Witam.
Kilka dni temu pojawiła się taka śliczna bieda w piwnicy naszego bloku. Po dwóch dniach dokarmiania koteczka podeszła i dała się wziąć na ręce, choć bardzo czujnie, i tylko na moment, ale wystarczyło aby zdjąć jej obrożę z szyi. Wnioskuję z tego, że albo komuś zaginęła (wypadła z okna, uciekła), albo, niestety, jakiś łach ją po prostu wyrzucił, nie widziałem jej wcześniej "na oknach". Znaleziona w okolicach Namysłowskiej w Wawie. Nie dałem jeszcze ogłoszeń w okolicy, ale też nie widziałem aby ktoś przez takowe szukał. A może wiecie, że komuś taka kotka zginęła.
Poniżej link do kilku fotek.
http://tnij.org/kotaznajda
Jestem zmuszony oddać tą biedę, bo mój domowy tchórzliwy kocur pierwszy raz przeobraził się w terrorystę i nie wypuszcza Białej z pokoju, aż jedną kuwetę musiałem przenieść. Dodatkowo kocina ma pewną "przypadłość" (nie zdrowotną, charakterną raczej), z powodu której też nie mogę jej
zatrzymać. Otóż na dźwięk skrzypiec lub wiolonczeli (moje dzieciaki grają) zaczyna podgryzać uniemożliwiając ćwiczenia. Podobnie reaguje na telefon komórkowy (dźwięk pisania sms, rozmowa tuż koło kota), nie mam pojęcia skąd jej się to bierze.
Wydaje mi się, że najlepiej by się czuła jak by była sama, w spokojnym domu. Ale z innymi kotami też się dogada, z dwiema kocicami już się w zasadzie dogadała, tylko ten mój wariat ma coś do niej


W razie pytań zapraszam na heniutek_NIE@SPAMUJEMY_gmail.com , jak ktoś
będzie zainteresowany i poda numer z Ery, TT lub Heyah to mogę oddzwonić. Pozdrawiam Jarek