nie mogl z rownowagi wyprowadzic. To jest dobre, nie? Ktora nastepna chce mnie odwiedzic?

SecretFire pisze:Hehe, na diecie sie mniej je i mniej wydaje :-p

Tylko z dietą to nie przesadź Dorotka - z głową i umiarem :-)

Mnie dzisiaj kolega rano chciał dociąć jak prowiant na śniadanie do pracy kupowałam ale ja się tam tym nie przejmuję i tak mu powiedziałam. Aż się S. śmiała (ekspedientka) bo ona niczego sobie, konkretna babeczka, przesympatyczna, elegancka :lol:

SecretFire pisze: Ale tak sobie u mnie odpoczela, ze nawet poniedzialek jej nie mogl z rownowagi wyprowadzic. To jest dobre, nie? Ktora nastepna chce mnie odwiedzic?

Bo Ty Dorotka nawet przez net emanujesz taką wspaniałą, pozytywną energią, że wcale się nie dziwię przyjaciółce.

Jozefina ma rację :ok:

Ty jesteś nasz :aniolek:

Ach Wy moje Dziobki!

U Patmolka wczoraj wieczorkiem tez bylam, ale nie zdazylam juz napisac.

Tak sobie myslalam, zrobic czy nie, ale wygralo serduszko. W duzo sposobow mozna pomagac. Ja tu tez zbieram u moich kolegow butelki na zastaw i sprzedaje je. Pieniazki z tego ida do stowazyszenia, w ktorym sie teraz udzielam. Stary chleb mi tez przynosza i sama zbieram, suche go i daje kozom do jedzenia i konikom. No i teraz jeszcze bazarek. Czesto nie idzie, ale zawsze to jest przeciesz krok do przodu. Od kuzynki sie tej stolowki nauczylam i tez tak robie. Nadal mam pod drzwiami stac miseczki z suchym i woda wlewam do wielkiego wiadra na dole przy szopie. Przez ostatni dlugi weekend, chociaz przyjaciolka byla, zajmowalam sie jeszcze piecioma wielkimi zajaczkami od sasiada. On twierdzil, ze sie nie daja glaskac...do mnie przychodzily same.

Zbieram im teraz tez po drodze te listki od dmuchawek. (Jak to sie nazywa?)

No i teraz znikam znowu do wieczora.

Dorotko, Ty jest WIELKA :1luvu:

A te listki to chyba mlecz.

A ja czekam na ten list i nie mogę się doczekać

To prawda - dajesz mnóstwo energii pozytywnej innym :1luvu:

Dorota ma wielkie serce - wiadomo

Nie wiedziałam, że u Ani się źle dzieje ... :roll:

Cześć Dorotko z kotkami!

Jak się miewacie?

No i gdzie te bazarki? Czekam na nie

SecretFire pisze:Tak sobie myslalam, zrobic czy nie, ale wygralo serduszko. W duzo sposobow mozna pomagac. Ja tu tez zbieram u moich kolegow butelki na zastaw i sprzedaje je. Pieniazki z tego ida do stowazyszenia, w ktorym sie teraz udzielam. Stary chleb mi tez przynosza i sama zbieram, suche go i daje kozom do jedzenia i konikom. No i teraz jeszcze bazarek. Czesto nie idzie, ale zawsze to jest przeciesz krok do przodu. Od kuzynki sie tej stolowki nauczylam i tez tak robie. Nadal mam pod drzwiami stac miseczki z suchym i woda wlewam do wielkiego wiadra na dole przy szopie. Przez ostatni dlugi weekend, chociaz przyjaciolka byla, zajmowalam sie jeszcze piecioma wielkimi zajaczkami od sasiada. On twierdzil, ze sie nie daja glaskac...do mnie przychodzily same. Zbieram im teraz tez po drodze te listki od dmuchawek. (Jak to sie nazywa?)

No i teraz znikam znowu do wieczora.

Dobre i czyste serduszko masz Dorotko.

WWW u Emila i Lilly- Do zobaczenia!!!

Kto przegląda forum