» Czw maja 19, 2011 23:29
Re: Zulek po ciężkiej operacji... Błagamy o pozytywne myśli...
No i jestem, wróciłam dopiero niedawno.
Zulusiu jak zwykle ucieszył się na mój widok, a raczej po prostu uspokoił i znów miał okazję do spokojnego i słodkiego snu. Pytałam lekarza, jak on się zachowuje w szpitalu i powiedział, że cały czas jest w stanie gotowości i nerwowości, dlatego dobrze, że kiedy do niego przyjeżdżam ma okazję i chce sobie pospać. W końcu sen to zdrowie.
Tuż pod koniec moich odwiedzin coś mu przeszkadzało, albo bolało, bo zaczął być niecierpliwy i nie mógł sobie znaleźć miejsca, cały czas powarkując. Lekarz powiedział, że tak może być, to była w końcu poważna operacja.
Biedulek na dodatek ma spuchniętą łapkę po welfronie.
Obecnie wygląda to tak, będą go karmić płynnym pokarmem i jeśli nie będzie wymiotował, to będzie mógł jutro pojechać do domku i dojeżdżać na kroplówki i leki. Jeśli natomiast pojawią się wymioty, będzie musiał zostać. Wszystko zależy od tego, jak zareaguje pozostała część żołądka na pokarm. Módlmy się i miejmy nadzieję, że będzie dobrze.
Bardzo chciałabym zabrać go jutro do domku, bo martwię się, że on z dnia na dzień coraz trudniej znosi pobyt w szpitalu. Pierwszy raz jest w obcym miejscu, beze mnie, wśród obcych ludzi i nie wie, co to za sytuacja, czy tam zostanie, itd. Myślę, że w domku siły witalne jeszcze bardziej by mu wróciły...
Podczas dzisiejszych odwiedzin była też mała próbka jedzenia, jak to określił lekarz maleńka przekąska na próbę. Dostał Convalescence Support kilka razy na nosek. Nie za bardzo chciał to jeść, ale trudno powiedzieć z jakiego powodu, w domu też tego nie chciał jeść, więc możliwe, że po prostu mu to nie pasuje. Natomiast zlizał wszystko z noska i do końca mojego pobytu nie było żadnych odruchów wymiotnych i ślinienia się.
Tak naprawdę jutro jest bardzo ważny dzień, jeden z ważniejszych, jeśli nie najważniejszy...
Po pierwsze jedzenie i mam nadzieję i muszę wierzyć, że brzuszek sobie z tym poradzi, po drugie wynik badania histopatologicznego.
Trzymajcie Kochani mocno kciuki...
Tradycyjnie za chwilkę krótka foto i video relacja.
Przypadek jest tylko batem, którego przeznaczenie używa do popędzenia tego, co i tak nieuchronne...