Witam ponownie.
Słuchajcie,kochani.Wczoraj wieczorem dokonał się cud.Plamek zaczął się ruszać,coś tam "dziamgać" po kociemu,zaczął troszkę jeść i pić.Pani doktor nie mogła wyjść z podziwu!Żółtaczka powoli się wypłukuje.IDZE KU DOBREMU!!!!!!
Jeju,dlaczego zawsze musi być jakieś "ale"?Łapki się nie goją.Ślimaczy sie to wszystko bardzo,skóra wokół ran martwieje....Pani doktor mówi,że jeżeli Plamek zacznie jeść,to i jego system immunologiczny się poprawi i rany zaczną się goić.Na razie cały czas potrzebny jest antybiotyk i opatrunki,bo się goić nie chce.Ale kwestia uśpienia UPADŁA!!!!!!
Dzisiaj przyjechał ze mną do domu.Niestety nie ma możliwości,żeby w wekend ktoś się nim zajął w lecznicy.Ale Pani doktor przyjedzie jutro specjalnie,żeby zrobić zastrzyk i zmienić opatrunki.
A propos testów i szczepionek:Lekarka mówi,że jeżeli nie ma żadnych zmian chorobowych,to testy mogą wyjść fałszywie.W związku z tym ona uważa,że robienie ich teraz i szczepienie kotów nie miałoby sensu.Co o tym myślicie?
Widzę teraz moją kulkę kochaną,jak sobie śpi...ale to już taki zdrowy sen,a nie agonalne otępienie.
Nie spuszczę z niego oka.
Uratowaliście mu życie.
Nigdy nie zdołam się odwdzięczyć i nigdy nie zapomnę.
Dziękuję z całego serca wszystkim,którzy po wczorajszych wieściach nie postawili na nim "krzyżyka".
Tym,którzy trzymali kciuki.
Wszystkim.
Podarowaliście nowe życie.