Stara Szafa i Mała Sowa - Loki i Caillou cz.III

[pozytywka]

Ale zgrywają twardzieli; szczególnie na ulicy

[Patmol]

jak noc minęła?

[Erin]

Oj, nie zazdroszczę doznań
Szczególnie, że sama znam je z autopsji.
Kiedyś otworzyli mi drzwiczki szafki pod zlewem i wybebeszyli wszystko, łącznie ze śmieciami
A łomot też potrafią robić nieziemski - kiedyś Pyśka w środku nocy zwaliła z szafki pod sufitem prodiż, rower też kilka razy bęcnął w środku nocy, a jest dość ciężki i hałas robi spory.

[pozytywka]

Nocka minęła spokojnie
Sowa, mimo zaproszenia bezpośredniego, nie skorzystała z noclegu.
Nie wiem gdzie spała, ale nad ranem przyszła rozmruczana na mizianki po brzuszku i po gardziołku.
Choćby człowiek nie wiem jaki był zaspany, to na takie dictum rękę miziającą uruchomi i wygłaszcze mruczacza
Nic dzis z nikąd nie spadło, bo większość została schowana i zamknięta
Generalnie - straszna nuda narracyjna

[magdaradek]

nie narzekaj na nudę, bo zaraz Ci zrobią mega hałaśliwą niespodziankę

[Edytka1984]

dzień dobry

[pozytywka]

[shira3]

nie narzekaj na nudę, bo zaraz Ci zrobią mega hałaśliwą niespodziankę

Też bym nie ryzykowała

[shalom]

Witajcie łobuzy jak to dobrze, że ni tylko u nas takie niespodzianki się pojawiają. Ja dziś musiałam odgruzować mieszkanie bo taki burdel kotecki zrobiły

[Erin]

Ach, te nasze kotforki
Witajcie Słoneczka!

[Patmol]

moje koty są grzeczniutkie tylko Caillou roznosi i rozkłada po domu swoje zabawki i gryzaczki

[WarKotka]

Cześć Słonka!
Pozytywka, Ty masz zdrowie o takiej godzinie posty pisać

To ja wam teraz powiem, czemu o takiej godzinie post napisałam (ale będą brzydkie słowa)
Bo ten wredny, sierściaty stwór wy...ł mi z szafy drewnianą szufladę
Szuflada spadła z wysokości półtora metra, waląc o aluminiową drabinę, a następnie podłogę i rozsypując zawartość, którą wczoraj pieczołowicie w niej umieszczałam
Ta szuflada zresztą jest z komody i specjalnie włożyłam ją do szafy, żeby ta mała wydra, nie wywlekła jej zawartości, jak o poranku bawi się w demolition woman
W rezultacie całą zawartość szuflady mam rozsypaną po pokoju, wśród innych rzeczy wywalonych na podłogę przez tę gwiazdę włochatego intelektu
Możecie sobie wyobrazić zachwyt moich sąsiadów o świcie w niedzielę, kiedy najpierw słyszą odgłos wybuchajacego granatu, a potem mój do tego komentarz
Nieustająco usiłuję sprzątnąć ślady działalności Miss Demolki i co mi się uda poskładać w jednym kącie, to ona w drugim robi mi kipisz.
W tygodniu, to już się nawet nie schylam po nic, tylko przemieszczam slalomem od drzwi do łóżka
Ale dziś to już przegięła
Została objęta zakazem stadionowym i wypowiedziałam jej moje łóżko.
Do tego gryzie mojego pierworodnego i spieprza jak królik, jak usiłuję jej posmarować rankę, w efekcie latam jak głupia, w kółko - mamy kuchnię łączoną z dużym pokojem - świetnie się ćwiczy biegi dookolne
Po tych porannych przeżyciach musiałam zrobić sobie kawę i zrelaksować się jakąś głupią gierką internetową, gdzie się wyłapuje małe, krótkonogie kotecki, o krótkich ogonkach przypominająch wycior do butelek i pakuje do wielkiej woliery, gdzie nie ma absolutnie nic, co można rozsypać, rozwlec, zrzucić, podrzeć, stłuc, rozwłóczyć i zepsuć
Mówicie, że nie ma takich gierek? No to trzeba je napisać!!!!!
Howgh!
a w ogóle, to wcale nie było tak wcześnie, tylko na forum czas nie został zmieniony na letni

Uhuhuhu to diablica narozrabiała. Kurcze, ma coś z Karolinowym Sylwusiem wspólnego, on jak u nas był, też próbował mi robić porządki w szufladach w środku nocy

Dorota, powinnam wyrazić chociaż minimum współczucia dla Twoich przeżyć, ale zamiast tego zrywam boki ze śmiechu - napisz kobieto jakąś książkę, marnujesz talent!!!!!!!!!!!!!!

[pozytywka]

tia,
śmichy, chichy
człowiek na ostatnich nogach, nosem się podpiera, gości nie przyjmuje, bo się wstydzi wyglądu chaupy, a one się chichrają

Koty to jedno, a TŻ - drugie
Powinien być ustawowy zakaz dla TŻtów wyjeżdżania do Warszawy pociągiem o 5.57
Najpierw koty o 4-tej rano biegają po porcelanie, znacząco postukując sztućcami, następnie, wzmocniwszy swe wątłe i zabiedzone ciałka poranną porcją chrupek, zaczynają poranne gonitwy wokół mieszkania, galopując kopytami po parkiecie i z łoskotem hamując na drzwiach szafy.
W ramach relaksu gonią własny ogon w kartonowym pudle na balkonie, szurając po kafelkach i brzęcząc na drutach suszarki.
A kiedy człowiek myśli, że może już się zmęczyły, słyszy mrożący krew w żyłach okrzyk TŻ, któremu koty przebiegły galopem po twarzy.
zaraz potem TŻ zwleka swe boskie wdzięki i idzie hałasować w łazience
A wszystko to jeszcze przed w pół do piątej rano

No, czy to jest opowieść do śmichu?
Siedzę w pracy i nie wiem, jak się nazywam

[Conchita]

A co krzyczał TZ, chciałabym wiedzieć

[pozytywka]

:ryk:
A co krzyczał TZ, chciałabym wiedzieć

Aaaaaaaaaargh!