Teoś – urodzony 24 maja 2011, znaleziony przy restauracji od początku u Abrakadabr@ na smoczku. Ciągle brzuszek wielki i nadęty jak u żaby, kupy wielkie, ale raz na dobę. Espumisan, no-spa, antybiotyk. Karmiony mixolem na rumianku, na koperku, ostatnio convalescesem - więcej nie jesteśmy w stanie wymyśleć.
Jedzenia domaga się strasznie głośno, próby podawani mu pokarmi w ilościach podręcznikowych skutkują ciągłym rozdzierającym paczem głodnego kocięcia, samym naparem z ziółek nie daje się oszukać, pluje nim A ze smoczka ssie tak pięknie, jak żadne ze smoczkowych kociąt, z którymi miałam do czynienia.
Więc Abrakadabr@ parzy ziółka, karmi, masuje brzuszek i dupkę, kulga na piłeczce i w ogóle robi co może, co wyczyta w Internecie, co ktoś kocio-mądry podpowie.
W niedzielę mały Leoś ważył 180g, w czwartek, kiedy na sygnale leciał do weta - 120g,
I zaczyna oczka otwierać – zdjęcie z niedzieli, komórkowe, ciągle nie mam aparatu..

Mamy świadomość, że maluszek ciągle jest zagrożony - ale na razie chce żyć i rosnąć, więc poprosimy o kciuki.