Przeczytalam jeszcze raz spokojnie kilka ostatnich stron i wiem, ze nie powinnysmy sie spierac. Kotkowo i kobiety zajęły się kotami profesjonalnie i choc mają pelne rece roboty, nie odmowily pomocy. Poswiecily czas i z determinacją przeszly wiele dni zeby wilk byl syty i owca cala. Kobieta zaszczuta latami przez ludzi, i bardzo chora, opiekowala się jak potrafiła. Pewnie kazdy na jej miejscu zachowywalby sie tak samo. Krzyczala, rugala, bronila, bo wiele wiele razy krzywdzili jej te koty. Napuszczali psy, rozwalali budki. Przypomnialo mi sie, jak kiedys w zimie zapytalam brata o te siedzące koty na parapecie, a on mi powiedzial, ze kazdą budkę rozwalają. Mowil mi ze Administracja nie pozwalala na budki. Miala tez koty w mieszkaniu, ale ze wzgledu na chorobe nie miala sily sprzatac, a jesli ktos taki chory jest to nie moze byc w mieszkaniu smrod i brod. Kobieta moze nawet i nie wiedziala o starylizacji. Jest czlowiekiem i ma prawo zeby traktowac ją z szacunkiem. Ma serce i jest oddana tym kotom. Skoro miala to szczescie, ze w koncu są ludzie, ktorzy chcą jej i zwierzetom pomoc, to zwroccie uwagę, ze podjela jednak wspolpracę, otwiera sie powoli. Tez mysle, ze nie mozna jej pozbawiac tej kotki. Nie mozna stracic jej zaufania. To zbyt krzywdzace bedzie kotom i tej kobiecie.
Wiem, ze zrobicie tak, zeby było jak najlepiej. Macie w tym ogromne doświadczenie i ja od siebie przepraszam za całe to zamieszanie. Chciałam i nadal chcę zeby było ok.
edit: juz tak mam, ze najpierw mowie, potem mysle
niepotrzebnie wyskoczylam z tym dt. postaram sie na przyszlosc najpierw dobrze ocenic sytuacje, przemyslec, a potem "wyskakiwac". Robcie swoje
PRZEPRASZAM
(normalnie az mi wstyd)Patmol pisze:Maluchy w DT i mamusia jak je odkarmi też już zabezpieczona -ma szansę na normalny dom u pinokio

Nie mogę wziąć jej na stałe raczej, chodzilo mi o dt. Nie upieram sie jednak, to byla tylko propozycja, bo myslalam, ze nie moze byc tam gdzie jest. Tak jak pisalam, nie chce być przyczyną sporów. Wiem, ze bedzie dobrze.