ana pisze:avild pisze: Jeszcze jedno pytanie - zdarzało się Wam przy kroplówce kota skaleczyć?
No pewnie.
Pomyśl sobie, że się biliście i przywaliłaś mu opazurzoną łapą.
Od razu nabierzesz dystansu...
ps. jeśli wymioty po kilku godzinach, to raczej brałabym pod uwagę co innego, niż przejedzenie
Pawik z przeżarcia u moich pojawia się dosyć szybko. Powiedzmy do pół godziny po jedzeniu.
Oj dystans... Tak... Mam fobię, że się przebiję do płuca
Zwykle przy kroplówkach krew leci ze mnie, bo się albo moje czarne słonko obróci i zębami za rękę złapie, albo ja się sama ukłuję, zbyt szybko uciekając z igłą

Chociaż najczęściej nie zauważa

A co do wymiotów, to nadal myślę, że to ilość+mleko. Odwróciłam kolejność leków, z rana famidyna, a cerenia wieczorem. W ogóle jeśli wymiotować nie będzie to wycofam się z cerenii. Zastanawiałam się nad zwiększeniem dawki famidyny z 1/4 na 1/2 ale muszę skonsultować z wetką.
Chodzi o to, że ja już wiem, kiedy on wymiotuje, bo ma mdłości. Miauczy wtedy w charakterystyczny sposób, dość żałośnie. I to się zdarzało dość rzadko. A ostatnio kotek przychodzi do mnie (np. do łóżka), ja sobię myślę "Kochane maleństwo, przyszło się poprzytulać", a ten diabeł "rzyg" i wywala 10x3 centymetrów karmy na pościel. Może po prostu je, je, a w końcu się przepełnia i dlatego zwraca. Poza tym to jedzenie pachniało mlekiem.
Ciężko mi odstawiać coś, co sprawia mu przyjemność, ale chyba będzie trzeba
