Przyniesiona do mnie nocą przez TŻ, ku mojemu absolutnemu zaskoczeniu zaczęła mruczeć i wtulać się
Potem ładnie spałą wkopana w poduszkę
Tylko coraz wcześniej się budzi i uważa że juz jest dzień
Ale dziś, o tej 3.29 pozwoliła się przytulić, pomyziać i jeszcze podrzemała
Potem spokojnie sobie poszła, chociaż, to co wyprawiała "na pokojach" przechodzi ludzkie pojęcie

Dziamdoliła, jak dawno się jej juz nie zdarzyło, szleściła worem z makulaturą, kopała w plastikową piłeczkę z dzwoneczkiem, zawieszoną na drzwiach szafy, jęczała, nawoływała Długiegokota, chwilę drapała pazurkami któreś drzwi, może do dużego pokoju - jakoś nie zajarzyła, ze można tam wejść przez kuchnię; a na koniec wróciła do mnie jęcząc i postękując demolować resztę pokoju
Słodkie dzieciąteczko
