Zulusiu byłeś największą miłością mojego życia...

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Wto maja 24, 2011 14:40 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Myślę, że nie zbiera mu się na wymioty, ponieważ nie ma tego odruchu, kiedy go karmię, poza tym gdyby tak było to by wymiotował, a od czasu operacji nie wymiotował ani razu na szczęście.

Też myślałam o tej pamięci bólowej, ponieważ podchodzi do misek, popatrzy, powącha i odchodzi. Kiedy nakładam mu coś nowego jest zaciekawiony, ale też popatrzy, powącha i odchodzi.
Dostaje tylko antybiotyk i lek przeciwbólowy, który dzisiaj dostał ostatni raz, ale sądzę, że powinien dłużej. Nic osłonowego nie dostałam. Wczoraj tylko dostał jakiś rewitalizujący zastrzyk.
Na razie daję mu Convalescence i Recovery, to jest dla zwierząt po operacjach, które nie chcą jeść, wysoko odżywcze, czyli kaloryczne i wysoko witaminizowane.
A jakie rosołki?
Nie gotowałam nigdy, ale jak mi podeślecie przepis, to oczywiście zabiorę się za gotowanie.
Dzisiaj chcę jeszcze częściej, czyli ogółem więcej go karmić.
Męczy się i złości wtedy bardzo, ale trudno, nie ma wyjścia.
Jutro porozmawiam z wetem.
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1346
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto maja 24, 2011 16:51 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Nie wiem, o co chodzi...
Zulek znów podszedł do misek, popatrzył, powąchał i zawrócił, więc powiedziałam, że dam mu coś nowego i przybiegł do kuchni. Postawiłam miseczkę z tuńczykiem, podszedł, popatrzył, powąchał, oblizał się i poszedł się położyć.
Coś mu przeszkadza, ale co...?
Może faktycznie to pamięć bólowa i kiedy powącha jedzonko, to przypomina mu się jedzenie, które wiązało się z bólem i wymiotami...
Rozkładam ręce, bo widać, że on chce jeść...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1346
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto maja 24, 2011 17:17 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Nie mam doświadczenia z kotami chorymi na chłoniaka ale opis zachowania Zuluska bardzo mi przypomina zachowania Kicusia [*]. Kicuś miał pnn i w związku z tym nadkwasotę. Zachowywał się tak samo - był zainteresowany jedzeniem ale podchodził, powąchał i na tym się kończyło. Spytaj może lekarza czy jest możliwe, żeby Zulusek miał nadkwasotę. Może o to chodzi.

Trzymam kciuki za słodziaka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Wto maja 24, 2011 21:03 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Irlandzka Myszka pisze:Nie mam doświadczenia z kotami chorymi na chłoniaka ale opis zachowania Zuluska bardzo mi przypomina zachowania Kicusia [*]. Kicuś miał pnn i w związku z tym nadkwasotę. Zachowywał się tak samo - był zainteresowany jedzeniem ale podchodził, powąchał i na tym się kończyło. Spytaj może lekarza czy jest możliwe, żeby Zulusek miał nadkwasotę. Może o to chodzi.

Trzymam kciuki za słodziaka :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:


Dziękuję Irlandzka Myszko, w pewnym sensie mnie naprowadziłaś i zaczęłam przeszukiwać net.
Myślę, że to może być nadkwasota.
Cytuję część artykułu o nadkwasocie u kotów, to co najważniejsze i podobne do objawów Zuluska:

"Nadkwasota, poza znaczącym udziałem w powstawaniu zgagi, przyczynia się także do rozwoju choroby wrzodowej żołądka. Innymi przyczynami tej choroby są wszelkiego rodzaju czynniki ograniczające ukrwienie ścian żołądka oraz upośledzające odnowę komórek jego śluzówki. Czynnikami takim są: niesterydowe leki przeciwzapalne - pospolicie stosowane w zwalczaniu bólu różnego tła, choroby pasożytnicze przewodu pokarmowego, grzybice, zakażenia bakteryjne oraz wirusowe żołądka i jelit, nowotwory i ciała obce jamy ustnej, przełyku i żołądka, choroby metaboliczne – niewydolność nerek i wątroby, niedoczynność kory nadnerczy oraz zapalenie trzustki. Także stres towarzyszący zabiegom chirurgicznym, urazom, oparzeniom odgrywa znaczącą rolę w powstawaniu wrzodów.

Zasadniczym objawem choroby wrzodowej i zgagi są wymioty. Zwracana treść nieraz zawiera domieszkę krwi. Krew także może pojawiać się w kale – ciemne, smoliste stolce. Zmianom towarzyszy ból – przez to czworonogi przyjmują odciążającą pozycję z wygiętym grzbietem, jak w trakcie przeciągania się. Zwierzaki tracą apetyt, słabną, dużo śpią. Błony śluzowe jamy ustnej bledną – jest to objaw znacznej utraty krwi z wrzodów do światła przewodu pokarmowego. W zaawansowanych stanach obserwuje się biały nalot na języku spowodowany ciągłym drażnieniem śluzówki kwaśną treścią z żołądka."


A tutaj link do całego artykułu, jakby ktoś chciał poczytać:
http://www.cafeanimal.pl/artykuly/porad ... erzat,3519

No i nie wiem, co tu myśleć, ale wiele rzeczy się zgadza. Dodatkowo to, co napisałaś, że Twój Kotek Myszko zachowywał się tak samo, właśnie przy nadkwasocie.
Jestem ciekawa, co powie mi na to jutro wet.
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1346
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Wto maja 24, 2011 21:33 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Skoro tyle objawów się zgadza, to powiedz o tym jutro wetowi . Czasami trzeba ich też naprowadzić, bo to Ty obserwujesz Zulka 24h na dobę a nie wet.

Hakitko dokarmiaj go ile się da, on musi jeść. Pogadaj jutro z wetem, czy może nie podać mu czegoś na apetyt. Pamiętajmy jednak, że Zuluś przeszedł naprawdę poważną operację i powrót do apetytu jaki miał, może trochę potrwać.

Trzymam kciuki nieustająco i myślę o Was każdego dnia :1luvu: :1luvu: :kotek:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Wto maja 24, 2011 21:37 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Bobrze by było zapytać weta, może to trafna diagnoza. Trzymam kciuki i czekamy na wieści...
:1luvu:
Obrazek

kokocha

 
Posty: 950
Od: Pon maja 23, 2011 9:06
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 24, 2011 21:39 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

:ok: :ok: nieprzerwanie za Zulusia :1luvu:
Ronda 25.04.2014[*]
Cindy 21.08.2018[*]
Kota nie powinno sie kupowac, bo kot to przyjaciel.
Przyjaciol sie nie kupuje.
Bleise Pascal




Obrazek.

_________________
Obrazek.

Cindy

Avatar użytkownika
 
Posty: 4797
Od: Śro lut 11, 2009 13:23
Lokalizacja: Gdynia

Post » Wto maja 24, 2011 22:21 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Rzeczywiście, kiedy nasz pies brał niesterydowe leki przeciwzapalne i sterydy wet dawał zawsze leki osłonowe na żołądek. Nie pamiętam nazwy, ale pewnie mam jeszcze jakieś opakowanie.
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 25, 2011 2:58 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Jeżeli lekarz potwierdzi, że może to być nadkwasota to nieźle sprawdza się 1/2 tabletki famidyny raz dziennie albo jeszcze lepiej Alusal ale ten do łykania bo jest również do ssania. Oba leki należy podawać w co najmniej 2-godzinnym odstępem z innymi lekami i z jedzonkiem. Alusal podany z jedzonkiem nie będzie działał na nadkwasotę tylko będzie wiązał fosfor zawarty w jedzeniu.

Trzymam kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
P.S. U kotów z pnn zgaga jest rzeczą normalną ale vet mi o tym nie powiedział. Zaczęłam podawać Kicusiowi Famidynę na własną odpowiedzialność i pamiętam chwilę, kiedy nagle biedny, cierpiący kotek przybiegł do nas z swoim meldunkowym mru - cały szczęśliwy bo przestało go boleć. Mało się wtedy nie popłakałam ze szczęścia.
Jeśli ktoś mówi, że nie lubi kotów to znaczy, że nie spotkał jeszcze tego właściwego.
Kicuś 04.1997 - 22.10.2010..........Troczuś 2004 - 14.02.2019...............Myszka.................... Mirmił.................GRysiu
Trzy zdjęcia kotów to za dużo.
Obrazek

Irlandzka Myszka

 
Posty: 1546
Od: Nie sie 15, 2010 16:49
Lokalizacja: Cork, Irlandia

Post » Śro maja 25, 2011 19:41 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Hakitko, co u Was ? Jak dzisiaj czuje się Zulek ?
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro maja 25, 2011 21:49 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

kwinta pisze:Hakitko, co u Was ? Jak dzisiaj czuje się Zulek ?


Przepraszam, że dopiero teraz piszę Kochani...
Rano nie zdążyłam, później musiałam wyjechać do księgowej (w tym czasie Mama była z Zulusiem), a po powrocie, po ogarnięciu się, dopiero teraz mogę napisać ze spokojem...
W nocy Zuluś troszkę zjadł, rano również, niemniej jednak cały czas przy jedzeniu szczęka wydaje głośne dźwięki, ponadto większe kawałki wypluwa.

Byłam dzisiaj u dwóch wetów, byłam u chirurga, który go operował i u kolegi, u którego wcześniej byłam potwierdzić diagnozę.
Zarówno jeden, jak i drugi uważają, że temat zębów powinnam odpuścić całkowicie.
Nadkwasota w jego przypadku jest raczej niemożliwa, ponieważ Zuluś nie ma znacznej części żołądka. Poza tym nie wymiotuje teraz, a to też jest znamienne przy tym schorzeniu.
Te reakcje podczas jedzenia, to albo pozostałość po tym, co było ostatnio (reakcja na złe samopoczucie, ciężar w żołądku), bądź też wznowa...
Zapytałam jak to możliwe, żeby wznowa nastąpiła po 5-6 dniach?
Ponoć może, jeśli chłoniak jest bardzo złośliwy, choć mimo wszystko są to rzadkie przypadki. Przy bardzo złośliwych trwa to zwykle 3-4 tygodnie.
W piątek przy ściągnięciu szwów będzie miał robione badanie, jak tam wszystko w środku wygląda.

Natomiast Zulek dzisiaj jest w znaczniej lepszej formie. Od rana jest pełen energii, zbiegł ze schodów (wcześniej nie chciał schodzić), wskakiwał na kanapę i fotelik (wcześniej delikatnie wchodził), bardzo się domagał wyjścia na dwór, ogółem widać, że czuje się lepiej. Ponadto, co najważniejsze, dzisiaj podchodził do misek co chwilkę i trochę w końcu zjadł. Siłą rzeczy będzie jadł mniej z powodu zmniejszonego żołądka, a nie tyle, ile w czasie, kiedy był zdrowy.

Pomimo jedzenia muszę go dodatkowo dokarmiać jedzeniem ze strzykawki, żeby jak najszybciej nabrał sił i żeby móc podać mu chemię. Ważne jest w jego przypadku, żeby zrobić to jak najszybciej. Daję mu też troszkę relanium na poprawę apetytu, choć jak widać dzisiaj apetyt ma. Teraz śpi sobie w koszyczku i bardzo się ucieszył z nowego prezentu - transporterka, w którym nie omieszkał chwilkę pospać. Nie wiem, jak to jest, ale jak przychodzą jakieś paczki do mnie, albo przynoszę jakieś siatki, to on zawsze wie, że to jego, albo coś w niej jest jego i niesamowicie mocno się w nie wciera i czeka na otwarcie...

Pytałam również dzisiaj, jak długo mimo ewentualnie pozytywnej sytuacji może żyć Zuluś. Usłyszałam, że chłoniak jest jednym z najcięższych nowotworów i trzeba się liczyć z jak najkrótszym czasem, pół roku, rok.
Mimo tego wszystkiego i tego, że wynik badania wskazuje na wysoki poziom złośliwości wierzę, wierzę, że będzie dobrze...
Muszę i mam wielką nadzieję, nie mam wyjścia...
Wierzę też, że jego silny charakter poradzi sobie z tym wszystkim...
Trzymajcie proszę kciuki, Zulus musi wyzdrowieć i wierzę, że tak będzie...
Ostatnio edytowano Śro maja 25, 2011 22:16 przez Hakita, łącznie edytowano 1 raz
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1346
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Śro maja 25, 2011 22:08 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Dzięki Hakitko za info.
Wiadomości są dobre , bo Zuluś zaczyna lepiej jeść i wraca mu energia - cieszę się bardzo.

Niemniej jednak, informacja o złośliwości chłoniaka trochę mnie dobiła jak i długość życia jaką wróżą lekarze :cry: .

Trzymam kciuki niezmiennie i mam nadzieję, że Zuluś poradzi sobie z chemią i wróci do zdrowia.
Ucałuj cudny nosek :1luvu: :1luvu:
Gdy cię znalazłam, nie wiedziałam, co z tobą zrobić.
Dziś nie wiem, co zrobię bez ciebie...
Marcel 7.10.2007 - 26.07.2021

kwinta

Avatar użytkownika
 
Posty: 7330
Od: Śro maja 21, 2008 20:47
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro maja 25, 2011 22:15 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

kwinta pisze:Dzięki Hakitko za info.
Wiadomości są dobre , bo Zuluś zaczyna lepiej jeść i wraca mu energia - cieszę się bardzo.

Niemniej jednak, informacja o złośliwości chłoniaka trochę mnie dobiła jak i długość życia jaką wróżą lekarze :cry: .

Trzymam kciuki niezmiennie i mam nadzieję, że Zuluś poradzi sobie z chemią i wróci do zdrowia.
Ucałuj cudny nosek :1luvu: :1luvu:


Dziękuję Kochana...
A cóż ja mam powiedzieć, ja muszę wierzyć i mieć nadzieję, że będzie dobrze, w przeciwnym razie chcę iść tam gdzie on...
Bywa i tak, że cuda się zdarzają...
Damy radę, musimy, właśnie przyszliśmy do miseczki...
Ucałuję i noseczek, i skarpetusie moje kochane od Cioteczki...
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...

Hakita

 
Posty: 1346
Od: Pt lut 09, 2007 13:00
Lokalizacja: Kiekrz k/Poznania

Post » Śro maja 25, 2011 23:01 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

[/quote]

Dziękuję Kochana...
A cóż ja mam powiedzieć, ja muszę wierzyć i mieć nadzieję, że będzie dobrze, w przeciwnym razie chcę iść tam gdzie on...
Bywa i tak, że cuda się zdarzają...
Damy radę, musimy, właśnie przyszliśmy do miseczki...
Ucałuję i noseczek, i skarpetusie moje kochane od Cioteczki...[/quote]

Hakitko................ :crying: :!:
Wiatrusia [*] 27.09.2012 r. Kacperek [*] 02.12.2016 r.
Filemonek [*] 31.03.2017 r.

EVA2406

Avatar użytkownika
 
Posty: 7549
Od: Pt lip 27, 2007 13:47
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 26, 2011 0:55 Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...

Hakita pisze:(...)
Bywa i tak, że cuda się zdarzają...
(...)


Pewnie, że się zdarzają :P I za to trzymamy kciuki :ok:
ObrazekObrazekObrazek

Nemi

 
Posty: 3134
Od: Nie wrz 13, 2009 10:20
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: jozefina1970 i 7 gości