Ewa dzieki bardzo za wyrazy współczucia ale jeszcze mnie zal za nim trzyma
Wiem o Pixi ale zdziwila mnie ta druga choroba, robilismy wszystko co w naszej mocy lacznie z przetoczeniem krwi od ozdrowienca, ale niestety nie wygrala z choroba
Natomiast siostra jej Dixi ma sie swietnie ma apetyt, ladne kupki nie wymiotuje i ogolnie rozrabia jak szalona co prawda jest jeszcze na synoluxie i l-lizynie ale juz sie konczy kuracja mam ogromna nadzieje ze bedzie wszystko dobrze poslemy zdjatka.
Dzis od samego rana czyli od 8 - 15 kch i almawet i tak w kolko.
Rano zabralismy Smole na rtg i Belmonda na badanie krwi i Olenke bo kuleje na lapke ma spuchnieta, musielismy je zostawic do popoludnia bo mialy tyle roboty.
Potem pojechalismy do Castoramy po siatke plastikowa celem zabezbieczenia krat i tak nam zeszlo, braklo na drugie okno musze dokupic zle to obliczylam i na gorna czesc obu okien.
Teraz bedziemy spokojne zostawiajac otwarte okna na dzien bo nie ma mowy zeby zamknac przy takiej temp.
Jutro dokonczymy robote.
A i Wiesiu zaklada wyprowadzenie wody na zewnatrz tez kupilismy weza.
Odnosnie Smoly ma wyjety gwozdz i zdjety gips ale nozka musi dojsc do siebie wszystko ladnie zrosniete.
Wyniki od Belmonda beda dzis wieczorem. w kier nerek. juz na zimne dmucham.
Olenka dostala Metacam i w sob.do kontroli widocznie jak szalala to cos sobie w lapke zrobila narazie nie chcialam przeswietlenia bo to koszty a wiem napewno ze nie zlamanie ani zmiarzdzenie, zobaczymy moze przejdzie i obejdzie sie bez przeswietlenia.
No o 14.30 pojechalismy po te koty do Almawetu i tak caly dzie zeszlo na kotach.
Dalam na kch 1/3 duzego opakowania f-lizyny w proszku ktora dostalam w paczce od kociarzy z Mru-mru.