Halcia jakoś się trzyma. Jest na lekach i kroplówkach. Renala nie chce, więc je swoje ulubione jedzonko.
Po świętach Halcia jest umówiona do dr. Neski.
Reszta się trzyma.
Marysia miała operację - miała krawiaka w uszku. Jest już ok, tylko Marysia ma uszko w falbanki i gniecionki. Absolutnie nie odbiera to Marysi uroku. Przy okazji operacji Maryśki, musiałam stoczyć wojnę z Mamą, która odmawiała trzymania Marysi do czyszczenia uszu, cały czas twierdząc, że ja się nad Marysią znęcam, bo jak tak można prawie siedzieć na kocie
Maszutka skumplowała się z Leosiem, Cześką i Tośką.... Cóż mogę napisać... DEMOLKA TOTALNA
Leoś trenuje na mnie metody wywierania wpływu na Dużą. Obieram kurczaka, Leoś koło mnie się kręci, wije, wykręca i gada:
mamuniu, mamuniu, ja tu jestem, ja muszę zjeść kurczaka, teraz, zaraz, natychmiast... daj mi, daj... ale pachnie....nooo, daaaaaaj miiiiiiii 
I tu zazwyczaj następuje wypędzenie Leosia z blatu kuchennego i zwalenie kota na dół. Jak się odwrócę, Leoś już się kręci, wierci i gada....
Czesiowate Stworzenie jest małe, tłuste i nieznośne

I jest najbardziej łobuzującym kotem po Leosiu.