A kto doszukuje się problemów? Zadawane sa pytania i tyle.Każdy ma swoje opinie i zdanie oraz ma prawo je wyrazić. Osobiście robię to i robię to grzecznie w trosce o kota. I maluszki. A to chyba nie jest nic złego,że zaglądam i martwię się. Między innymi po to wątek został założony. Ku pomocy,trosce i wsparciu.
I masz rację,nigdzie w wątku nie ma stwierdzenia,ze kotka rokuje na domowego
miziaka.I nikt tak nie twierdzi.Pokaż mi paluszkiem

proszę takowe stwierdzenie.
Owszem są pytania i rozważania nawet moje

, czy jest dla niej nadzieja. Zastanawiałam się analizując jej postępowanie. Wszędzie jest podkreślane,że to moja opinia i spostrzeżenia. Mnie szkoda jej,tym bardziej,że był DT który chciał podjąć się przejęcia kotki pod swój dach.
Moim zdaniem,podkreślam moim zdaniem! kot rokujący jakąś nadzieję nawet starszawy może dostać szansę od losu.Jeśli los wepchnie mu w pazurki takową. Ma szansę w swym leciwym wieku spokojnie dożyć w zdrowiu długich lat jeżeli zdecyduje się na zaufanie.Wiek nie powinien przekreślać lepszego życia.jeśli kocia jest wiekowa to jej życie/zdrowie tym bardziej może być zagrożone.
Pytania o sterylkę i przetrzymywanie też nie powinny wzbudzać takich emocji. Może cięcie boczne jest super.Nie neguję.Moje kotki po brzusznym baraszkują także w tej samej dobie. Jednak dzikunki mimo wszystko przetrzymuję dla ich bezpieczeństwa od 5 do 10 dni ( w zależności od posiadanych warunków).Każdy postępuje tak jak uważa za słuszne.Wy macie prawo dziwić się mojej nadgorliwości a ja szybkiemu wypuszczaniu.
Pytanie o wiek maluszków (ich gotowości do dorosłości) też nie powinno wzbudzać emocji.W pełni rozumiem potrzebę oderwania od mamy kociątek jeśli nie ma innego wyjścia. Zapytałam ile mają i czy już mogą być samodzielne ,ale nie robiłam uwag i wyrzutów.Więc nie rozumiem skąd te nerwowe wpisy.Czy ktoś was krytykuje?
Chciałam dowiedzieć się,czy kocia mimo wszystko ma zapewniony jako taki byt u kobiety.Tym bardziej,że młoda nie jest i będzie potrzebować opieki. W każdej chwili jej zdrowie może podupaść.
Nie da rady nie pamiętać co wypisywałyście na nią tj kobietę,jej zachowanie i zacietrzewienie!!! Nie jestem pewna czy jej przemiana jest trwała i bezpieczna przez to dla kota. Myślę,że nie ma nic złego w pytaniu czy będzie w jakiś sposób monitorowana jej sytuacja.Czy wkroczycie wtedy gdy będzie taka potrzeba.
Na prawdę czuję się trochę nie teges, skoro proste pytania wynikłe z troski o kota wzbudzają takie emocje.
Wiem,możecie powiedzieć,ze to nie moja sprawa.Ale wątek został założony i każdy tu zagląda czekając na wieści o mamie a przede wszystkim o kociach.
Każdy jest ciekawy jak przebiegną ich losy dalej, czekamy na foty, info o nich (jak wygladają,co jedzą,bawią sie...) Czekamy an wieści ew adopcjach.Pierwsze wieści z DS przywitamy z wielką radochą. Ja osobiście czekam na wieści o mamie.Bo o nią najbardziej się boję.
Podkreślam nikt nie naskakuje, nie robi problemów. Dajcie sobie spokój w doszukiwaniu się drugiego dna.
Pozwólcie nam śledzić losy tych kotów, ich mamy. Czy to tak wiele? czy napisanie kilku słów informujących jest niemożliwe?
Wszak to forum kociarzy!!!