Już zaraz, tylko fotki wstawię. Poszłam załatwić koniec umowy na telefon, jak byłam przy aucie patrzę

podskakuje mała, bura bieda ok. 2-3 miesięczna, między autami, między ludźmi, łapie muszki, ewidentnie kotek wywalony prosto na ulicę. Nie mogłam zabrac do siebie, no nie mogę z różnych względów, siła wyższa

No to telefon, do myszki, prawie sie powyłam do słuchawki i aż mnie trzęsło. Usłyszałam -
przywoź no to kota za fraki, do torebki i naprzód. Zamiast do Plusa to do myszki. Nie wiem, co teraz będzie, bo nie może tez tam długo zostać

Ale po dłuższym kontakcie z kotami pani A. to widzę, że ta kocia jest nienormalna

Wcale sie nie boi, kocha człowieka - każdego bez wyjątku, każdy dom może być jej domem, wszystkie koty za towarzyszy, takiego miziaka już dawno nie widziałam. Moje sie do niej nawet nie umywają

A jaka śliczna

W tym samym miejscu, co Malutka. Jakbym wyszła 5 minut wczesniej albo poźniej już by jej nie było.