kwinta pisze:Hakitko, Zulusku co u Was ?
Jak samopoczucie koteczka ?

Jesteśmy, jesteśmy...
Mieliśmy odwiedziny Rodziców, a i ja chcę się cały czas nacieszyć moim Serduszkiem...
Zulusiu ma się dość dobrze, przede wszystkim odsypia 3 bezsenne doby w klinice, często śni i śpi słodkim snem, pieści się i przewraca na plecki podczas snu.
Był też jednak moment, kiedy ewidentnie bolał go brzuszek, bo nie mógł sobie znaleźć miejsca i powarkiwał zniecierpliwiony, ale na szczęście ten stan już przeszedł.
Widać też, że porusza się wszędzie bardzo ostrożnie, ruchy ma zdecydowanie delikatniejsze. Myślę, że to m.in. z powodu dużego cięcia na brzuszku.
Poza tym zrobił siusiu, co mnie ucieszyło.
Na samym początku po przyjeździe zajrzał 2 razy do miseczek, ale Convalescence ewidentnie mu nie pasuje, więc pozostało mi podawanie malutkich ilości w strzykawce do pyszczka.
Jak na razie podałam mu 2 razy malutkie ilości, jak zalecił lekarz. Do tej pory nie było żadnych odruchów wymiotnych, czy ślinienia się.
Zobaczymy, jak będzie jutro, ponieważ będzie mógł zjeść już coś innego tyle, że nadal w płynie. Trzymamy kciuki za żołądeczek, żeby dał sobie radę.
Zapomniałam wcześniej napisać jeszcze ważną informację...
Niestety wynik badania histopatologicznego potwierdził chłoniaka, ale jak wcześniej wspomniałam, ten guz ponoć można leczyć lekami i chemioterapią.
Poza weekendowymi wizytami jesteśmy umówieni na poniedziałek do chirurga, który Zulcia operował i jak będziemy mieli pełne wyniki badań, będziemy ustalać dalsze leczenie.
Mimo wszystko jestem pełna nadziei i wiary i cieszę się niezmiernie, że Zulusek jest już w domku...
Widać, że było mu to potrzebne i teraz odpoczywa, przede wszystkim psychicznie...