Na mojej działce, koło Basenu Górniczego w Szczecinie, gdzie regularnie dokarmiam koty pojawił się około półroczny kociak...
Chudy, wychudzony wręcz, jedno oko zaszłe ropą, przerośniętą śluzówką, raczej wątpię by coś tam jeszcze było. Drugie oczko strasznie łzawi. Kotek kicha, charczy przez sen, ma słaby apetyt.
Udało mi się go odłowić i zabrać do lecznicy, jednak tam poza tym, że dostał antybiotyk nie usłyszałam nic pocieszającego. Pani weterynarz stwierdziła, że najlepiej byłoby go uśpić by tylko nie zarażał innych... i, że pod żadnym pozorem nie brać go do domu do innych kotów...
Kot jest trochę nieufny, ale myślę, że dałby się oswoić - dawał się pogłaskać, podchodził blisko, w lecznicy w sumie stwierdzono, że to dzikus, jak pod wpływem stresu nie dał się dotknąć...
Zależy mi by go uratować, ale sama mam już trzy koty, i niezbyt dobre warunki na kolejnego.
http://imageshack.us/photo/my-images/86 ... 0508v.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/43 ... 0505x.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/86 ... e0533.jpg/
http://imageshack.us/photo/my-images/30 ... 0526t.jpg/
Problem jest jeszcze taki, że i inne koty przejawiają już objawy kociego kataru... Na razie tylko kichanie, ale nie każdego da radę złapać... Dostałam od pani wet jeszcze antybiotyk w tabletkach, ale to tylko dla tego jednego kota, jak nie da się złapać to by mu podawać z karmą... Po wybraniu serii 8 dawek, mam go odłowić i zawieźć do lecznicy, ale jeśli jego stan nic się nie poprawi to już dostał wyrok

Błagam o pomoc..
Leczenie odbywa się na koszt szczecińskiego toz'u, karmę będę w stanie dostarczyć...
Na działce pojawia się też czasem koteczka, cała poraniona - niestety nie byłam z nią u weta, nie da się nawet złapać, prawdopodobnie pogryziona albo zaplątała się w jakąś siatkę. Niestety nie mam ani zdjęć ani więcej informacji gdyż w ogóle nie podchodzi do człowieka...