» Śro cze 01, 2011 12:37
Re: Uśpić, bo alergia. Natychmiast! Kinia - 10 lat...
Przez całą niedzielę i klatka, i pokój były otwarte. I przez całą noc. W poniedziałek rano czarnuszka przydreptała do kuchni. Pokręciła się, pogadała, poocierała o moje nogi i została na śniadaniu.
Zjadła ze wszystkimi. Całą porcję. Napięcie w narodzie było przeogromne. Wszyscy łykali jedzenie z nosami głęboko w miskach, warcząc nieustannie. Ale przeszło bez awantur. Potem sama wycofała się do „swojego” pokoju, który na wszelki wypadek zamknęłam na czas mojej nieobecności, żeby sytuacja nie wymknęła się spod kontroli. Po powrocie do domu znów otworzyłam drzwi i zostawiłam tak do rana. Wczoraj znów przyszła do kuchni. Tuliła się, gadała, ocierała o nogi... (Boże, jaki to niewyobrażalny przytulak. Łaziłaby za mną jak psiak, gdyby się tak nie stresowała. Ma tyle do powiedzenia i patrzy w człowieka, jak w słońce.) Jednak nie była w stanie zjeść ze wszystkimi. Wróciła do pokoju, do klatki i tam poczekała, aż jej przyniosę miseczkę.
Dziś rano też zaczekała w klatce aż przyniosę jej śniadanie.
Wczoraj do pokoju zapuścił się Maniek. Spuściła mu takie manto, że w panicznej ucieczce nie umiał znaleźć drogi do drzwi.
Mimo wszystko jestem dobrej myśli. Nie reaguje już tak histerycznie. Zaczyna nieśmiało wychodzić do świata. Stado trzyma dystans i bardzo się stresuje, ale to w sumie dobrze – nie próbują wchodzić Kini na głowę. Zobaczę, może po tym weekendzie zostawię drzwi już całkiem otwarte.
Niemniej dom, własny i kochający bardzo, bardzo potrzebny. Taki wspaniały, co okaże miłość, cierpliwość, ukoi skrzywdzone serduszko.
