Wielgachne dzięki, Archiesa, za dostęp do zdjęć. Teraz widzę, że Toffiemu zaczęło na potęgę ropieć oko od zerkania na samego siebie !

Czyżbym wyhodowała Narcyza ? Toż on ( Toffi ), najwięcej czasu spędził przed lustrem! A to dopiero samozachwyt !
Toffi dostał zastrzyk na powstrzymanie stanu zapalnego, no i wbrew kategorycznemu sprzeciwowi chorego, pakuję mu maść Oxsycort A. Jest już znaczna poprawa, ale jak wróciłam po 3-dniowej nieobecności i zobaczyłam oko Toffiego, to szczęka mi opadła. Miał tak zaropiałe, zaklejone, że TZ stanął pod pręgierzem.
Ale dziś jest już prawie dobrze.
To tyle na temat zdrowia Toffika.
Ogólnie, to wszystkie kociambry były wielkiej urody..., aczkolwiek ja sama najdłużej zawiesiłam swoje oko ( skoro Toffi może, to ja też ), na Oskarze ( cóż za KOT ) i na Bestii

Mam taką nadzieję, że za niedługo spotkamy się jeszcze i ja w końcu też będę, a nie tylko delegacja z mojego domu w postaci TZ i Toffiastego
