OTW3-PILNIE DT dla 2rudziczek+2szylek ok.2m-ce!s.100

Trzymam kciukasy za krzykliwe transporterki za za kurczące się miski :ok:

(może zaczęłaś biegać z miskami z prędkością światła :ryk:

)

**Adopcje: 12 >>**

meksykanka pisze:Trzymam kciukasy za krzykliwe transporterki za za kurczące się miski (może zaczęłaś biegać z miskami z prędkością światła )

Ja już oscyluję w tej prędkości.
TZ wrócił z W-wy. Dobrze,że nie ma mnie w domu bo pogrom z kotem i miedzy ludziami. Danka upychała kota do kontenerka bo silny ale wrażliwy chłop nie dał rady. :mrgreen:

A ona pogryziona i podrapana, a w sobote idzie na ślub :roll:

TZ idzie zaś na imprezkę pracowniczą. Dowiedziałam się przy okazji ew podrózy w sobotę z kotami.
Nie pozwolę składać klatki.Przyda się pod koniec tygodnia na ludziopodobne stwory :mrgreen:

**Adopcje: 12 >>**

Napiszę,choć nikt sie nie melduje.Ale poranek miałam sedesowy wiec żale swoje wyleję.
Moi domownicy nie wiedzieć czemu uważają,że wrzucenie do sedesu koopala oblepionego żwirkiem drewnianym ujdzie :mrgreen:

. Żwirek żwirkowy ląduje w specjalnym pojemniku.Reszta drewna przesiana też w nim. Ale wczoraj wieczorkiem ktosik wpakował do sedesu duże co nie co zrobione przez koty i wody nie spuścił. To,to po nocy mozcenia napuchło i nie wygladało ciekawie.

Bezmyślnie wodę spuściłam i...zamarłam.Podjechało wsio pod deskę i nie zamierzało opaść. :evil:

Czekam...czekam...czekam... :roll:

Genialna główka wymyśliła coby rączki nie pakować, to wpakowałam w sedes pręt długi.Mam takowy na papier toaletowy. Dużo go sie mieści,wiec dokłądac nie muszę. Nie pomogło :cry:

. Zabuzowało,lekko opadło ale nie pomogło. Polazłam po rękawiczki w cichej nadziei,że tylko dłoń zamoczę

. Po bark była taż dłoń wsadzona :!:

.Dobrze,że sobie golenie wcześniej zafundowałam bo trociny spod pachowych loków do tej pory bym skubała.
Zabiję jak wrócę.Sedes,Tz-ta,dziecko czy kota.Ale komuś się oberwie :mrgreen:

no, współczuję Ci, ale :ryk:

No, te kobiety to supersprytne som...
Nawet awaria sanitarno-epidemiologiczna im nie straszna :ok:

**Adopcje: 12 >>**

alix76 pisze::ryk: no, współczuję Ci, ale

żebyś wiedziała jak ja sobie współczułam :mrgreen:

.Hydraulik to goowniany zawód :roll:

Oj, Asiu, zabij. Należy Ci się! :ryk:

Asia, jeden raz wrzuciłam kupsko ożwirowane do kibelka. Po gównianej robocie (może nie aż tak malowniczej jak Twoja :mrgreen:

) oduczyłam się i więcej prób nie podejmuję. :lol:

**Adopcje: 12 >>**

Bo ja mam malownicze przypadłości :mrgreen:

W domu kilka osób jest i każda ma inne zdanie na każdy temat.
Poza tym sama byłam z dziecięciem tylko.Nie dało rady TZ popędzić bo w pracy.Koty trzymały się na bezpieczna odległość.Tyle mojego,że do Danki w ramach zemsty czeredę wpuściłam.Bo Rudzik znów był nie na swoim miejscu. :wink:

A potem skrzyp drzwi wywołał biegusiem Biankę,Niusię i Biska.Brygada demolkowa. Jak wychodziłam to radosne wrzaski dobiegały od niej :mrgreen:

Proszę się nie obawiać,domyłam sie,domalowałam i dobrze się potem ześmiałam z siebie.Chlapła bym sobie odkażacz oraz kapkę na stargane nerwy ale tylko salicyl był.

Salicylem mogłaś się troszkę natrzeć :mrgreen:

zawsze coś ''wchłoniesz'' :mrgreen:

**Adopcje: 12 >>**

Jak Kajka głodna to Kajka zła.Od bladego świtu goni koty bo ją głód goni. Zgoniło mnie to z wyrka.Radośnie się podniosłam.Oj,jak radośnie :mrgreen:

. Słonko nie zdążyło w oczki mi zajrzeć jak już nerki dzikunom kroiłam.
Bo do zwierza to tylko z radocha można wstawać. :evil:

Jeszcze bledszy świt niż zwykle zastał mnie przy michach dzikunów.O dziwo one i sroki już czekały

. Pieczywo zaś za późno przywieźli :mrgreen:

Sklep otwarty.Tylko ekspedientka,ja i gołębie.Nie licząc wczorajszego czerstwiaka.
Bianka w nocy wymiotowała.A teraz skacze jak mały koteczek.Jak am coś z gardłem to tak zaczyna się dziać.
Nastka ma spory brzuszek.I znów luźnego koopala. Wet ja obejrzał i stwierdził,ze nadal jest zagazowana.FIP-a już u niej widziałam.Grucha i gaworzy do ans.Ociera się.Ma apetyt.Dużo śpi.
Niusia (puk,puk...) by nie przechwalić od tygodnia trafia do kuwety przy goownianej robocie.Nie ucieka z niej w takim popłochu.A dziś w mojej obecności nawet starannie zagrzebała.Czego nigdy nie robiła.Wygłaskałam i wycałowałam małą.Przyjęła to z pewnym obrzydzeniem

. Opanowała się grzecznie przed wytarciem policzków po cmokach.

Jestem umordowana, bo odnowiło mi się zapalenie nerwu w twarzy (trójdzielny czy jakoś tak :roll:

).Boli ucho,głowa,policzki,oczy....Wszystko mnie boli. Naćpanie się lekami nie przyniosło radochy i większej ulgi.Rozwaliło zaś żołądek.
A może kiblekowe opary mi zaszkodziły?Wszak wpadłam tam prawie po szyję,oczy...

Asiu dziś dla Ciebie :ok:

zdrówka

ASK@ pisze:Jestem umordowana, bo odnowiło mi się zapalenie nerwu w twarzy (trójdzielny czy jakoś tak ).Boli ucho,głowa,policzki,oczy....Wszystko mnie boli. Naćpanie się lekami nie przyniosło radochy i większej ulgi.Rozwaliło zaś żołądek.
A może kiblekowe opary mi zaszkodziły?Wszak wpadłam tam prawie po szyję,oczy...

Ja też życzę zdrówka - bo niestety jak człowiek czuje się jednym wielkim bólem, to się żyć odechciewa.
A kotoobowiązki czekają.
Wdzięczni za wsparcie i choć serdeczności potrafiący wysłać.
Mieszkańcy kociej rezydencji :1luvu:

**Adopcje: 12 >>**

Właśnie skończyłam sprzątanie.Bo nalane było i tylko łażąc na kolanach można coś znaleźć.Dzielnie machałam ścierą. Dziwne miejsce sobie wybrał jedno jeden kot.Ale już opisywać nie będę gdzie, bo nikt z chusteczek w pudełku korzystać nie będzie chciał :mrgreen:

Trudno mi nawet jeść bo jakiś szczękościsk doszedł.
Jak boli to żyję :mrgreen:

.Przeżyję więc i to.

OTW3-PILNIE DT dla 2rudziczek+2szylek ok.2m-ce!s.100

Kto przegląda forum