Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro maja 18, 2011 17:53 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Ja też!!! :mrgreen:
Hm..... :roll:
Myślisz, że przez wiecznie plączącego się pod nogami Kaszmirka, nagminnie doświadczam prawa Murphiego? :wink: :lol:
Czarne koty przebiegają mi drogę kilkanaście razy nim rano wyjdę z domu. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro maja 18, 2011 22:57 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

:ryk: :ryk: :ryk:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 19, 2011 7:51 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Iwonka, to mnie też by to dotyczyło 8O

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 19, 2011 11:56 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

ja sobie chyba muszę sprawić jakiegoś czarnego, żebym miała na kogo niefart zrzucać :twisted:
ObrazekObrazekObrazek
ZAPRASZAM NA WYPRZEDAŻ U CYNAMONA I WANILII:
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=27&t=134893&p=8123784#p8123784

cynamon i wanilia

 
Posty: 3580
Od: Sob maja 24, 2008 20:16
Lokalizacja: konin

Post » Czw maja 19, 2011 17:49 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

:lol: Polecam. :mrgreen:
Dzięki czarnemu Kaszmirkowi dziś trzykrotnie myłam podłogę w kuchni.
Raz - bo Kaszmir robił geologiczne wykopy w kuwecie.
Drugi raz - bo Kaszmir tak się pchał przy śniadaniu, że zepchnął Silence z parapetu prosto w szklaneczkę z kocią wodą.
Trzeci raz - bo Kaszmir wpadł mi do garnka z wodą jak obierałam ziemniaki.
Podłoga i tak jest brudna, bo kudły liniejących kotów nadal są wszędzie, a czarne najbardziej jakoś w kuchni widać. :lol:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw maja 19, 2011 19:49 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

selene00 pisze::lol: Polecam. :mrgreen:
Dzięki czarnemu Kaszmirkowi dziś trzykrotnie myłam podłogę w kuchni.
Raz - bo Kaszmir robił geologiczne wykopy w kuwecie.
Drugi raz - bo Kaszmir tak się pchał przy śniadaniu, że zepchnął Silence z parapetu prosto w szklaneczkę z kocią wodą.
Trzeci raz - bo Kaszmir wpadł mi do garnka z wodą jak obierałam ziemniaki.
Podłoga i tak jest brudna, bo kudły liniejących kotów nadal są wszędzie, a czarne najbardziej jakoś w kuchni widać. :lol:

oto doskonała reklama czarnego kota :ryk:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 7:32 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Eee, tam ja to ciągle mam czarną sierść na klacie. Po kąpieli, wysmarowaniu ciała pachnącym, delikatnym balsamem, kot postanawia sie przytulić, ma nastrój na mizianie. A potem ja wyglądam jak nabuzowany testosteronem facet :roll:

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 7:43 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

:ryk: Znam to!
Mnie głównie wyrasta broda, ale i owłosienie atawistyczne na ciele mocno się zagęszcza. :ryk:

No, ale żeby nie było tak śmiesznie to od północy nie mam prądu w gniazdkach. :(
Kwitnę w domu i czekam na jakiegoś elektryka.
Kolejny dzień zmarnowany!!!! :evil:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 7:44 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

jak to nie masz prądu? 8O
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 8:09 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Jak nie ma tylko w gniazdkach to może to tylko korek :ok:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 8:13 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

No nie mam jednej fazy.
Światło górne owszem jeszcze posiadam, ale w żadnym kontakcie prądu nie ma.
Korek nie da się wcisnąć, choć kombinowałam z jego wymianą.
Jest gdzieś kłopot pod korkami.
Pewnie trzeba będzie zdejmować licznik /niedawno montowany!/, rwać plombę /potem zgłosić do elektrowni, żeby drugą założyli i za nią zapłacić/ , nie wykluczam że ryć w ścianie. :evil:
Na miau długo nie posiedzę, bo już pół baterii nie mam!
K....wa!!!! mać!!! mać!!!! mać!!!!!!!! :evil:
Obrazek

selene00

 
Posty: 6280
Od: Nie gru 13, 2009 13:55
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 8:22 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Potrzebny długi przedłużacz i prąd od sąsiada :)

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 8:23 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

Trzeba było rachunki płacić. Dobrze, ze ja mam w domu złotą rączkę z uprawnieniami elektrycznymi.

sunshine

Avatar użytkownika
 
Posty: 10456
Od: Wto paź 05, 2010 8:13
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 8:30 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

:strach:
Pycha kroczy przed upadkiem. A za upadkiem kroczy śmieszność... :mrgreen:

WarKotka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19066
Od: Pt lip 31, 2009 20:39
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt maja 20, 2011 8:35 Re: Kototerapia czyli kuracja antystresowa cz.II;-)

sunshine pisze:Trzeba było rachunki płacić. Dobrze, ze ja mam w domu złotą rączkę z uprawnieniami elektrycznymi.


Jak by nie płaciła to górne też by wyłączyli :mrgreen:

gosiaa

 
Posty: 22354
Od: Sob lut 10, 2007 18:59
Lokalizacja: Łódź

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Kankan, Marmotka, muza_51 i 26 gości