Eh, ta Protka.... z zachowania wczoraj conajmniej szóstka, ale z łapczywego połykania i niegryzienia wątróbki jedynka.... Mało nie weszłam zaspana w pawia
Ryś przyszedł w nocy i zachciało mu się gadać jak katarynce. Z konieczności uciszyłam lekko gadułkę kładąc go koło siebie i masując mu fałdkę. Nie przepada za tym, ale wylizał mi ręce, nie podrapał i grzecznie się ułożył i zasnął szczęśliwym kocim snem

Teraz wygina się na moim plecaku na pleckach, jakby prosząc o zabranie go ze sobą do szpitala. Jeśli schudnie to mogę niezauważyc takiej kruszynki w ciężarze w plecaku
Puszencja coraz bardziej nakolankowy i namolny się robi - o ile to wogóle możliwe

Obrócić się z boku na bok nie można bez tego kota, a dzielnie mu sekunduje w tej opiece Garfield. Puszek ściągnął dodatkowo mój pasek od szlafroka z suszarki oraz - jakze by inaczej - sam szlafrok

Puszek spał owinięty z pasek, a z samego rana znalazłam na szlafroku wielce zadowoloną Protkę, wylegującą się i przeciągającą z rozkosznie przyjemnego snu.
Nie lubię wstawać w poniedziałki, ale takie widoki....
