Wczoraj byliśmy na wizycie kontrolnej u weta.
Dwa razy
Za pierwszym razem wszyscy się zachwycali tym jak Lufcik zasuwa po śliskiej podłodze.
Potem pojechaliśmy na ostatni (na razie) seans tortur czyli akupunkturę.
Po zabiegu Lufcik spitolił ze stołu. Na podłogę
Wystarczyła chwila nieuwagi
Okazało się, że jest na tyle sprawny, że doskonale sobie poradził.
Potem wróciliśmy do lecznicy, bo nam
umkło z tych zachwytów, że Lufcik ma zmiany skórne na paszczy. No i się zaświecił
Potem zrobiłam krótką sesję zdjęciową na parkingu, której efekty pokażę wieczorem
