Cześć dziewczyny

czytam forum od wczoraj i znalazłam sporo potrzebnej informacji - jesteście super.
Ale chyba potrzebuję kilka słów bezpośrednio do mnie, bo targa mną mnóstwo wątpliwości.
Wczoraj wieczorem wyciągnęłam z kontenera na śmieci malutkiego kotka - oseska. Miał też rodzeństwo, ale niestety już nie mogłam im pomóc. Prawdopodobnie komuś w okolicznej piwnicy lub garażu okociła się dzika kotka (jest tu ich sporo), więc te maluchy po prostu wyrzucił

Ale wracając do tematu. Byliśmy dzisiaj z kotkiem u weta (poleconego przez was - weterynarz złoty człowiek!), jest zdrowy i silny i ma spore szanse, żeby przeżyć. Karmimy go mlekiem dla kocich niemowląt, śpi na termoforze pod kocykiem. No i teraz mam parę pytań:
1. wyczytałam u was, że kotka należy na karmienie budzić. Jedzenia domagał się tylko 2 razy o czasie, wszystkie inne razy go budzimy - to jest OK, nie zaszkodzi mu to, że mu przerywamy słodki sen?

2. wyczytałam na necie, żeby dawać mu jednorazowo 2-4ml tego mleka. Ale wet powiedział, że można karmić "do oporu", tzn. aż on sam zacznie wypluwać i nie chcieć. Np. Przed chwilą wyssał 1,5 pipetki mleka! Ale może musi nadrobić dobę bez jedzenia? (w nocy dawaliśmy mu zwykle mleko rozrzedzone wodą, bo nic innego nie mieliśmy)
3. Robi siku regularnie, również sam, bez masowania. Ale kupki nie widziałam

a może była na tyle rzadka, że nie zauważyłam? Nie wiem nawet, jak powinna wyglądać

4. Po karmieniu kocio jeszcze łazi po swoim "mieszkanku" pomiaukując i szuka noskiem cycka (tak myślę), czy to znaczy, że jest jeszcze głodny? Bo parę razy próbowałam go jeszcze dokarmić, ale już nie chciał. A może tylko szuka miejsca do wtulenia?
On jest taki malućki i kruchy, bardzo sie boję zrobić coś nie tak. Trzymajcie kciuki, jak wytrwamy w zdrowiu i sile te kilka pierwszych tygodni, potem pewnie będzie już łatwiej
