wspólne życie - wątek optymistyczny - Euzebiusz :-) str. 99

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie maja 22, 2011 23:48 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamari pisze:Nie przestaję myśleć o małym Miumiu. Bardzo wam dziekuję za wsparcie, ale i tak mam wyrzuty sumienia, że zawiodłam. Nie wiem, co się stało, dlaczego mały odszedł. Najwyraźniej nie zrobiłam wszystkiego co trzeba i muszę z tym dalej żyć.

Nie myśl tak, proszę. :( Na pewno zrobiłaś wszystko, co trzeba. Czasem się nie udaje, po prostu.
Niestety, już się nie dowiesz, co się stało. Wiem, jak trudno jest się pogodzić zarówno ze stratą kota, jak i z tą niewiedzą.
W końcu przestaniesz rozmyślać: "A może gdybym...? To....". Ale musi minąć trochę czasu. :(
Mnóstwo ciepłych myśli przesyłam.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pon maja 23, 2011 6:05 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Kamari - robisz co możesz,pomagałaś,byłaś przy nim - masz złote serce.
Wiem jak to boli - mnie ciągle dalej boli i wspominam.
patrz co czynisz z kotami potrzebującymi pomocy - wystarczy spojrzeć na Niusię :D
Myszolek rosnie i pieknie się rozwija

ściskam Cię i myślami jestem z Tobą
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Pon maja 23, 2011 18:44 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Dzisiaj walkę z białaczką przegrał Januszek z wątku http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=123941&start=0
Nie znałam go osobiście, mogłam mu tylko kibicować i trzymać za niego kciuki.
Ale i tak zapadł mi w serce i bardzo mi szkoda, że nie będzie go już z nami.
Bardzo się człowiek przywiązuje do takich futrzaków, nawet jeżeli zna je tylko przez internet lub osobiscie, ale krótko.

Kolega, który ma teraz duże problemy z barkiem i cierpi codziennie ogromnie, zarzucił mi, że bardziej zajmuję się kotami niż ludźmi. Odpowiedziałam, że bardzo szybko go wyleczę z bólu i innych dolegliwości. Wystarczy, że zrzuci połowę kilogramów, zacznie wykonywać ćwiczenia, które mu pokażę, jeść to co mu dam i chodzić na spacery. Uzdrowię go w miesiąc. Proste, wykonalne i nawet nie muszę zasięgać rady lekarza.
Ale z ludźmi jest trudniej, czlowiek ma swoj "rozum" i od razu się buntuje.
Zwierzetom można pomagać, bo ma się na nie wplyw.
Nie wiem, czy zwrociłyście dziewczyny uwagę na częsty temat żywienia kotów. Wszystko czyste i z najwyższej półki. Ja osobiście się tak zdrowo nie odżywiam :mrgreen:

Nie wiem, czemu to wszystko piszę...jest mi smutno za Miumiu i Januszka... jednocześnie właśnie Ominia dała mi buziaka, a Myszol w nos, więc życie toczy się dalej i daje nam powody do uśmiechu...A najwięcej powodów do uśmiechu dają nasze koty. Taki paradoks.
Często jest ciężko, jesteśmy przekoceni i zmęczeni, ale warto, naprawdę warto.
Przytulająca się Niusia, Rudy grający w piłkę aluminiową kulką, stary dziki Ignac pchający się na kolana...bezcenne.

Januszku, śmigaj za Tęczowym Mostem i znajdź Łuckiego, on tak lubi się przytulać :1luvu:
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Pon maja 23, 2011 20:09 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamari wiem o Januszku - też mu kibicowałam
to takie piękne kocisko - zachwyciły mnie Jego oczy ...aż mi się łza w oku zakręciła jak przeczytałam tylko tytuł wątku
dlaczego zwierzęta które zasługują na lepszy byt tak cierpią???
Mojej Zorki też już nie ma...a była taka mała
kamari podziwiam Cię i każdą dziewczynę z forum która walczy ...
Obrazek

SASZEŃKO NA ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH SERCACH [*]

Edytka1984

 
Posty: 13550
Od: Czw cze 17, 2010 19:13
Lokalizacja: Wrocław

Post » Wto maja 24, 2011 16:12 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamari pisze:Nie wiem, czemu to wszystko piszę...jest mi smutno za Miumiu i Januszka... jednocześnie właśnie Ominia dała mi buziaka,
a Myszol w nos, więc życie toczy się dalej i daje nam powody do uśmiechu...A najwięcej powodów do uśmiechu dają nasze koty.
Taki paradoks.
Często jest ciężko, jesteśmy przekoceni i zmęczeni, ale warto, naprawdę warto.
Przytulająca się Niusia, Rudy grający w piłkę aluminiową kulką, stary dziki Ignac pchający się na kolana...bezcenne.

Januszku, śmigaj za Tęczowym Mostem i znajdź Łuckiego, on tak lubi się przytulać :1luvu:


:love: :love: :love:
Obrazek

KasiaF

Avatar użytkownika
 
Posty: 769
Od: Sob sie 14, 2010 19:15

Post » Wto maja 24, 2011 18:12 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Dzisiaj dzień jakby bardziej optymistyczny. Niby nic wielkiego się nie stało, ale jakaś nadzieja zawisła w powietrzu.
Niusia i Ominia siedzą ze mną w pracowni przez cały dzień, a właściwie pod krzaczkiem przy pracowni. Niuśka jest najszczęśliwsza, kiedy może łazić po trawce. Ominia zrobiła się ogólnie szczęśliwa :D Dziewczyny bardzo się zaprzyaźniły, co w przypadku Miśki jest wielkim wyczynem, bo kotów to ona z natury nie lubi.
Patrząc jak Niusieńka gania muchy i wącha kwiatki mam dodatkowy bodziec do szukania nam domu.
To czego szukamy, nazywa się "siedlisko" niby na wsi, ale troszkę na uboczu, z dużym kawalkiem ziemi.
Mamy juz kilka miejsc na oku. Niesamowite jest to, że taka przeprowadzka jest możliwa.
Pare lat temu uciekliśmy z rodzinnej Warszawy, a teraz wyladujemy we wlasnym kawałku nieba. Mężulo stwierdził, że może być dalej od cywilizacji, jeżeli warunki będą lepsze, ale zarządał własnego hamaka :mrgreen:
Ja też chcę hamak :roll: i poletko na kwiatki inne mniej absorbujące warzywka. I na krzaczek czerwonej porzeczki. I musi być jabłonka dla Omini :oops: I maliny...i truskawki.
Uwielbiam grzebać się w ziemi, rośnie mi wszystko, więc mam nadzieję, że się uda.
A najbardziej marzą mi się ziemniaki z ogniska..już nie pamiętam, kiedy takie jadłam, teraz tyle przepisów na "nie".

Cioteczki, wpadniecie z wizytą?
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Wto maja 24, 2011 19:09 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Oj Kamari...
wzdycham ciężko. Mieszkam w Warszawie. Od kilku wiosen choruję na życie na wsi. Właśnie wróciłam wczoraj z takiego domku co wynajęłam we wsi rodzinnej mojej Mamy. Jednak mój zawód jest dosyć ściśle związany z aglomeracją, a i TŻta brak do pomocy. Dom wiadomo nakładów wymaga, nie tylko energii zimą, ale też pracy, napraw, odśnieżania...
Tak więc słucham Al. Krakowskiej za oknem, i Okęcia, i mi ciężko.
Czasem myślę, że oddałabym moje futrzaki komuś na wsi, byleby tylko mogły pobiegać po trawce. Serce by mi pękło od rozstania z Kajko, ale im bardziej ja tęsknię za przyrodą tym większe mam poczucie winy, że moje futerka jej nie zaznają.

ps. Nie boisz się, że dziewczyny gdzieś dalej odejdą od tych krzaczków i będzie szukanie?

emkamara

 
Posty: 621
Od: Śro sty 19, 2011 17:26

Post » Wto maja 24, 2011 21:46 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamari pisze:Dzisiaj dzień jakby bardziej optymistyczny. Niby nic wielkiego się nie stało, ale jakaś nadzieja zawisła w powietrzu.
Niusia i Ominia siedzą ze mną w pracowni przez cały dzień, a właściwie pod krzaczkiem przy pracowni. Niuśka jest najszczęśliwsza, kiedy może łazić po trawce. Ominia zrobiła się ogólnie szczęśliwa :D Dziewczyny bardzo się zaprzyaźniły, co w przypadku Miśki jest wielkim wyczynem, bo kotów to ona z natury nie lubi.
Patrząc jak Niusieńka gania muchy i wącha kwiatki mam dodatkowy bodziec do szukania nam domu.
To czego szukamy, nazywa się "siedlisko" niby na wsi, ale troszkę na uboczu, z dużym kawalkiem ziemi.
Mamy juz kilka miejsc na oku. Niesamowite jest to, że taka przeprowadzka jest możliwa.
Pare lat temu uciekliśmy z rodzinnej Warszawy, a teraz wyladujemy we wlasnym kawałku nieba. Mężulo stwierdził, że może być dalej od cywilizacji, jeżeli warunki będą lepsze, ale zarządał własnego hamaka :mrgreen:
Ja też chcę hamak :roll: i poletko na kwiatki inne mniej absorbujące warzywka. I na krzaczek czerwonej porzeczki. I musi być jabłonka dla Omini :oops: I maliny...i truskawki.
Uwielbiam grzebać się w ziemi, rośnie mi wszystko, więc mam nadzieję, że się uda.
A najbardziej marzą mi się ziemniaki z ogniska..już nie pamiętam, kiedy takie jadłam, teraz tyle przepisów na "nie".

Cioteczki, wpadniecie z wizytą?



Oj tak , Kamari, to jest zycie :!: :!:
A co do tego, ze wszystko cudnie Ci rośnie , nie mam żadnych wątpliwości, wystarczy popatrzeć na kurduple :ryk: :ryk: :ryk:

A ja dzis dostałam propozycję wzięcia takiego maluszka, dziewczyna, która uciekła z forum, a z którą jestem w kontakcie, zabrała ze wsi dwa maluchy, będące zabaweczkami dla dzieci. Sama nie moze ich zatrzymac, mieszka w małym miasteczku, nie ma pracy, utrzymują ja rodzice, ma długi po leczeniu swoich kotów, które straciła po chorobach w podeszłym wieku. Jest od dawna w depresji i chyba trochę nie wydolna życiowo.
Po jej mejlu ja jestem w depresji, dwa cudowne maluszki, szara dziewczynka i szarobiały chłopak na oko ze dwa miesiace, czyściutkie ,śliczne.
Ale kasa, kasa, kasa...
Zadzwoniłam do mojej wetki - na start 100 zł moze nie wystarczyć, mówię o jednym, po miesiącu jeszcze więcej, a TŻ od trzech miesięcy ma tylko dorywczą prace, moja to tez wielka niewiadoma, juz teraz się martwię , bo Miska w czerwcu musi mieć szczepienie p/ko białaczce, a to tez 80 zł. I to, cholera jest najgorsze,że człowiek nie na czym stoi. Ja niby mam emeryturę - hahaha, 900 z kawałkiem, tyle co za wynajem małej chatki z ogrodem płacimy, a gdzie reszta?
Jak w tej sytuacji wziąc kolejnego kota? A serce boli , bo burasek to moje marzenie. Odpisałam, że nie mogę, ale cały czas biję się z myślami, TŻ - kociarz zagorzały przypomina, że wetka ostrzegała, że Misia może przepłacic dokocenie chronicznym zapaleniem pęcherza, że jest nosicielką wirusa kalici i kociaka zarazi zanim go zaszczepię, bo warunków do izolacji nie mam żadnych..
ech, sorry za zaśmiecenie tego cudownego wątku,ide spać, moze jakieś rozwiązanie się przyśni

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Wto maja 24, 2011 21:48 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

A my właśnie remontujemy stary dom po Rodzicach. Niestety, mimo, że ma duży ogród dla kotów jest niezbyt bezpieczny bo blisko ruchliwej ulicy. Ale i tak kocham ten dom i mam nadzieję, że uda sie jakąś fajną wolierę wymyślić. A ogród, no cóż posadziłam jak zwykle krzaczki i moje ukochane dalie w różnych odmianach. Dorobiłam sie juz całkiem sporej ilości. W tym roku mam w Katowicach pod domem Lidla i sporo roslinek do kupowania. A że nie sa zbyt drogie więc kupuję, wożę, sadzę i czekam teraz na efekty. Dziś kupiłam przecenione fuksje. Pelargonie, begonie, datury, osteospermum, clematisy i co tam jeszcze było już rosną:)) A ja czekam na weekend.
Tylko wciąż nie mogę fajnej woliery znaleźć. Myślałam o czymś podobnym do pergoli ale nie do końca pomysł sie skrystalizował.

Trzymam kciuki za Was, wasze siedlisko i wszystkie szczęśliwe koty w nim:)

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Wto maja 24, 2011 21:57 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

izka53 pisze:A ja dzis dostałam propozycję wzięcia takiego maluszka, dziewczyna, która uciekła z forum, a z którą jestem w kontakcie, zabrała ze wsi dwa maluchy, będące zabaweczkami dla dzieci. Sama nie moze ich zatrzymac, mieszka w małym miasteczku, nie ma pracy, utrzymują ja rodzice, ma długi po leczeniu swoich kotów, które straciła po chorobach w podeszłym wieku. Jest od dawna w depresji i chyba trochę nie wydolna życiowo.
Po jej mejlu ja jestem w depresji, dwa cudowne maluszki, szara dziewczynka i szarobiały chłopak na oko ze dwa miesiace, czyściutkie ,śliczne.
Ale kasa, kasa, kasa...
Zadzwoniłam do mojej wetki - na start 100 zł moze nie wystarczyć, mówię o jednym, po miesiącu jeszcze więcej, a TŻ od trzech miesięcy ma tylko dorywczą prace, moja to tez wielka niewiadoma, juz teraz się martwię , bo Miska w czerwcu musi mieć szczepienie p/ko białaczce, a to tez 80 zł. I to, cholera jest najgorsze,że człowiek nie na czym stoi. Ja niby mam emeryturę - hahaha, 900 z kawałkiem, tyle co za wynajem małej chatki z ogrodem płacimy, a gdzie reszta?
Jak w tej sytuacji wziąc kolejnego kota? A serce boli , bo burasek to moje marzenie. Odpisałam, że nie mogę, ale cały czas biję się z myślami, TŻ - kociarz zagorzały przypomina, że wetka ostrzegała, że Misia może przepłacic dokocenie chronicznym zapaleniem pęcherza, że jest nosicielką wirusa kalici i kociaka zarazi zanim go zaszczepię, bo warunków do izolacji nie mam żadnych..
ech, sorry za zaśmiecenie tego cudownego wątku,ide spać, moze jakieś rozwiązanie się przyśni



Matko jedyna za co tyle pieniedzy?

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

Post » Śro maja 25, 2011 7:23 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Iza, rzeczywiście, za co tyle pieniędzy 8O :?: Jeżeli kociak zdrowy, to zostanie go zaszczepić i odrobaczyć, przy czym odrobaczanie to dosłownie parę złotych. Ciekawe, co wetka miała na mysli, że chce tak dużo na start :roll:
W razie potrzeby możesz zrobić bazarek na swoje koty. To zawsze jest jakieś wyjście awaryjne :ok:

Lidka, pięknie musi być u ciebie z tymi wszystkimi kwiatami. A dalie uwielbiam, mają tyle kolorów i kształtów :flowerkitty:
Wolierę chyba najtaniej jest zrobić samodzielnie, siatka nie musi być metalowa, ogrodnicza też się nadaje. Konstrukcję można zrobić z drewna, kupić w hurtowni z drewnem takie "paliki" o kwadratowym przekroju. Są na metry, można sobie dowolnie przyciąć, a do drewna łatwo coś zamontować.
W Siedlcach na przykład jest taki skład gdzie sprzedają płyty, sklejki, tarcicę itd. Tam mają też surowe deski i takie drewniane "pręty" (nie pamiętam jak one się fachowo nazywają, ale spytam).
W Obi i tym podobnych jest drogo, w takich składach można naprawdę kupić materiały za parę złotych i jeszcze potną na miejscu na wymiar.
Można też zacząć od małej woliery, a potem ją rozbudowywać, koszty rozłożą się w czasie.
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro maja 25, 2011 7:33 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

królowa Amelia

Obrazek
Obrazek
Obrazek

kamari

 
Posty: 13152
Od: Pt lip 04, 2008 6:20
Lokalizacja: Siedlce

Post » Śro maja 25, 2011 15:53 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

Piękna :1luvu: :1luvu: :1luvu: I rzeczywiście królewska :kotek:

Cały czas trzymam :ok: za szybkie spełnienie Waszych marzeń o wspólnym dla wszystkich kotów domu z ogrodem i hamakami :D
Obrazek Obrazek
Sprawdź, czy kupujesz produkty firm prowadzących testy na zwierzętach: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=8&t=156138
http://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=600483

alata

 
Posty: 1989
Od: Pt lis 19, 2010 1:25
Lokalizacja: Gliwice

Post » Śro maja 25, 2011 21:12 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

kamari pisze:Iza, rzeczywiście, za co tyle pieniędzy 8O :?: Jeżeli kociak zdrowy, to zostanie go zaszczepić i odrobaczyć, przy czym odrobaczanie to dosłownie parę złotych. Ciekawe, co wetka miała na mysli, że chce tak dużo na start :roll:
W razie potrzeby możesz zrobić bazarek na swoje koty. To zawsze jest jakieś wyjście awaryjne :ok:

Sam przegląd 40, szczepienie 35, odrobaczenie to juz faktycznie pikuś, a to kociak ze wsi , pewno jakis świerzbowiec, pchełki na pewno, moze juz kk,, zresztą sama wiesz, jak to wygląda. Nie mogę wziąć kota tylko dlatego, że marzę o burasie, nie będąc pewną, że jestem w stanie należycie o niego zadbać. Miśka też jest kotem specjalnej troski, ma obniżoną odpornośc, a jest kotem wychodzącym, więc wszystkie szczepienia po prostu MUSZĄ byc. Astma na razie / odpukać / trochę się uspokoiła, kaszelek raz - dwa razy w tygodniu, więc steryd może poczekać i oby jak najdłużej. No i ona straszna histeryczka jest, wetka radzi ostrożność. No i wykrakałam, właśnie atak kaszlu :evil:
Bazarek to faktycznie wyjście awaryjne - tylko w przypadku , jesli nie starczy na kota , którego mam, co innego , gdybym znalazła jakąś biedę, która potrzebuje pomocy.
Pocieszam się , że po nocy przychodzi dzień, a po burzy spokój, i ten mój wymarzony buras gdzieś tam za mną będzie czekać.
A tak ogólnie , to pozdrowienia od rudzielca
Obrazek

Uploaded with ImageShack.us

izka53

Avatar użytkownika
 
Posty: 16634
Od: Śro wrz 29, 2010 13:54
Lokalizacja: Poznań

Post » Śro maja 25, 2011 22:59 Re: wspólne życie - wątek optymistyczny - spa i żłobek

O kurcze, to chyba i za dziendobry sie płaci.
Ja nie pamiętam, żebym kiedykolwiek tyle zapłaciła, a i usg i prześwietlenia i badania robiłam Nie wszystko naraz oczywiście ale bywało, że sporo uwagi wet poświecał. Poza tym ja zwykle kupuje odrobaczacze i odpchlacze dla całej grupy kotów, wtedy też jest taniej
Tak czy tak jestem w szoku.

Lidka

 
Posty: 16220
Od: Wto lut 03, 2004 8:57
Lokalizacja: Katowice

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Myszorek, Silverblue, zuza i 29 gości