Zrobiłam restart "dużego" (taki żarcik

) akwarium (tzn. moje to jest największe, ale marzę o takim przynajmniej 1000 litrowym

).
Skończyłam dziś punkt 4 rano. Ciekawe o której dziś zasnę i czy to zauważę (cały dzień poza domem

).
Jestem bardzo zadowolona

Rybki takoż
Tadam

Endlerki (całe 9 sztuk - 3 duże, 6 maluchów) poszły do bojownika - albinosa. Okaże się teraz czy on naprawdę jest taki żarłoczny jak myślę (maluchy mają po góra 1,5 cm). Podejrzewam go o zakatrupienie 3 małych zbrojniczków, ponieważ od jakiegoś czasu ich nie widzę, a z początku się nimi interesował.
Zbrojnica (przy łapaniu nie była tak uparta jak zbrojnik mamuśki, grzeczna rybka, grzeczna

) po wpuszczeniu do "nowego mieszkanka" rozgościła się niemal natychmiast. Widać, że jej się podoba, biega po całym akwarium, zwiedza kąty, przesiaduje w różnych miejscach. Reszta rybek także zachwycona

Koszty przeprowadzenia restartu:
- 50 zł za żwir (ok 20 kg, ale kupiłam ilościowo w sam raz)
- nadwyrężony lewy bark
- zarwana noc
Reszta wyposażenia (korzenie, rośliny, łupina kokosowa) pochodzi z poprzedniej aranżacji.
Kilka roślin dostałam wczoraj w zamian za stadko endlerków (łowiłam maluchy przez ponad godzinę, dość dokładnie, a uchowało się 6 sztuk

- zostały te najsprytniejsze).
Jeszcze tylko coś dosadzę z przodu (najpewniej kryptokoryny z drugiego zbiornika) i będzie git
Miałam mały kryzys jak się okazało, że filtra nijak nie umiem wyjąć tak, aby nie zrobić powodzi

(nadal nie wiem - tzn. jak mam te rurki odpiąć, skoro jest w nich woda, a "zdjąć" z akwarium nie mogę, bo... tak to wszystko zainstalowałam że są nie do ruszenia

), a potem - jak już chciałam włączyć ponownie (wtyczkę do gniazdka), okazało się że woda nie chce płynąć bo się zapowietrzyły rurki (w tym miejscu ponad poziomem wody). Myślałam już, że mi się ryby potrują, bo nowy filtr (albo jakąś kompetentną pomoc) uda mi się wykombinować najwcześniej dopiero w poniedziałek wieczorem. Ciekawych jak to zrobiłam, że działa zapraszam na pw

(a rozwiązanie jest tak banalne, że głupio mi pisać o tym na forum publicznym).
Aha, zapomniałabym! Helenki moje znów "obrodziły". Robiąc restart wygrzebałam (cud, że chciały się pokazać i same wyszły) dwie tycie helenki (2 i 3 mm) oraz dwie takie po 1 mm długości (nie jestem pewna czy są to helenki, ale świderków na pewno tam nie wrzucałam, więc to musi być potomstwo helenek). A także dwie już całkiem duże, ale odchowane "od jaja" u mnie i jedną dorosłą, kupioną. Szukam jeszcze drugiej dorosłej (będę musiała dziś przegrzebać całe wiadro żwiru - będę szukać aż znajdę

). Wszystkie helenki poszły do krewetkarium. Będą miały zimniej (20 stopni) ale przynajmniej jedzenia im nie zabraknie.