Nasz Pięciokot... cz.17 Pieciokot i ludzkie mlode...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pt maja 27, 2011 11:27 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Ruda podpadla :twisted: , udezyla jakos w schriche? Pewnie nie jak to @ :kotek:
Monika & Ruda i Kropek. Za TM Bursztyn, Kocinka, Cykoria, Wodzik, Dyś i Zuzia..
Nasz wątek http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=46 ... #p10850216

Monika

 
Posty: 17879
Od: Pt lut 22, 2002 12:49
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 27, 2011 11:31 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

To ja mam szczęście, że haker tylko sioo poza robi.
Za to żółwik nadrabia zaległości jednodniowo - wydalnicze.
Pawia nie puściłam ale blisko byłam.
Mam wstręt (od dziecka) to takich czynności.
Pozdrawiamy z kraju :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt maja 27, 2011 12:04 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Jaka skruche? Zrobila co swoje, pokazala ze chetnie zakopie (w linoleum??) i poszla sobie bez slowa przeprosin. Jak to ruda...
Coz... Przynajmniej wydalo sie ze to nie Ksieciunio przez nas z racji dawnych nawyczkow podejrzewany. Sie mi nie podobalo bo czasem rzadkawe bylo a Klaczek zazwyczaj "stawia" a nie "rozmazuje", no to sie wyjasnilo. A w ogole to mam teraz jakis przeczulony wech i takiz smak - Rajmund marudzi ze jedzenie jak w barze bo ani slone ani doprawione, a mnie sie wydaje ze jest ok. Musze uswiadomic ruda niecnote, ze pozostawianie czegokolwiek przed kuweta grozi pawiem na futerku. :mrgreen:
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt maja 27, 2011 12:14 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Dosolić można zawsze na talerzu, a dla Ciebie lepsza teraz dieta z mniejszą ilość soli.
A tak sobie potrzymam :ok:

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt maja 27, 2011 12:39 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Poza tym juz dawno mogl sie przyzwyczaic, ze czesto gotuje nawet nie probujac - po prostu doprawiam "na oko" i ku mojemu wlasnemu zdumieniu jest ok. Natomiast co do diety... Staram sie nie zrec, choc ostatnimi czasy moglabym konia z kopytami i uprzeza, a jeszcze oblizac orczyk. Zdaje sobie sprawe ze i bez tego waze jak dorodny kaszalot, wiec musze uwazac na to co i ile wciagam - kroluje salata z roznosciami i jest calkiem fajnie. Ostatnio rewelacyjnie sprawdza sie ananas - do salaty oczywiscie. Pychotka.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Pt maja 27, 2011 18:53 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Ananasy frykasy :mrgreen:
Już za chwilę sezon warzywno-owocowy w pełni to będzie do wyboru do koloru.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Pt maja 27, 2011 19:43 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Tu juz sa truskawki, tylko ceny maja koszmarne. Nie wiem jak w ogole ksztaltuja sie ceny takich sezonowych dobroci w tym kraju. Poki co tzw. nowalijki sa w znosnych cenach wiec mozna szalec. I zaczynam powaznie myslec jak udupic Chinczyka - odor z jego "ogrodka" przyprawia mnie o mdlosci przy kazdym wyjsci z domu. Dzis sloneczko przygrzalo, smrod wlazl nam do domu. Koty sie ciesza bo muchy lataja, ale mnie jakos tak mniej do smiechu, bardziej do muszelki.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Wto maja 31, 2011 20:52 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Uff... Biala @ pozbywa sie ladnie strupkow. Kurcze, w Polsce leczylismy to i leczyli, a tu jeden zastrzyk i slicznie schodzi. Jak milo - juz sie balam ze bedziemy sie tym bujac tygodniami, ale czuje dotykajac ja ze ranki pozasychaly a strupki odpadaja. Czyli malpiszon ma sie lepiej. Bylismy na miescie, wiec wpadlam umowic ew. kontrole u wetki bo wspominala o takiej koniecznosci. Powiedzialam ze kot zdecydowanie sie poprawil, a ona ze w takim razie, jesli uwazamy ze kot wyzdrowial, to nie ma sensu stresowac kotki i przynosic jej do lecznicy. Stresowac?? Przeciez dla Miyuki to wizyta towarzyska! Ona kocha jazde samochodem na moich kolanach i zwiedzanie lecznicy na smyczce - tam sie tyle ciekawych rzeczy dzieje...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro cze 01, 2011 8:50 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

[quote="kinga w." ] Stresowac?? Przeciez dla Miyuki to wizyta towarzyska! Ona kocha jazde samochodem na moich kolanach i zwiedzanie lecznicy na smyczce - tam sie tyle ciekawych rzeczy dzieje...[/quote]


NO to nie możecie kota pozbawić tego, koniecznie na kontrolę idźcie. Tylko najpierw powiedz kocie coby na wizytę zarobiła :mrgreen:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Śro cze 01, 2011 12:50 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

:ryk: Wizyta kontrolna jest za free - pewnie dlatego nie bylo potrzeby jej skladac. Normalna wizyta kosztuje "drobne" 30 funciakow + leki, wiec wydaje mi sie ze darmowa kontrola nie jest zbytkiem laski. Spoko - sie kota na deptak wezmie na spacerek. Zaluje ze nie zrobilam jej fotki jak sie ostatnio "zaprzyjazniala" z ulicznym odkurzaczem - te wirujace szczoty ja fascynowaly. Mina kierowcy pojazdu tez bezcenna - kot sie ciagnie na smyczy jak poparzony, prosto pod jadacy "odkurzacz". A ona tylko ciekawa byla co to takiego...
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro cze 01, 2011 15:53 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Miyuki zarobi na wizytę pomagając odkurzać ulice :wink:
Chyba rzadkość u weta taki bezstresowy koteczek.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

Post » Śro cze 01, 2011 20:22 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Chyba tak. Wetka ja buziakowala, ale jak sie kotecka na nia popatrzyla, to jej przeszlo. Miyuki potrafi spojrzec w stylu: "Alez prosze ciebie..." Generalnie ona jest nie do ruszenia zaraza. :mrgreen: Lazi po gabinecie, zwiedza, obwachuje... Na poczekalni to samo. Smiac mi sie chce bo przewaznie reakcja Anglikow na nia wyraze sie jednym slowem: "Duza!" Gdzie tam ona duza? Ostatnio w lecznicy wlasnie, pani byla z koteckiem w transporterku. Kotecku lepek tylko bylo widac, zawiazala sie pogawedka, mowie ze sliczny kot, duzy, ilez on ma lat? Uzylam "hi", a kobietka mi prostuje ze to "she"... Opadla mi szczeka - kotecek mial leb wielkosci malego wiaderka, dalabym sobie wlasny uciac ze to kocur! Kotecka - pingwinka, dachowiec, prawie 8kg. Ops... I gdzie taka Miyuki do tych gabarytow?
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro cze 01, 2011 20:31 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

kinga w. pisze:kotecek mial leb wielkosci malego wiaderka

:ryk: :ryk: :ryk:

Alyaa

Avatar użytkownika
 
Posty: 5917
Od: Śro paź 22, 2008 18:24
Lokalizacja: Kielce

Post » Śro cze 01, 2011 21:26 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

Smiej sie smiej... Wiesz jak moje przeswiadczenie o doswiadczeniu w morde dostalo?? Przeciez od zawsze wiadomo, ze jak wielki leb to kocur. No, fakt ze ja reszty kotecka nie widzialam, bo w transporterze siedziala, ale ta lepetyna... Malizna psiakrew... Ale z drugiej strony, czego sie dziwic? Tu golebie jak bazanty. Nie te miejskie, bo te sa normalne. Sa takie golebie co po ulicach sie nie wlocza, ale wszelkie skwery, wieksze trawniki i parki okupuja. Kurcze, naprawde na poczatku myslalam ze to kury bazantow, tylko jak sie przygladnelam to mi kolor nie pasowal. Golabki.
Obrazek

kinga w.

 
Posty: 22593
Od: Sob sty 31, 2009 17:41
Lokalizacja: Keadby

Post » Śro cze 01, 2011 21:32 Re: Nasz Pięciokot... cz.17 Dni spokojne, dni szczesliwe...

A wydalają, te gołąbki, tez jak bażanty.
Przyjemnie mieć tak op... parapet, balkon, loggie.
8 kg koteczka i do tego "kocurzy" łepek na pewno nie jednego by zmyliła.
Mój Haksio to przy niej kruszynka, a Pysia za kociaka mogła by robić.

Hannah12

 
Posty: 22929
Od: Czw sie 11, 2005 11:57

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Anna2016, crisan, Kankan i 33 gości