Tutaj początek (wątek schroniska w Milanówku): viewtopic.php?p=7491152#p7491152
Niestety 3 dni po przyjeździe do nas mała się rozchorowała i cały czas jest diagnozowana.
W tej chwili z wyników badań wynika, że spada jej bardzo poziom albumin, a mała ma z tego powodu ogromny obrzęk łap (zdjęcia na wątku)
Konieczne jest przetoczenie osocza.
Planowane na jutro. Jeśli się uda znaleźć - z banku krwi. Ale nie wiadomo czy będzie na już.
Dlatego proszę o pomoc w postaci kocich dawców krwi. Przetoczenie planowane jest w klinice na ul. Gagarina.
Na PW podam szczegóły, kontakt telefoniczny itp.
***********************************
Historia choroby/chorób (cytaty chronologicznie z wątku Milanówka, skany - w trakcie przygotowania):
18 maja 2011 r.
Trikotka (z książeczki Klara) jest u nas na DT.
Diabełek nie kot


Ogólnie jest słodka, przyjazna do kotów.
Tylko czasem się chwieje i ma problemy z koordynacją. Zajmiemy się diagniostyką.
19 maja 2011 r.
Byłam z małą Tri, która ma na imię w książeczce Klara ale my ją nazywamy Trikotką na konsultacji u dr specjalizującej się m.in. w neurologii.
Otóż Trikotka jest nietypowym pacjentem. Ma z dużą dozą prawdopodobieństwa wrodzoną wadę móżdżkową. Nietypowa jest, bo normalnie świadczą o tym trzy objawy naraz (których nie pamiętam), natomiast ten objaw co ma Tri i zapamiętałam to hipermetria (czyli ten jej chód, podczas którego zakłada większe kroki niż powinna tak jakby źle oceniała odległość od podłogi). Ponadto ma problemy z widzeniem, które niestety ciężko dała sobie badać (broniła się łapkami i szpilkowatymi pazurkami

Kwestią do diagnozowania jest czy jej problemy wzrokowe wynikają z chorób oczu czy raczej z połączenia nerwowego na linii oczy - mózg. Dlatego zaleciła nam pani doc jeszcze wizytę u dr Garncarza.
Młoda wreszcie śpi. Bo już się baliśmy czy ona w ogóle w dzień śpi



Jest bardzo fajna do kotów i do ludzi - megamiziak czasami. Czasami, bo najważniejsze to gonić kulkę z papieru, nosić ją w zębach, wąchać koty i łapać ich ruszające się ogony. Za co mała Tri dostaje od nich czasem w łebek ale nic z tego sobie nie robi



Apetyt, kupy i siu OK.
Zapomniałam o Tri-Klarze dopisać, że jest takie prawdopodobieństwo graniczące z pewnością, że mała po zmroku nie widzi

Także w grę wchodzi domek niewychodzący, bo na ulicy po zmroku nie da rady. No i zabezpieczone okna i balkon oczywiście.
20 maja 2011 r.
Chodzi o brak reakcji źrenic na zaciemnienie - nie rozszerzają się. Zwężają światło - owszem (latarka oraz przy oknie). Natomiast nie ma zupełnego rozszerzenia źrenic przy zaciemnieniu oczu. To panią doc niepokoi. Ale prosiła by wzrok dokładnie przebadać u Dr Garnacarza, co na pewno uczynię.
Gorzej, bo dziś rano mała się pochorowała. Leżała na boku albo zwinięty brzuch i łapki pod siebie. Nie chciała mruczeć, była apatyczna, nie chciała jeść. Buch do kliniki, dostała kroplówkę z dupholyte, antybiotyk i p/zapalny. Wcześniej pobraliśmy krew i na wszelki wypadek wymaz z kału na parwo. (przed kroplówką miała temp. 41.st po kroplówce spadło do 38,9 - wczoraj na badaniu też miała 38,9 więc nic niepokojącego wczoraj się nie działo. Może poza lekko zielono-żółtą kupą poźnym popołudniem, o czym powiedziałam dziś wetce.)
Teraz śpi dość spokojnie, tak jak reszta kotów. Po powrocie z kliniki wylizała sos z saszetki z miseczki.
Mam nadzieję, że będzie dobrze. (doc, która nam dziś rano pomogła kazała się nie martwić, widziała wyniki morfo. Ale i tak znoszę jajo... Jutro kontrola i dalsze decyzje o leczeniu).
Dzwonię do 2 moich zaufanych wetów, ale nie mogę się dodzwonić.
Martwi mnie ten parametr limfocytowy - strasznie poniżej normy.

Kurcze

Trzymajcie kciuki - mała ma wyzdrowieć!
To pomyłka. Tri raczej nie może być samcem... Nawet mnie nikt nie spytał o płeć. A jak odbieram wyniki swoich kotów, to albo mam inaczej na nazwisko, albo koty mają inne imiona (np. moja Tasia wielokrotnie jest Tosią).
Mała 10 minut temu wstała. Poszła zrobić duże siu. Obwąchała miski, nie chciała jeść, zaraz dam świeżą saszetkę. Weszła na kolanka i mruczała. Poprawa jest widoczna, ale będę się cieszyć, jak będzie po kontroli, po zdjęciu wenflonu i jakiejś bliżej określonej diagnozie.
TŻ właśnie mówi do mnie z przedpokoju, że mała je ze swojej miseczki

Trikotka Klara zjadła trochę świeżej tacki Miamorka, sosik wylizała. Potem uziemiła TŻ, kładąc mu się na kolanach i mrucząc. Teraz śpi całkiem spokojnie oddychając. Inne kluski też śpią po obiedzie (bądź wybrzydzeniu obiadem - w przypadku części z nich) więc jest to ogólna tendencja domowa i próbuję się więc snem Tri nie martwić. Sen to zdrowie, jeśli to zdrowy sen, oczywiście.
Mam nadzieję, że to było bardzo przejściowe, że już po wszystkim i że będzie coraz lepiej.
Znów jakby lekkie pogorszenie. Nie tak jak rano, ale znów lezy na brzuszku albo na boku. Głaskana nie mruczy, więc odpuściliśmy głaski, bo może nie chce.
A jeszcze ok. 19.00 harcowała na biurku komputerowym - łapała papierek, była zainteresowana. 2 godziny później już widać, że nie dąży do zabaw, chce poleżeć.
Kurde, co to za syf ją męczy? Stres przeprowadzkowy, emocje, zmiana diety - czy to sprawiło, że coś się uaktywniło? A jeśli to robale, to prędzej czy później musiałyby się zaktywizować, więc może właśnie u nas. Dorosłych form żadnych w kupie nie widzieliśmy, ale mogą być jeszcze larwy oraz paskudztwa niewidoczne gołym okiem.
(kupy jeszcze dziś nie było, ale z czego miałaby być. Za to siu bezproblemowo.)
Trzymajcie kciuki za Tri.
temp. 40,6 st. Lecimy na dyżur.
Dostała kroplówkę podskórną i p/zapalny. W gabinecie temp. 40,3 st. Ponieważ wcześniej miała wysoką gluzkozę (172), sprawdzono teraz: 134.
W trakcie badań Tri odzyskuje wigor, pogryza, broni się łapkami.
Teraz w domu zrobiła małe siu i chodzi sobie po domu.
Jutro rano powtórka antybiotyku. Pan doc dyżurujący spojrzał na morfo, na wywiad z porannej wizyty i obstawia raczej jakąś wirusówkę.
21 maja 2011 r.
Tri spała spokojnie. Wstała o 5.00 zrobiła siu, pochodziła sobie troszkę. Ale nie jadła. Ani swojego śniadanka, ani śniadanka dla dorosłych, ani suchego. Na szczeście pija wodę.
Wyglądała całkiem dobrze, poza tym brakiem apetytu bym się nie czepiała.
Zgodnie z ustaleniami, poszliśmy do kliniki, była kroplówka z dupholyte i glukozą. I antybiotyk kontynuacja. Gorączki nie było.
Po kroplówce zrobiła się senna i po siusiu w domu, poszła spać. Śpi spokojnie. Inne koty też.
Jeszcze jutro mamy przyjść. Mała ma zacząć jeść i to jest najważniejsze. Jak zacznie jeść skończą się kroplówki i znienawidzony przez nią wenflon.
Tri nadal podsypia. (reszta też). Ale spuchły jej łapki (poduszki) przednie. Nie tylko ta gdzie jest wenflon, ale ta druga też. Dziwne. Dzwoniłam do kliniki, zero pomysłów dlaczego. Obserwujemy malutką, jeśli nie będzie poprawy lecimy znów - niech wymyślą, dlaczego kotu spuchły obie łapki?

Kurde... A ma być tylko lepiej...

edit: czekam jeszcze trochę tylko dlatego, żeby nie stresować małej bez potrzeby. Ona jeszcze nie ma traumy transporterka, jeszcze sama do niego wchodzi, ale te wyprawy do kliniki coraz mniej jej się podobają (nam też z resztą, mogłoby choróbsko odpuszczać już!

Jednak byliśmy w klinice. Bo spuchły wszystkie cztery łapki

Nie wiadomo jaka przyczyna, może alergiczna, może z powodu wady neurologicznej i ten typ tak ma. Nie ma na to pomysłu (szkoda, bo wiedząc jaka przyczyna można byłoby jej uniknąć w przyszłości. W pewnym sensie reakcja na np. antybiotyk - ten sam - wykluczona, bo wtedy reakcja pojawiłaby się już wczoraj po podaniu).
Niestety dostała steryd. Mimo moich głośnych wahań, prób unikania sterydu, doc powiedziała, że bez tego to nie ma jak ściągać obrzęku. I dostała też furosemid. Temp. przed wyjściem z domu 39,9 i rosła (mała się wyrwała). Temp. w gabinecie 39,6. Mamy obserwować zmniejszanie obrzęku i monitorować temperaturę. Ochłodzić dom (w taką pogodę zaciemniliśmy wszystkie okna, zamknęliśmy balkon po stronie słońca) i ochładzać małą.
I jutro rano na kontrolę.
Po powrocie Tri powolutku chodzi po domu (aktualnie położyła się na chłodnej podłodze kuchni), bardzo dużo wypiła

Piszę to wszystko na bieżąco, bo potem będę musiała sobie to usystematyzować w notatkach, a wpisy mi pomogą. Poza tym może ktoś ma jakieś pomysły, zwłaszcza czy zdarzały się komuś przypadki puchnięcia łap)
Kurcze, co jest z tą małą?! Uwierzcie, dałabym wszystko, żeby była już zdrowa.
19.40 temp. 39,25
Mała podsypia, łapki na razie się nie zmniejszyły. TŻ mierzy suwmiarką.
temp. 38,88

Napiła się wody. Cały czas spokojnie podsypia.
Przeniosłam w międzyczasie zdjęcia. Łapki wyglądają tak:




To wyrabia niestety jakieś paskudztwo, wirus jakiś plus to opuchnięcie łap (alergia??? po kroplówce???). Małpka nie tylko nie wyrabia, ale jest bardzo bardzo dzielna.




Furosemid jest w miarę standardowy przy kroplówkach, zwłaszcza częstych. Chodzi o to by nie doszło do obrzęku płuc. (to akurat pamiętam jeszcze z poprzednich doświadczeń kroplówkowych, np. moja sunia. Zanim pojawiła się u nas Tri) Podejrzewam, że lekarka dlatego właśnie podała furosemid, bo spuchły małej łapki.
Nie kicha, nie kaszle. Nie je, ale bardzo ładnie pije. Wyniki krwi (wg 2 wetów, którzy w ogóle mają jakiś pomysł) wskazują na ostrą infekcję i stan zapalny. Do paszczy ma zaglądane stale: choć ciężko jej dotykać głowy - to pewnie wynika z różnic wzrokowych, jak zbliżają się do niej ręce to próbuje uciekać głową. Tam nikt nic nie wypatrzył poza wymianą jeszcze niektórych zębów, co też ma wpływ zapewne na brak apetytu (plus gorączka).
(w tym wszystkich drażni mnie fakt, że najblizej mnie jest znana całodobówka. Gdzie do 3 lekarzy mam zaufanie, a reszty lekarzy/lekarek w ogóle nie znam, bo tam jest taka rotacja. Więc nie trafiło się jeszcze na tego samego weta na kolejnej zmianie. W związku z czym poza wyczytaniem z karty i wywiadu z nami, dany lekarz nie ma nawet jak porównać stanu małej Tri. Jeśli nie będzie znacznej poprawy, po weekendzie planuję zmienić klinikę na "moją". Dobówkę wybrałam tylko dlatego, że jak u małej się zaczęło to leciałam tam bo było najszybciej, a ja chciałam pilnej pomocy!)
22 maja 2011 r.
Spróbuję uporządkować chotyczne myśli i szybkie działania w sprawie Tri.
Na samym początku - żeby nie straszyć: teraz mała śpi, bardzo spokojnie, spokojny oddech, luźna (a nie jak przy bolesności) pozycja. Głaskana mruczy

Z komórki przepisuję notowane temperatury:
21/22.05 godz. 24.30 duże siu, piła, temp. 39,16
22.05 godz. 7.00 normalne siu, piła, temp. 38,55
Nie chce jeść niczego.
Łapki nadal spuchnięte.
Dziś miałam szczęście w tym, że "mój" wet ma dziś dyżur. Więc z całą dokumentacją tam pojechaliśmy z małą Tri.
Pobrano krew. Musimy zbadać poziom albumin (ale - uspokajając - nie chodzi o świństwo na F lecz o przewodzenie wody i ciśnienie naczyniowe.)
Bo obrzęk może się wiązać z takim zaburzeniem i wcale nie musi być na tle zapalnym.
Na wyniki krwi jeszcze czekamy.
Druga sprawa, że ten akurat antybiotyk (synulox), który dostawała Tri Klara nie musiał zadziałać. Być może zmienimy antybiotyk ale dopiero po informacji o wynikach krwi.
Ogólnie stan małej oraz diagnoza jest jedną zagadką. Może być:
- wirusówka;
- stan zapalny o podłożu bakteryjnym (ogólnie napiszę, że chodzi o sterylkę);
- toksoplazmoza (będziemy badać iGg ale nie dzisiaj, bo za mało upłynęło czasu od sterydu);
- robale (glisty) np. w tej formie wędrującej;
- zaburzenia czynności nerek (dlatego będziemy łapać mocz)
- zaburzenia gospodarki białkowej (albuminy);
- plus cały czas w jej przypadku podłoże neurologiczne.
A tak naprawdę to może być kombinacja tego wszystkiego bądź kilku naraz



Więc ratując jej zdrowie musimy po kolei badać wszystkie te rzeczy.
Malutka bardzo dzielna, cieszę się, że ten sen spokojny, bo sen to zdrowie.
Trzymajcie kciuki!
Mała nadal podsypia. Pije i raz zrobiła siu (ale nie udało nam się złapać

Mamy wyniki badań. Obrzęk może być spowodowany hipoalbuminemią. Albuminy ma poniżej normy. Zawyżony fosfor. Zaniżony potas.
Jutro czeka małą przetoczenie osocza! Może się udać z banku krwi, ale musimy też szukać dawców. Zakładam wątek.
Kurde

Antybiotyk zmieniony: z synuloxu na unidox (dawka wyliczona).
temp.38,13
Mała głównie podsypia, przebudzając się mruczy. Pije wodę i siusia.
Niestety opuchlizna łap podchodzi wyżej łapy.
temp. 37.95
23 maja 2011 r.
Mała idzie na 2 doby do szpitalika. Będzie ściągane osocze z banku krwi.
Odezwę się do ew. dawców, może nie będzie potrzebne ściąganie dawców do kliniki. Bardzo dziękuję

Mała lepiej od wczorajszej nocy: nie ma gorączki, pije, siusia, dziś od rana chodzi, jest zainteresowana kotami, próbowała nawet jeść (mało, ale to już coś!!!).
Cały czas opuchnięte łapy.
Skany tabelek (obserwacja w DT):
Przed pierwszą hospitalizacją:

Po odebraniu ze szpitalika (po przetaczaniu osocza):

dopisane 3 września 2011 r:
skany historii leczenia Klary






















