K-ów, w każdym kątku po kociątku ...

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie cze 05, 2011 10:24 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

coś w tym jest
kiedyś odtworzyłam filmik na którym miauczała żałośnie kicia - nagle zleciały się wszystkie koty - poddenerwowane niesamowicie a śFirek, który był najblizej laptopa - zaatakował psa, po drodze odbijajac się od klawiatury z której wyrwał klawisz. Atak na psa był całkiem na serio - zdążyłam między psa a kota rękę wstawić to pogryzł mnie boleśnie - nie chcę nawet myśleć czym by to się skończyło gdyby pies oberwał - bo śFirek rzucił się na głowę Metra

Cammi

 
Posty: 3117
Od: Sob lip 21, 2007 23:34
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 11:01 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Na kociarni koty OK, tylko Katia warczy gdy obok niej (lub nad nią, wskakują na klatkę) przebiegają inne koty.
Przepaliła się świetlówka w łazience :(
Obok plecaka od milu zostawiłam dwie reklamówki dla pana Stanisława.
Obrazek

Kinga Warmijska

 
Posty: 1272
Od: Śro sie 11, 2010 17:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 11:12 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

chcialam dzis kolo 18.00 podrzucic na kociarnie rzeczy dla Pana Staszka, tylko nie znam adresu :oops:
ObrazekObrazek

katebush

 
Posty: 1369
Od: Nie cze 17, 2007 17:25
Lokalizacja: Kraków (Kurdwanów)

Post » Nie cze 05, 2011 11:19 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Kociarnia jest przy ulicy Chocimskiej 1B. Dziś wieczór dyżur ma Kocuria, nie wiem o której będzie, spróbuj się z nią umówić.
Obrazek

Kinga Warmijska

 
Posty: 1272
Od: Śro sie 11, 2010 17:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 11:21 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

katebush: chocimska 1b, zejście do podpiwniczenia za ostatnią klatką. przystanek mpk kawiory.
wysyłam ci na pw swój numer telefonu, bo to mój dyżur.

ALE będę raczej koło 20 - chciałabym raczej uniknąć tej patelni, która się leje z nieba. da się to przesunąć o te 2h?

Kocuria

 
Posty: 4075
Od: Nie kwi 02, 2006 12:47
Lokalizacja: Kraków / Tricity

Post » Nie cze 05, 2011 14:59 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:Help :strach: :strach: :strach: :strach:
Właśnie mnie obudził potworny wrzask. Jak zasypiałam, to Benia z Ryfonem goniły się jak zawsze, a jak się obudziłam, to w kuchni pozwalane były rzeczy ze stołu i z szafek, a w rogu kuchni napuszona Benia rzucała się (kilkakrotnie) na napuszonego Ryfona, który chował się pod szafką. Na balkonie siedział jakiś trzeci kot, pewnie go widziała któraś przez okno. Nigdy nie widziałam takiej agresji między kotami, bałam się do nich podejść, bo chyba straciłabym rękę!!! Ryfon zesikał się pod siebie, a na Beńkę 3 razy zarzucałam koc, żeby przestała atakować Ryfona, wychodziła spod niego i dalej... Przez ten koc, jakoś za futro udało mi się ją przetransportować do pokoju. Wyglądało to mniej więcej, jak łapanie kotów ze schronu przed powodzią :|
Ryfona obejrzałam, chyba nie ma żadnych śladów krwi, a Beńka siedzi zamknięta i boję się do niej podejść, czekam aż się uspokoi. Chyba nie mogę jej już wypuścić z pokoju, Ryfon boi się wyjść na przedpokój i staje do pionu w odpowiedzi na każdy szelest w mieszkaniu.
Co im się kurna stało? Po południu jeszcze leżały razem na parapecie, w odległości 2 cm od siebie. A teraz gdyby nie ten koc, to naprawdę polała się krew. No i nie wiem co z Beńką, skąd u niej taka nagła, nasilona agresja i jak to będzie, kiedy za tydzień spotka się z Niunią? :conf: Czy to może być objaw czegoś?


Sytuacja z Benią i Ryfką się powtórzyła. Tym razem już bez kota.
Do ludzi Benka jest ok.
Cholera, one z Niunią w piątek mają iść do domu, a teraz nie wiem, czy nie jest ryzykowne wydawanie ich razem.

queen_ink

 
Posty: 3758
Od: Nie lis 20, 2005 17:45
Lokalizacja: Stolica Powiatu/Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 15:07 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

queen_ink pisze:
_namida_ pisze:Help :strach: :strach: :strach: :strach:
Właśnie mnie obudził potworny wrzask. Jak zasypiałam, to Benia z Ryfonem goniły się jak zawsze, a jak się obudziłam, to w kuchni pozwalane były rzeczy ze stołu i z szafek, a w rogu kuchni napuszona Benia rzucała się (kilkakrotnie) na napuszonego Ryfona, który chował się pod szafką. Na balkonie siedział jakiś trzeci kot, pewnie go widziała któraś przez okno. Nigdy nie widziałam takiej agresji między kotami, bałam się do nich podejść, bo chyba straciłabym rękę!!! Ryfon zesikał się pod siebie, a na Beńkę 3 razy zarzucałam koc, żeby przestała atakować Ryfona, wychodziła spod niego i dalej... Przez ten koc, jakoś za futro udało mi się ją przetransportować do pokoju. Wyglądało to mniej więcej, jak łapanie kotów ze schronu przed powodzią :|
Ryfona obejrzałam, chyba nie ma żadnych śladów krwi, a Beńka siedzi zamknięta i boję się do niej podejść, czekam aż się uspokoi. Chyba nie mogę jej już wypuścić z pokoju, Ryfon boi się wyjść na przedpokój i staje do pionu w odpowiedzi na każdy szelest w mieszkaniu.
Co im się kurna stało? Po południu jeszcze leżały razem na parapecie, w odległości 2 cm od siebie. A teraz gdyby nie ten koc, to naprawdę polała się krew. No i nie wiem co z Beńką, skąd u niej taka nagła, nasilona agresja i jak to będzie, kiedy za tydzień spotka się z Niunią? :conf: Czy to może być objaw czegoś?


Sytuacja z Benią i Ryfką się powtórzyła. Tym razem już bez kota.
Do ludzi Benka jest ok.
Cholera, one z Niunią w piątek mają iść do domu, a teraz nie wiem, czy nie jest ryzykowne wydawanie ich razem.



U mnie coś takiego kiedyś się stało między Pyzą i Heniem - Pyza go bardzo wściekle zaatakowała i tak to trwało ze dwie doby. Musieliśmy bardzo pilnować, bo u nas odizolować nie bardzo jest jak. Potem się uspokoiło. I nigdy więcej nie powtórzyło.
Z tym, że Pyza jest dominantką. Panuje nad wszystkimi kotami w domu. I czasem je bije ale nigdy aż tak. Tak agresywnie było tylko raz.

mahob

Avatar użytkownika
 
Posty: 12523
Od: Czw lut 15, 2007 12:44
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 16:32 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Na działce Pana Józefa złapała się ostatnia płodna kotka, został już tylko ostatni kocurek. Może w nocy zechce się złapać.
jutro sterylki w agamie. potem są trzy kotki u sąsiada, ale nie strasznie pilne, bo dostają prowerę, a wcześniej kotka z dietla i kotka w piwnicy na warmijskiej, nie?
Obrazek Obrazek

lutra

 
Posty: 5183
Od: Czw kwi 05, 2007 13:02

Post » Nie cze 05, 2011 16:42 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Niestety Benia musi być izolowana i obstawiałabym, że musi być jedynym kotem. Ryfon (kot jak wiadomo dominujący) wyszedł z tej walki z zakrwawionym pyszczkiem (na szczęście oko po wczoraj już ok), znowu się zesikał pod siebie. To się nie sprowadzało do jednego ataku, tylko Benia biegała za nim po wszystkich pomieszczeniach, Ryfon nie mógł uciec, a my w dwójkę przy użyciu kocy, ręczników, rękawic, nie mogliśmy Beńki przez dobre kilkanaście minut odciągnąć. Zastanawiam się, co by było, gdyby nas w domu nie było. Nie wiem czym był spowodowany ten atak, Beńka leżała zrelaksowana na parapecie i chwilę wcześniej ją głaskałam, nagle zobaczyła Ryfona i skoczyła na niego. Ryfon zaszył się w kąciku i od rana boi się wyjsć.
Straty: rozwalone krzesło (śruby porozwalane po całym pokoju :conf:), zrzucony telefon, laptop, spalony przedłużacz, na który nasikała Ryfka, ściągnięty ze stołu obrus z rozwalonym wazonem.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Nie cze 05, 2011 16:45 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

_namida_ pisze:Niestety Benia musi być izolowana i obstawiałabym, że musi być jedynym kotem. Ryfon (kot jak wiadomo dominujący) wyszedł z tej walki z zakrwawionym pyszczkiem (na szczęście oko po wczoraj już ok), znowu się zesikał pod siebie. To się nie sprowadzało do jednego ataku, tylko Benia biegała za nim po wszystkich pomieszczeniach, Ryfon nie mógł uciec, a my w dwójkę przy użyciu kocy, ręczników, rękawic, nie mogliśmy Beńki przez dobre kilkanaście minut odciągnąć. Zastanawiam się, co by było, gdyby nas w domu nie było. Nie wiem czym był spowodowany ten atak, Beńka leżała zrelaksowana na parapecie i chwilę wcześniej ją głaskałam, nagle zobaczyła Ryfona i skoczyła na niego. Ryfon zaszył się w kąciku i od rana boi się wyjsć.
Straty: rozwalone krzesło (śruby porozwalane po całym pokoju :conf:), zrzucony telefon, laptop, spalony przedłużacz, na który nasikała Ryfka, ściągnięty ze stołu obrus z rozwalonym wazonem.

Niunia w kociarni biła Lolka, z innym kotami doskonale się dogaduje. Może należałoby przynieść Benię na próbe do cat-roomu?
Obrazek

miszelina

Avatar użytkownika
 
Posty: 13549
Od: Nie maja 06, 2007 13:31
Lokalizacja: Krakow

Post » Nie cze 05, 2011 16:51 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

lutra pisze:Na działce Pana Józefa złapała się ostatnia płodna kotka, został już tylko ostatni kocurek. Może w nocy zechce się złapać.
jutro sterylki w agamie. potem są trzy kotki u sąsiada, ale nie strasznie pilne, bo dostają prowerę, a wcześniej kotka z dietla i kotka w piwnicy na warmijskiej, nie?

tak, tak, bardzo proszę o zapisanie mnie w kolejce :D
Obrazek

Kinga Warmijska

 
Posty: 1272
Od: Śro sie 11, 2010 17:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 17:03 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

miszelina pisze:Niunia w kociarni biła Lolka, z innym kotami doskonale się dogaduje. Może należałoby przynieść Benię na próbe do cat-roomu?

Jak dla mnie należy ją po prostu wydać do domu bez kotów, jeśli okazało się, że potrafi aż tak gwałtownie reagować, że dominujący kot sika pod siebie. I to właściwie bez powodu - dzisiaj rano spały na parapecie w odległości kilku centymetrów, a godzinę później nagle atakowała Ryfkę. Myślę, że powinna być przez ten tydzień pod obserwacją.

_namida_

 
Posty: 2410
Od: Pon mar 22, 2010 16:36

Post » Nie cze 05, 2011 17:05 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

wyglądało, że dzisiaj więcej ludzi a jednak kwota trochę niższa od wczorajszej. Tak czy inaczej ok 1800 zł mamy za weekend :1luvu:

Tweety

 
Posty: 19821
Od: Nie mar 05, 2006 2:12
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 17:06 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Super wiadomość :) gratulacje !!!
Obrazek

Kinga Warmijska

 
Posty: 1272
Od: Śro sie 11, 2010 17:39
Lokalizacja: Kraków

Post » Nie cze 05, 2011 18:09 Re: K-ów, czas po zalaniu. Walczymy!

Takie mam skarby z dzialek bonarskich: Busia biało-bura i Buruś. Busia leczy się jeszcze z zapalenia płuc a Burusia trzeba utuczyc i wyleczyć z kk. Oba miziaki,jakby mogly to by się poruszały na plecach żeby brzuch do głaskania był na wierzchu.

Obrazek
Obrazek

Feliks wraca jutro na działki. To cud, że żyję więc trzymam kciuki, żeby żył długi i szczęśliwie.

Obrazek
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam,
co i los zwierząt; (...)
jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego,
i oddech życia ten sam.

Akima

 
Posty: 3388
Od: Czw kwi 23, 2009 8:32
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: banka, erinn26, Silverblue i 86 gości