» Pon maja 30, 2011 1:17
Re: Czy możecie mi pomóc?cd.
Witam serdecznie.
Przepraszam,że cały dzień nie pisałam,ale moja córka robi jakąś prezentację do szkoły i prawie cały czas pisze,skończyła właśnie i poszła spać,więc nadrabiam zaległości.Dobra strona jest taka,że tak do pierwszej,drugiej w nocy mogę się trochę zdrzemnąć,bo ona jak pisze,to trzyma Plamka na kolanach.
Plamek pojechał ze mną dziś na wizytę,zwykła porcja zastrzyków,kroplówka.Pani doktor postanowiła zostawić rany odkryte,żeby zobaczyć w ten sposób,więc Plamo dostał "koloratkę",z czego jest bardzo niezadowolony.Dostałam również specyfik o nazwie "Ozonella",to jest mocno natleniony płyn na odleżyny,który ma pomóc oddzielić część martwą od żywej.Jest tego trochę,jak pewnie zauważyłyście na zdjęciach.Jutro Plamek będzie miał narkozę i wycinanie całego tego czarnego dziadostwa.
Ogólnie ożywił się,trochę wcina i pije,sika do kuwetki,dzisiaj było nawet coś w rodzaju kupy,rzadkie jeszcze,ale już było.
Teraz ze mną sprawa przedstawia się gorzej.Powoli zapominam,jak mi dali na imię.
Mój dzień zaczyna się o 1.30-2.00 w nocy.Wtedy ja wstaję,a moja córka idzie spać.Sprawdzam,co u Plama,jeśli drzemie,to robię kawę-bez cukru-i mogę cos napisać na forum.Jeśli nie,to mogę zapomnieć o kawie,biorę na kolana superczysty wygotowany becik i biore go do siebie,inaczej cały czas miauczy,i to strasznie żałośnie(ale wiecie co,ja mu się wcale nie dziwię,bo jak tak teraz patrzę na to z bliska,to nie wiem,co bym zrobiła mając takie rany na rękach).
Jak go biore na kolana,uspokaja się trochę,ale zasypia na mojej prawej ręcę,więc jestem uziemiona,bo lewą to mogę sobie najwyżej w nosie podłubać.I tak siedzimy razem do 6.00 rano,jak jest coś w tv to alleluja.Potem staram się delikatnie przenieść go na betku do łóżka i choć na chwilę się położyć.Zanim sie usadowi i zdrzemnie,to miauczeniem obudzi obie moje córki-niestety mamy tylko jeden pokój-,które rano wstają do szkoły.Jak zaśnie,ja pędzę szybko umyć twarz,zęby,zrobić dziewczynom coś do jedzenia.Czasem nie zdążę się wysikać,a Plamek juz się budzi.Powraca sprawa kolan,i znów jestem uziemiona.I tak cały dzień.Jem w biegu,obiad robie albo nie,nie mam kiedy umyć włosów,bo w dzień u dziewczyn nie bardzo chce siedzieć.Kładę się na trochę o jakiejś 23.00,kiedy Roksana pisze.Potem ona mnie budzi ok.2.00....itd.
Powoli zaczynam przypominać zombie.
Nie mam nawet kiedy zrobić bazarku,albo Roksana pisze,albo Plamek mi nie pozwala.Ale może jutro mi się uda,bo ma zamiar zrobić sobie przerwę od pisania i dla odmiany sie uczyć.Dochody z bazarku chciałabym przeznaczyć dla Plamka,dla Zuzi z Kociej Przystani i po troszku chociaż dla najbardziej potrzebujących kotków.
Ciężko mi się pisze,litery mi się zamazują.Skończę chyba,bo cały czas wypisuję jakies głupoty i muszę po pięć razy kasować.
Dziękuję Wam,Kochani,napiszę jutro,nie wiem tylko kiedy wrócimy.
Poproszę o kciuki jeszcze troszkę w imieniu swoim i Plamcia.
" There are people who have an extraordinary, spiritual connection with animals. And when such a man dies, it happens, that he connects with the animal that he was closest to and loved most. "