Dokacanie dzikusem, KOCIE WALKI, POMOCY!

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Pon maja 16, 2011 23:01 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Kurcze, tylko, że u Ciebie kotka ogólnie sikała poza kuwetą. Moja sika do kuwety, kupki do kuwety a oprócz tego obsikiwanie.
Największym problemem jest to, że mam dwuletnie dziecko. Obłożę kanapę folią za minutę folia będzie ściągnięta. Boję się też wylewać zbyt dużo chemii na miejsca, gdzie dziecko często urzęduje. Już sama nie wiem. Może spróbuję ze skórkami pomarańczy - mała ich nie zje a zapach mają miły?
Poszukam jeszcze info o tych kroplach dla kotów. Będę dawać na noc Fionie, Tośkowi i może przy okazji mojej córci :ryk: .

Mam już newricę - chodzę po domu i macam wszystkie miękkie powierzchnie w poszukiwaniu wilgoci 8)

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Pon maja 16, 2011 23:19 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Skórki cytrusów są ok. koty wtedy tam nie wejdą, tylko że one dość szybko wysychają i codziennie trzeba zmieniać. Możesz tam też prócz tego wylać cytrynowy zapach do ciasta i rozmazać, byleby córcia nie zechciała tego polizać...
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Pon maja 16, 2011 23:45 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

A niech zlizuje - przynajmniej trochę sierści z kanapy zbierze :lol:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 17, 2011 20:25 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Dziś to już przegięcie. Kotka wlazła pod podgumowane prześcieradło i nasikała wprost na materac kanapy. Ręce mi opadły. Ominęła wszystkie przeszkody :roll: Mój mąż się do mnie nie odzywa. Wczoraj napisałam w sprawie kropli Bacha - to moja ostatnia deska ratunku.
Fiona jest coraz śmielsza, w dzień łazi po domu i najbardziej ciekawi ją telewizor :wink: Dorwała też mechanicznego chomika mojej córy i polowała na niego jak rasowa kotka łowna. No ale to wszystko pod nieobecność Tośka. Jak Tosiek jest w domu, to ona siedzi pod kanapą. Albo udaje jej się wyjść i gdzieś nasikać :(

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 17, 2011 20:38 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

A może ona jest chora i warto byłoby zbadać mocz? Tylko nie mam pojęcia, jak go złapać :(
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Wto maja 17, 2011 20:58 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Właśnie to samo pomyślałam. Że może ją coś boli? :| A mocz znalazłam dziś w nieużywanej kuwecie - podejrzewam,że jej. Jakiś taki różowawy trochę :( Pójdę jutro do wetki i pogadam z nią, może mi coś doradzi?

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 17, 2011 21:50 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Wetka doradzi pobranie moczu do badania, ewentualnie, zaleci podać furagin. Jedyne co możesz zrobić to wciągnąć go sterylną strzykawką z jakiejś powierzchni, na którą kotka nasika. Bakteriologicznie to będzie do bani, ale ewentualne struwity może wykryć. Wtedy wprowadza się dietę.
Stres u kota nasila objawy ze strony pęcherza, to fakt znany. Może zatem te krople Bacha rozwiążą problem?
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Wto maja 17, 2011 22:22 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Na to liczę, tzn. na krople :) Jakby to nie był taki dzikus to można by to wszystko jakoś nadzorować - jak często sika, je itd. A tak to nawet do weta zanieść się nie da na "przegląd". A nawet jak wet przyjdzie na wizytę domową, to poogląda sobie kota z daleka :wink:
Chociaż dziś jak suszyłam suszarką materac to siedziała niedaleko i cały czas mnie obserwowała. Potem przy sprzątaniu kuwet też byłam baaardzo blisko, niemal twarzą w twarz i nawet do niej gadałam. Podałam jej palucha do obwąchania ale nie chciała, trochę się odsunęła i tyle. A potem przyszła za mną do łazienki zobaczyć co tak szumi :lol: Ona tak stoi, stoi i nagle jakby sobie przypominała, że jest dzikusem i wtedy szybko czmycha :lol:
No i chciałam napisać jeszcze, że Fiona jest piękna. I jak się ją kiedyś uda zaokrąglić i oswoić i zrobić jej zdjęcie, to padniecie. Takie z niej cudo :1luvu:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Wto maja 17, 2011 23:29 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Na pewno wszystko się ułoży. Jak na dzikuna, to od razu została rzucona na głęboka wodę - kręcący się ludzie i nachalny kocur. Spraw jej domek z pudła tekturowego, będzie stamtąd bezpiecznie obserwować mieszkanie i uczyć się jego zwyczajów. Jest też opcja, że z kocurem o pudło zaczną konkurować i tam sikać a nie na kanapę. A pudeł raczej nie brakuje w kontenerach przy sklepach AGD. Ja mam pełno na podwórku w specjalnym składowisku.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Śro maja 18, 2011 17:34 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Nie wiem, co radzić. Może kiedyś uda Ci się ją zwabić bezstresowo do łazienki, postaw tam, może na noc, wyparzoną kuwetę, jeśli się wysika, zanieś mocz do badania. Bardzo współczuję, też mam w domu sikawki.
Obrazek

wania71

 
Posty: 4234
Od: Pt maja 19, 2006 17:17

Post » Śro maja 18, 2011 22:22 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Dziś mieszkanie suche 8O Koty były same prawie 10 godzin. Obmacałam wszystko co się dało i nic nie znalazłam.
Pudełko-domek mają od paru dni, tzn. mają w głębokim poważaniu 8) Widziałam, że Fiona je wąchała i nie weszła - może za bardzo kojarzy jej się z transporterkiem - przecież tak niedawno weszła do niego i ją porwali z jej piwnicy jacyś ludzie 8)

Edit: Wystarczyło jej 15 minut bez Tośka. Kanapa znów zasikana :?
Nie rozumiem tego. Poszła ładnie do kuwety. Zrobiła kupkę a potem pobiegała i nasikała na kanapę. Wytarłam ile się dało, popsikałam Maskolem. Już nawet nie mam siły tego prać. Tosiek chodzi i wącha, mam nadzieję, że nie "poprawi" swoim moczem.

Miało być tak pięknie. Tosiek miał mieć towarzystwo. A wyszło na to, że to ja przestałam się nudzić, bo wciąż chodzę i ścieram, piorę i suszę. Jak wracam do domu to myślę tylko o tym, gdzie tym razem znajdę niespodziankę. Jak chcę siąść to macam najpierw ręką czy nie jest mokro :strach:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 19, 2011 0:51 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Czy to znaczy, że przy Tośku sika do kuwety, a jak jest sama to na kanapę?
Te koty toczą ze sobą jakąś rozgrywkę, ale kiedy hormony kotce się uspokoją, dojdą do porozumienia.
NA PILNE LECZENIE KOTÓW Z CMENTARZA- KONTO
https://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=157308

mziel52

 
Posty: 15256
Od: Czw gru 27, 2007 20:51
Lokalizacja: W-wa Śródmiescie

Post » Czw maja 19, 2011 11:09 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Dokładnie tak. Przy nim sika do kuwety.
Dzisiejszej nocy niewiele pospałam. Koty zaczęły się bić. Nie wiem ile w tym było rękoczynów ale wrzaski biegi i wrzaski były. Usiłowałam zamknąć Tośka u nas w sypialni ale przez godzinę walił w drzwi, więc go wypuściłam. Walki ucichły a dziś rano znowu - bieg, syk, krzyk, trzask. I cisza. I tak co jakiś czas od nowa. Nie wiem, który kot krzyczy a który bije, bo jak dobiegam to już obydwa siedzą grzecznie. Kłaki futra i rudego i szarego latają więc ciężko ocenić.
Czytałam książkę "Jak kot z kotem" i nic nie jestem mądrzejsza. U nas w domu wszystko na odwrót - początki były lepsze niż część dalsza :roll:
Trzymam się tylko myśli, że kiedyś to minie. Choć po dzisiejszej nocy już sama nie wiem, czy "minie" to znaczy będzie lepiej czy gorzej :roll:

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

Post » Czw maja 19, 2011 11:52 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

Przeczytałam Twoje wpisy i generalnie mam podobny problem, z tym, że mój mały dzikus wcześniej nigdy nie mieszkał w domu i był wzięty z dworu ( bo mam za miękkie serce) razem z innym kocurem do leczenie, bo były bardzo związane. Szkoda mi jej było zostawiać samej na dworze, tym bardziej, że sliczna jest i postanowiałam dać jej szansę oswojenia sie :roll: Kocur matkował małej prawie od początku jak ją dzika matka przyprowadziła do nas po pracę gdzie dokarmamy wsiowe dzikuski. Teraz mała ma około 10 miesięcy i generalnie ze stadem się dogadała, z człowiekiem jeszcze nie bardzo, jakby nie mołga się zdecydować czy chce się oswoić czy nie :twisted:

Ale z sikaniem mam identycznie jak Ty. :evil: :evil: :evil: I ostatnio całkiem przypadkowo zostawiłam miskę na fotelu i oczywiście nikomu nie chciało się jej zanieść na miejsce chyba ze 2 dni :oops: , fotel stoi trochę na uboczu i jak chciałam wynieść to okazało się nasikane. Oczywiście żadne się nie przyznało 8O Wylałam, umyłam miskę i byłby koniec, gdyby się nie to, że za jakiśczas znowu było nasikane na kanapę, Wtedy sobie skojarzyłam, że jak ta miska stała na tym fotelu to nie było nigdzie naszczane. Znowu ją dałam i sytuacja się poprawiła. Na razie miska stoi na fotelu i codziennie siku w niej znajduję. Nie wiem na razie co z tym zrobić, bo ona tak na stałe nie może tam stać, ale na razie jestem zadowolona, że dzikus tam robi.
MOże spróbuj tak u siebie?

Acha i mój dzikus też nazywa się Fiona :ryk:
19.11.10 - Tosia (*) - kocie dziecko, któremu los dał tak mało czasu
26.08.11 - Czikita (*) moja pierwsza kocia miłość - przyszła, zabrała moje serce i odeszła tak szybko
14.12.12 - Felciu (*) zawsze będziesz z nami
26.04.14 - Papaja (*) najsłodsza strachliwa królewna, takiej już nie będzie
31.07.17 - Rudolf (*) moja najukochańsza kocia pierdoła

AgaPap

 
Posty: 8937
Od: Pt sie 31, 2007 6:49
Lokalizacja: Katowice i trochę Świdnica

Post » Pt maja 20, 2011 21:11 Re: Dokacanie dzikusem, OBSIKIWANIE TERENU, POMOCY!

No to widać Fiony tak mają po prostu :twisted:
Ja nie bardzo mogę ustawić kuwety na kanapie - głównie ze względu na moją córę, która pewnie zrobiłaby sobie w niej piaskownicę 8) a w najlepszym wypadku odnosiła 40 razy dziennie na podłogę. Zdjęłam narzutę i poduchy, wyłożyłam prześcieradłem na gumie i na to położyłam karimatę - jak dotąd sucho. Może po prostu lubi sikać na miękkie? :x Tak więc mój salon wygląda jak obozowisko w lesie -karimata, porozrzucane szmaty i jakieś miski (w sensie kuwety), nic tylko gości przyjmować 8)
A koty nadal się piorą - dziś Fiona podeszła pod balkon, na którym był zamknięty Tosiek. Jak ją zobaczył tak daleko od kanapy to prawie szybę wybił. Jak go wpuściłam po jakimś czasie to biegł do kanapy 100 razy szybciej niż zwykle i nafukali na siebie dość głośno. Martwi mnie ta ich relacja dziwna.Wygląda to tak jakby Fiona jednak łatwiej oswajała się z nami niż z nim :roll: Przy nas już nie zwiewa tak, przyłazi i się gapi. Jak moja córa pójdzie spać to Fiona szaleje po mieszkaniu, wariuje z zabawkami, przesuwa meble 8O Ma energii za 3 koty. Staram się być optymistką ale wygląda mi Fionka na jedynaczkę :roll:

Krople Bacha już do mnie lecą Pocztą Polską i czekam na nie z niecierpliwością...

Edit: Pierwsza zabawa laserkiem za nami :ok: Choć usiłowałam kicię przybliżyć do siebie w szale zabawy i nie wyszło. W pewnym miejscu po prostu się zatrzymuje i zawraca. Ale nad tym dystansem popracujemy, mamy czas :)

gupismurf

 
Posty: 91
Od: Nie kwi 10, 2011 19:03
Lokalizacja: Kraków

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 85 gości