Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
myrzapl pisze:NIe wiem co robić... za godzinę wsiadam w taksówkę na lotnisko, a przed chwilą widziałam pod blokiem strasznie biedną kotkę. Leżała z boku, tam gdzie rzadko chodzą ludzie, a jak podeszłam żeby dać jej trochę chrupków, to zaczęła na mnie syczeć, apotem uciekać - no i wtedy zauważyłąm, że ledwie chodzi, tylne łapki niesprawne, ledwie nimi powłóczyła. A na boku wielka rana, ale płytka - zdarta skóra, chyba musiał ją uderzyć samochód?
Poszłam za nią kawałek, ale uciekała, powłócząc tymi swoimi biednymi łapinkami...
Tu nie ma TOZ, nie ma nic... ludzie nie pomagają kotom. Na stronie "feline friends" znalazłam, żeby się z nimi nie kontaktować w sprawie rannych kotów.
Nie wiem co robić. Przecież ta kicia umrze. Siedzę w domu i ryczę z bezsilności
wiora pisze:Jestem załamana.
Kolejne rudziutkie nieszczęście stanęło dzis na mojej drodze.Bez oczka,wychudzone,w ogóle twarzyczkę miał bardzo dziwną.
Zadzwoniłam na emergency do Dspca /niestety pan jest jeden na cały dublin i okolice i miał pae ważnych zgłoszeń przed moim więc dotarł dopiero po godzinie.W tym czasie koteczek wlazł gdzies między domki.
Cholera no.Szukalismy go po ogródkach ale nic,śladu nie ma.
Pan mi obiecał,że jutro też tu przyjedzie aby przeglądnąć jeszcze raz okolice,ja też pójdę czatować z transporterkiem.
Wiem,ze jeśli się uda spca go uśpi i źle mi z tym ale nie chcę aby kocio umierał po krzakachsam i nie wiadomo jak długo
...
![]()
![]()
Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue i 41 gości