Burisia i Titoś moje kicie

No, no - jako ze głownym narzędziem pracy weterynarza jest on sam pan doktór miał dziś umówiony zabieg sterylizacji narzędzi :ryk:

kurde

czytam trzy razy i nic nie rozumiem :ryk:

za dużo wina :ryk:

to wszystko przez dziewczyny i mojego T Ż-ta :ryk:

poszedł się odkazić wewnętrznie - czyli podobnie jak Ty winem uzył substanji być może innej, ale działającej identycznie, do odkażania głownego narzedzia w swojej pracy, czyli siebie samego. No, rozumiesz? Bo jak nie to kara za winkowanie dziś beze mnie :mrgreen:

no słusznie!!

mówił że dziś będzie miał okazję się napić!!!

to dobrze Joluś że dałas mu "podkład' :1luvu:

bo niezdrowo tak pić na pusty żołądek...

Jestem zauroczona skromnością pana doktora. Serio.
ale ten rower jest mmmmm

oczywiście Iwonko dziękuję za pomoc i współpracę

Buri zjadła tabletkę?

noo,masz rację-Pan doktor to takie miłe dziecię...
moja Mama też jest zauroczona bo nie dość że ładnie,jak człowiek,się przedstawił to jeszcze buch-cmoka w ręke a i obiecał "jak bedzie miał czas to chodnik czasem zamieść"-prawie niespotykana w dzisiejszych czasach uprzejmość młodego człowieka...

a i Sz.Kotem jest Mama też zauroczona-"ze taka piękna i taka inteligentna i przemiła dziewczynka"

cieszę się bo przynajmniej nie ma problemów że lokatorzy Mamę denerwują-tego bym nie zniosła :mrgreen:

Buri nie lubi proszkóf :evil:

Po tabletki pojechałam na Powstańców bo niestety wet koło mnie nie miał...
miał tylko zastrzyki i powiedział że codziennie, tzn 2x dziennie mogę przychodzić na zastrzyk...
bez komentarza
Oczywiście nie obyło się bez przygód. Czekając na technika który wyda mi lekarstwa przyszła pani z umierającym królisiem :cry:

a mąż pani trzymał pudełko. Pomyślałam że trzeba działać i zagadać panią, a nóż jest inne wyjście.
Pocieszałam panią ktora strasznie płakała i jako że była moja kolejka ustąpiłam pierwszeństwa królisiowi mówiąc pani technik że tam czeka umierający maluszek. Pani technik szybciutko zabrała królisia do inkubatorka i powiedziała że można ratować tylko że maluch jest wychłodzony, no i wiem że nie chciał ostatnio jeść.
Wygoniłam pana z pudełkiem i kazałam wyrzucić :oops:

Mam nadzieję że wszystko dobrze się skończy a ja po raz kolejny w życiu zobaczyłam jak zwierzęta zbliżają do siebie ludzi.

Wracając do Burańki to mam wrażenie że antybiotyk pomaga, jest ruchliwsza, psoci i nygusuje jak nigdy.
O dzięki Wecie i Smarti.
Tito wczoraj spokojniejszy po szczepieniu, dziś nie miała tradycyjnej pobudki o 5

Poza tym wszystko ok u nas.

cieszę się że u was wszystko ok

tak sobie myślę że chyba powinnam zdjęcie weta wstawić sobie do tymczasów,no nie? :ryk:

Też to rozważałam wczoraj... :ryk:

Ja myślę że pan dr zasługuje na poważniejsze miano :roll:

Jolu mam nadzieję, że się nie obrazisz za wtrącenie - zapraszam na nowy bazarek dla Miziaka:

viewtopic.php?f=20&t=128313&p=7526774#p7526774

i jak tam-Kamil był?
bo po Tobie i po ang. ma przyjechać do mnie a mnie się nic już dziś nie chce...

Nie Iwonko, będzie u nas w przyszłym tygodniu i prawdopodobnie będzie już można zaszczepić Buri bo bardzo ładnie reaguje na leczenie. Dziś niestety musiałam zmienić plany i iść do pracy.

Burisia i Titoś moje kicie

Kto przegląda forum