Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 25, 2011 11:32 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

panikotiny pisze:
skąd się biorą tacy ludzie..?

Ech, z domów :( Wielu ich niestety.
Obrazek

Agulas74

Avatar użytkownika
 
Posty: 4566
Od: Pt maja 11, 2007 12:30
Lokalizacja: Tychy

Post » Śro maja 25, 2011 11:36 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Wiem doskonale, że nie można go ukarać. Można tylko mu dopiec i na to liczymy.
Że nikt nie będzie ryzykował życiem kota, jest oczywiste. Szukam wśród wszystkich znajomych kociarzy miejsca (niestety teraz wysyp kociąt :? )

Już wcześniej spotykałam się z takimi ludźmi, opowiadali o nich mnóstwo złych historii karmiciele. To chyba zrozumiałe, że nie chcę się pogodzić z sytuacją: pan dostaje to,czego chciał bez najmniejszych przeszkód, zwierzę cierpi. Nie może mu to ujść na sucho, aż tak łatwo.

panikotiny

 
Posty: 12
Od: Śro maja 25, 2011 9:19

Post » Śro maja 25, 2011 11:38 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Tak, też się tego bałam. W sumie nawet ucieszyłam się (sic!), że wybrał schronisko zamiast trucizny :(

panikotiny

 
Posty: 12
Od: Śro maja 25, 2011 9:19

Post » Śro maja 25, 2011 11:44 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

panikotiny pisze:Słuchajcie, przeraża mnie to, że dyskusja jednoznacznie wskazuje, że kotu trzeba szukać domu. I co, ten bubek ma zostac bezkarny? Nic nie można mu zrobić? Trzeba zostawić sprawę tak, jak jest i usuwać jaśniepanu pyłki sprzed nóg i wszystkie zwierzęta z okolicy "bo tak mu się podoba"? To niesprawiedliwe, to miejsce było domem tego kota, dlaczego to zwierze i jego przyjaciele mają znów ustępować!


W tej sprawie naprawdę może coś doradzić Monika Nowicka. Ona ma takich spraw na pęczki. Warto z nia porozmawiać.
Tez jestem zdania, że jak kot już bezpieczny, to można zająć się ważniakiem. Mamy z koleżanką podobną sytuację, ale zanim coś (?) zrobimy z tym palantem, to musimy najpierw "zabezpieczyć" koty.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Śro maja 25, 2011 11:46 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Jesteście wspaniałe !!:)
Znajdę, zadzwonię, dam znać jeszcze dziś.

panikotiny

 
Posty: 12
Od: Śro maja 25, 2011 9:19

Post » Śro maja 25, 2011 11:57 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

panikotiny pisze:Dziękuję, dziękuję!!
Czyli wiem już, że przez najbliższe dwa tygodnie mogę działać tylko na dystans. (Skoro właściciel Czarnego był... kolektywny :) )

Nie mam pojęcia jak to sprawdzić. Takie proste umysły są bardzo posłuszne wobec argumentów: prawo, władza, przepis. Być może uświadomiony przez konkretne służby, wycofa się? Tak to sobie tłumaczę.

Doświadczone głowy, czekamy na wasz głos :) !


W schronisku zapewne nie wiedzą, że "właściciel" był kolektywny.
Może wydadzą kota osobie, która się poda za jego właściciela ( zaznaczając, że to kot wychodzący )

Tylko co dalej?
Obrazek
Obrazek Czesio 6.04.2015 [*]

Mulesia

Avatar użytkownika
 
Posty: 6440
Od: Czw cze 03, 2010 9:04
Lokalizacja: Wielkopolska

Post » Śro maja 25, 2011 15:49 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Czy jest w ustawie o ochr. praw zwierząt przepis pozwalający na egzekwowanie praw zwierząt wolnożyjących?
Czy jest coś takiego jak instytucja "oficjalnego karmiciela" w gminie?
Czy tylko mając takiego zarejestrowanego karmiciela, kot jest "nie do ruszenia"?
Czy spółdzielnia ma prawo wywieźć zwierzę wolnożyjące?
Czy ktoś na forum może udzielić informacji o schronisku w Klarysewie (czy chodzi o "Azyl")?
Czy to prawda, że kot musi przebywać po umieszczeniu w schronisku co najmniej 2 tygodnie i wcześniej nie da się go wyciągnąć?



1. tak, jest
2. jest
3. nie
4. nie ma prawa
5. Asia Ronda jest tam wolontariuszką bodaj,ale po prostu tam zadzwon, mam telefon do p.Ireny Jarosz jak chcesz
6. nie, to dotyczy schroniska na Paluchu, o ile wiem w Azylu w Konstancienie nie ma tak rygorystycznych przepisów, myślę że bez problemu możesz kota odebrać, tylko co z nim dalej dalej?

Dyżur w TOZ-ie jest w czwartki, jest zmiana, wiem bo jutro jadę z prośbą o interwencję

Zadzwoń do Azylu, bo może się okazać że kot wcale tam nie trafił. :(
AnielkaG
 

Post » Śro maja 25, 2011 15:55 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Anielka, a kwarantanna nie jest związana z zapobieganiem szerzeniu się wścieklizny, a nie jedynie "wymysłem" schronu? 8O

edit: już sobie odgrzebałam Rozporządzenie Ministra i zmiany co do wymogu kwarantanny i wiem co i jak ;)
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Śro maja 25, 2011 16:10 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Kwarantanna ma na celu izolację nowego zwierzęcia w okresie wylęgania chorób zakaźnych, w celu ochrony pozostałych zwierząt. Akurat wścieklizna ma okres wylęgania od 14 do 90 dni, więc kwarantanna powinna wynosić 3 miesiące. W przypadku odebrania zwierzęcia cała kwarantanna ma się na nic, bo zwierzę nie ma kontaktu z innymi, tylko wraca do domu/ w miejsce bytowania.
A na Paluchu kwarantanna to kuriozum, i tak KAŻDY kot jest w końcu chory, bo co z tego że sa oddzielne pomieszczenia jak personel ten sam. :?
Azyl w Konstancinie jest prywatnym schroniskiem i o ile wogóle istnieją jakieś przepisy o kwarantannie w schroniskach gminnych to tu raczej nie mają zastosowania.
AnielkaG
 

Post » Śro maja 25, 2011 16:22 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

AnielkaG pisze:A na Paluchu kwarantanna to kuriozum, i tak KAŻDY kot jest w końcu chory, bo co z tego że sa oddzielne pomieszczenia jak personel ten sam. :?
Azyl w Konstancinie jest prywatnym schroniskiem i o ile wogóle istnieją jakieś przepisy o kwarantannie w schroniskach gminnych to tu raczej nie mają zastosowania.


...znam przecież ten absurd dobrze, ale że w innych miejskich schronach (nie mówię, że w każdym jednym) przepis o kwarantannie wygląda podobnie to miałam nadzieję, że jest czymś bardziej sensownym i o solidniejszym uzasadnieniu formalnym czy prawnym :roll: a teraz- wracam do rzeczywistości ;)
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Czw maja 26, 2011 8:05 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

jamkasica pisze:
AnielkaG pisze:A na Paluchu kwarantanna to kuriozum, i tak KAŻDY kot jest w końcu chory, bo co z tego że sa oddzielne pomieszczenia jak personel ten sam. :?
Azyl w Konstancinie jest prywatnym schroniskiem i o ile wogóle istnieją jakieś przepisy o kwarantannie w schroniskach gminnych to tu raczej nie mają zastosowania.


...znam przecież ten absurd dobrze, ale że w innych miejskich schronach (nie mówię, że w każdym jednym) przepis o kwarantannie wygląda podobnie to miałam nadzieję, że jest czymś bardziej sensownym i o solidniejszym uzasadnieniu formalnym czy prawnym :roll: a teraz- wracam do rzeczywistości ;)


Z tego co wiem, jak bywałam w Konstancinie, każdy nowy kot po obejrzeniu przez weta, jest trzymany oddzielnie na kwarantannie, ale nie wiem jak długo.
Z całą pewnością nie jest puszczany od razu do stada w kociarni.
Los bowiem synów ludzkich jest ten sam, co i los zwierząt; los ich jest jeden: jaka śmierć jednego, taka śmierć drugiego, i oddech życia ten sam. W niczym więc człowiek nie przewyższa zwierząt.
(Biblia, Księga Koheleta 3/19)

Prakseda

 
Posty: 8154
Od: Czw cze 16, 2005 10:35
Lokalizacja: Warszawa-Mokotów

Post » Czw maja 26, 2011 8:34 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Dwutygodniowa kwarantanna wynika z przepisów- podczas jej trwania zwierzę może odebrać jedynie właściciel.


W każdym schronisku/azylu jest kwarantanna, tego nie neguję. Sama mam kwarantannę dla nowo przybyłych, zazwyczaj około 10 dni. Ale chodzi o możliwośc odebrania kota w trakcie trwania kwarantanny.
AnielkaG
 

Post » Czw maja 26, 2011 9:19 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

AnielkaG pisze:
Dwutygodniowa kwarantanna wynika z przepisów- podczas jej trwania zwierzę może odebrać jedynie właściciel.


W każdym schronisku/azylu jest kwarantanna, tego nie neguję. Sama mam kwarantannę dla nowo przybyłych, zazwyczaj około 10 dni. Ale chodzi o możliwośc odebrania kota w trakcie trwania kwarantanny.


kapito :ok:
Obrazek Obrazek

jamkasica

 
Posty: 3205
Od: Śro sie 25, 2010 9:42
Lokalizacja: Warszawa

Post » Pt maja 27, 2011 10:53 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

Po telefonie okazało się, że jest w Azylu, plus, okazało się, że zastraszone panie z ochrony przywiozły ją do azylu same, plus... okazało się po wielu jeszcze innych telefonach, że były wystraszone nieco na wyrost - pismo ważniaka wyraźnie brzmi, że kot mu (!!) nie przeszkadza, tylko chce, żeby panie z ochrony przyzwyczaiły kota do karmienia z drugiej strony bloku, w tamtejszej zieleni, a nie z tej strony gdzie jest piaszczysty teren dla dzieci

jeżeli szukać winnych, to winna jest wspólnota - pismo trafiło do młodej, kotolubnej pracowniczki, podpisane przez kociarza insp.nadzoru (z opinią, że ze względu prawnego i epidemiologicznego kot jest tam niezbędny i nie można zwierzęcia przenosić gdziekolwiek indziej jako wolno żyjącego i zdrowego), poszło wyżej...i tam już utknęło. A wystarczyło dogadać się, z pismem w ręku życzliwie sprawę wyjasnić i zacząć przyzwyczajać kota po kawałeczku do innego miejsca karmienia (które jest tuż obok!).

Osoba, która pismo dostała, zamiast wyjaśnić sprawę do końca, co do niej należało, rzuciła pismo z opinią w kąt i zapomniała o nim natychmiast (jeżeli w ogóle je przeczytała). Kiedy po bardzo długim czasie takiej bezczynności w sprawie, ważniak przyszedł zapytać "I co z pismem? Da się tak zrobić?", "pani z biura" zorientowała się, że coś zawaliła i stwierdziła, że najlepiej się wykaże, jak załatwi sprawę natychmiast. Poszła do pań z ochrony i postawiła ultimatum: jeżeli kot nie zniknie, ona umoczy je czymś u pracodawcy i stracą pracę. Finito - ot i cała polska biurokracja wspólnotowa.

Bardzo być może, że sprawa nie jest tak dramatyczna, na jaką wygląda.
Ale może też być, że nie wiem wszystkiego, co mówił ważniak we wspólnocie, u pań z ochrony, jakim tonem i czy groził, jeśli tak, to czym... wiedząc to wszystko, można wywnioskować, czy kot naprawdę mu przeszkadza.

Jedno jest niestety pewne - to panie z ochrony oddały same kotkę (bo to kotka o imieniu Florcia :) )do Azylu, więc wspólnocie ani ważniakowi nie można zrobić nic. Ewentualnie można przycisnąć ważniaka za groźby karalne, ale to musi się zacząć zgłoszeniem na policję, czego panie z ochrony nie chcą, nie zrobią i panicznie się boją. Żeby to zrobić, trzeba wiedzieć, jak dokładnie te groźby brzmiały.

Siatka szukania domu Florci ruszyła wczoraj pełną parą, na razie znajdują się tylko domy wychodzące. Pani Irena z Azylu twierdzi, że do takiego domu kotki nie odda, bo natychmiast da nogę i będzie się błąkać szukając swojego terytorium. Ja się nie dziwię, też nie jestem fanką takich rozwiązań. Muszę wiedzieć więcej, bo może okazać się, że Florcia może bez przeszkód wrócić na dawne miejsce, jeżeli ustawi się "panią z biura".

cdn

panikotiny

 
Posty: 12
Od: Śro maja 25, 2011 9:19

Post » Pt maja 27, 2011 11:08 Re: Kochany i rozpieszczany, NA SIŁĘ WYWIEZIONY DO SCHRONISKA!!

A czy Pani-Z-Biura nie przekroczyła drastycznie swoich uprawnień i nie dokonała zastraszenia groźbą bezprawną Pań-Z-Ochrony, zmuszając je w ten sposób do postąpienia ze zwierzęciem wolnożyjącym w sposób bezprawny :twisted: ?
Może warto ją o tym uświadomić, z użyciem odpowiednich paragrafów, tonem spokojnym, wraz z informacją jakie za to grożą konsekwencje prawne?

alix76

Avatar użytkownika
 
Posty: 23037
Od: Nie mar 22, 2009 7:37
Lokalizacja: Wa-wa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, szalucpol1970 i 71 gości