No, mówiłam już Fanszeta, że Ty dowcipna jesteś ? Mówiłam..
Trochę mnie zaskoczyło...

, bo w tę niedzielę kiedy Smok miał jechac do Wwy, to ja pojechałam do Wro, żebym nie musiała właśnie w następną... , i żeby przeorganizować następne wyjazdy. Obskoczyłam wszystko i wszystkich w jeden dzień, przełożyłam sobie dłuższy, dalszy wyjazd z początku czerwca na drugą dekadę...żeby pobyć z kotami.., a potem wieczorem późnym przeczytałam , że "
a, nie - w następną :wink "
i znowu musze myśleć..
Kotika, może sie rozstać nie chcesz?
Rady potrzebuję, jak ktoś umie:
Morela ostatnimi czasy jakby znormalniała, tzn, dawała sie miziać i tłamsić, a nawet sie miaukami domagała, szczególnie drapanie kupra ją uszczęśliwiało [wysterylizowana prawie 8 lat temu, wet kiedyś powiedzial, że takie stymulowanie przyjemności jest OK, i żeby jej nie żałować] . Jadła po swojemu, raz lepiej, raz gorzej - bez rewelacji, rzucania się, raczej namawiana. Wczoraj w nocy wstałam bo usłyszałam jak drapie w podłogę, tak jakby zasypywała coś i w różnych miejscach. Na progu kuchni była kupa, potem sie okazało , że w kuwecie jedno sioo, co nigdy nie przeszkadzało. Rano sie okazało, że obsikany jest dywanik w kuchni - nie znaczenie, ale normalnie nasikane. To się nigdy wcześniej nie zdarzyło! W kuwecie pusto. Nim to odkryłam wzięłam kota na ręce, jak zwykle, pomiziałam, szybko miała dość - ale wszystko w normie. Jak zaczęłam myć podłogę, a była obok, zaczęła na mnie syczeć i tak już było cały czas jak wyciągałam rękę do niej, warczała, syczała, biła łapami na lekki ruch nawet; bałam sie, że będzie sie na nogi rzucała, bo tak wyglądało. Na podłodze w kuchni kłaczek sierści. Troche tak jak wtedy, gdy Melon ją gonił, a ona potem jakiś czas odreagowywała i mnie się też obrywało. Ale to już 5 miesięcy jak wyjechał. Inna rzecz, że ostatnio strasznie sie wwąchiwała ... we wszystko, pomyłam dodatkowo, wcześnie po Melonie i śmierci suni, wszystko było prane..

Nikt, ani człowiek, ani zwierzę, nie był w ostatnich dniach u mnie. Nic sie nie zmieniło, nie przestawiło, jedzenie to samo itd. Mniej sie bawiła, więcej spała, ale było gorąco a to w końcu 8-letnia kocica.
Umyłam podlogę, kuwetę, zmieniłam żwir. Troche zjadła mokrego-malutko, większość z ręki, a jak miała dość to nie jak zwykle, że sie odwracała albo odchdziła, tylko znowu naburczała. Normalnie nasiusiała w kuwecie. Połaziła po balkonie [ze mną ] i poszła spać. Wygląda normalnie, żadnego trzęsiena główką, normalne uszy, myje sie porządnie.
Nigdy nie była wylewna w uczuciach, ale właśnie ostatnio mogłam ją brać na ręce nawet z 'jej łóżka', drapać itd. Caly czas to zachowanie i przedtem i teraz wyglądało tak , jakby w domu był drugi kot

- chodziła po całym mieszkaniu jakby węsząc , z nosem przytykanym do wszystkiego.
Mam się przejmować????