Ufff relacja z dzisiejszego dyżuru:
Byłyśmy z Wiesią, ale przed nami była jeszcze Mara (z Klimkiem ktory u doktora dostał zastrzyk) , a potem Jadzia z Wiesiem eskortujący z kolei Smołę na prześwietlenie nóżki.
Przywiozłyśmy na kociarnię odkurzacz -mały/ głośny/ krótki kabel- ale za to dobrze działa. uwaga !!! przy wciąganiu kabla (co się robi naciskając półokrągłą rączkę do przenoszenia sprzętu) proszę przytrzymywać kabel , bo inaczej zrobi wam kuku w nogę jak mnie.Odkurzacz jest na kociarni zdrowej w przedsionku z umywalką.
Ponadto przywiozłam karmy suche RC young female i young male (ode mnie) oraz trochę próbek ( dzięki Bogusiu).
3 torebki są zapieczętowane , jedna otwarta. przywozłam też mus winston dla maluchów , ale kociaki wszysko natychmiast zjadły.
Kotki mają się następująco :
Wiki boi się Józka, więc jest raczej wysokopienna w związku z tym. Mam nadzieję że szybko znajdzie dom , jest śliczna i miła.
Józek jak zwykle żarłoczny i rozpanoszony odkąd nie ma Coffi.
Nosek - bardzo duża poprawa z łapką

Dziś był spokojny , trochę leżał na oknie , trochę w dużym ładnym domu na szafir .Pod koniec dyżuru bez protestu poszedł do boksu gdzie usnął smacznie w kuwecie .
Klimek - dawno nie widziałam takiego biedulka , skóra i kości. Kupka Klimka została zabrana przez Jadzię i Wiesia do analizy do doktora. Kotek zabiedzony jest strasznie , ale przyjazny. Bez większych problemów Wiesia podała mu tę przepisaną pastę oraz wyczyściła uszka - uszka ma niestety paskudne. Na szczęście Klimek na naprawdę spory apetyt. Suchym jedzeniem się nie interesuje chyba wcale. Saszetki I/d ( Hill's) oraz mus z kaczki (RC) bardzo mu smakują, zajadał się przy nas , a dawałyśmy po troszku. Klimek został przeniesiony z górnego boksu na 1-sze piętro , bo Wiesia nie mogłaby nic przy nim zrobić . Boks na górze jest wymyty i zdezynfekowany.
Smoła jakoś radzi sobie z łapką ale do kuwety bardzo trudno jej wejść, biednej przytrafiają się więc przypadki zakichania sobie boksu. Natomiast podobno łapka ładnie się zrasta.
Ziutek natomiast na razie jest wycofany, pewnie w kaftaniku nie jest mu do śmiechu szczególnie że rano było naprawdę gorąco. Był puszczony na kociarnię i tam go zostawiłyśmy , bo zamelinował się w wiklinowym domu pod stołem skąd nie dało się go wywabić . Przed domkiem ma suche RC dla sterylizowanych kocurków i dla koteczek - ale jakoś nie miał ochoty - może się przejadł ...
Na zdrowej kociarni panują Gremliny, Bura kicia a szczególnie Krawatka nie czują się swobodnie , Krawatka wręcz boi się zejść na dół. Raczej się nie wtrącam w "sprawy meldunkowe: kotów- ale czy Bura a w szczególności Krawatka nie mogłyby dołączyć na Kwarantannę do Józia i Wiki ?
Biedne Gremlinki mają pod oczami paskudne wyleniałe ranki. Bardzo proszę o informację czy nie można by smarować kotkom pod oczami np. neomecyną lub inną maścią która wspomogłaby gojenie, bo te ranki z pewnością je swędzą , a może bolą. A te kociaki tak się już ucywilizowały od czasu jak znalazły się w kociej chatce dużo łatwiej je złapać

przedtem były dużo bardziej płochliwe.
Co mogłyśmy to zrobiłyśmy z Wiesią - na mycie podłogi już nie miałyśmy sił, ale reszta chyba została wykonana jak należy.